• Staropolska poezja ziemiańska ■
Znacznie bardziej skomplikowaną sprawą był stosunek szlacheckich pisarzy i ideologów do mieszczan i zajęć kupieckich, Wiadomo bowiem, że szlachta ziemiańska, wbrew dawnym zwyczajom, właśnie z handlu ciągnęła korzyści, dzięki przywilejom konkurując nawet skutecznie z mieszczanami w niektórych dziedzinach. Rej w Żywocie wprost doradzał pomnażanie majątku przez sprzedaż wina i hodowlę bydła dla zysku, a Ponętowski kazał ziemianinowi mieć „o swych rzeczach handel”, czyli coś w rodzaju biura, gdzie dokonywano transakcji, w sąsiednim mieście. Jakże więc mogli poeci ziemiańscy szczerze pomstować na zajęcia kupieckie jako niegodne człowieka wolnego, skoro sami co roku spławiali swe zboże do Gdańska, a nie był to wcale interes całkiem bezpieczny i pewny?
Właśnie dlatego opozycja wieś—miasto rozgrywa się na planie bardzo ogoinym, jako przeciwieństwo gtylów życia i wartości moralnych. W przekonaniu poetów szlacheckfch nawet dostatnie życie miejskie nie może się równać z kondycją ziemiańską, pełne jest bowiem niepokoju, rozwiązłości, kłótni sąsiedzkich i interesów pieniężnych wątpliwej uczciwości. Miasto jest również siedliskiem wszelkiego rodzaju wyrzutków społecznych:
W mieściech mnodzy szumiłbowie 1 dworscy darmojadowie,
Co się nadaremno włóczą,
Krzyczą, wrzeszczą, gardła płuczą,
Tanecznicy, muzykowie,
Różnego cechu frantowie,
Gaszkowie, kuglarze, sprawcy I rozmaici szubrawcy.
(J. Domaniewski, Byt ziemiański i miejscki, w. 121-126)
Autor cytowanego poematu nie szczędził miastu dosadnych określeń, również wnioski z takich obserwacji szły u niego bardzo daleko: „Bo w mieście jako w rynsztoku / Pełno, złego rok od roku” (w.
Podczas gdy zawód adwokata i kondycja mieszczanina nie wchodziły w grę jako alternatywa życiowa dla szlachcica (jeśli pominąć dyskretnym milczeniem handel zbożem i bydłem), to żołnierką każdy szlachetnie urodzony winien się parać, a niektórzy uprawiali ją nawet przez czas dłuższy. Wprawdzie długotrwałe w XVI i XVII w. okresy pokoju i przewaga wojsk zacięż-nych nad pospolitym ruszeniem sprawiały, że przeciętny szlachcic wkładał zbroję tylko na „okazowania” (przeglądy), za to wojsko zawodowe stwarzało perspektywy kariery dla synów szla-
44