42. CZARTOWSKA DYPLOMACJA
1. Diabli najczęściej używają stroju niemieckiego, czarnego przykrótkiego fraczka oraz kapelusza, często trójgraniastego. Jako nieodzowne insygnia służą im rogi, pazury, czasem kopyta i ogon. Stąd u Mickiewicza w Pani Twardowskiej:
Diablik był to w wódce na dnie.
Istny Niemiec, sztuczka kusa,
Skłonił się gościom układnie,
Zdjął kapelusz i dał susa.
Z kielicha aż na podłogę Pada, rośnie na dwa łokcie Nos jak haczyk, kurzą nogę I krogulcze ma paznokcie.
Wyjątek stanowił Boruta, diabeł stosujący się do czasów i mody, który w swej karierze zamienił chłopską sukmanę na kontusz, a ten z kolei na ciemny urzędniczy garnitur. (Zob. J. Grodzka: Legendy łęczyckie, 1960.)
2. Na Łysą Górę w paśmie Gór Świętokrzyskich i na liczne różne inne łyse góry jeżdżą wiedźmy na miotłach, łopatach i ożogach.
3. Koedukacyjne czartowskie narady produkcyjne zwą się sabatami czarownic i sejmami piekielnymi. Wyprawy na sabat posiadają bogatą dokumentację bajkową, zgromadzoną w Polskiej bajce ludowej (t. II, Typ 3045). (Zob. także: J. Tuwim: Czary i czarty polskie, 1960.)
4. Władcą piekielnym jest Lucyper (łac. Lucifer) zastępuje go Belzebub, prezesem intelektualistów jest Mefistofeles, zwany także Mefistofelem lub po prostu Mefistem.
5. Niekiedy diabli urzędują w postaci zwierząt, najchętniej w postaci czarnego kota, karego rumaka, capa lub ropuchy.
6. Diabelska dokumentacja to cyrografy podpisywane krwią i pieczętowane odciskami pazurów.
7. Wspomniany już Boruta jest akredytowany w Łęczycy i pobliskich okolicach, Widoradzki w Wieluniu, Rokita, zwany czasem Rokickim, w Olkuszu i okolicy. Kusy nie ma stałego miejsca zamieszkania, Wierzbicki i Łoziński urzędują na Podlasiu. Mefisto przybywa na pobyt czasowy do gmachów oper. (Zob. A. Fiszer: Diabeł w wierzeniach ludu polskiego. W: Studia staropolskie. Księga ku czci Aleksandra Brucknera, 1928.)
8. Belfagor, delegowany przez władcę na ziemię dla sprawdzenia słuszności zażaleń potępieńców na żony, które zaprowadziły ich do piekła lub — wedle innych źródeł — zmuszony przez jakieś inne okoliczności, poślubia kobietę. Nie mogąc sobie z nią poradzić, musi ratować się ucieczką. Tę haniebną klęskę szeroko opisywały w Azji i Europie pióra tej miary co N. Machia-velli, a u nas L. Siemieński i K. Tetmajer. Naukowego opracowania problemu dokonał J. Krzyżanowski w Paralelach (1961, s. 429—432).
9. Diabli pogląd na spółki akcyjne jest taki sam, jak pogląd jaskółek, co poszło w przysłowie: „Mówiły jaskółki, że niedobre są spółki.” Diabeł, o czym wiemy z bajek, wielokrotnie próbował uprawiać pole do spółki z chłopem lub babą i zawsze przy podziale plonów źle na tym wychodził, bo gdy w umowie zastrzegł sobie to, co nad ziemią wyrasta, chłop siał rzepę, buraki itp. Gdy zaś następnego roku diabeł zawarował sobie to, co w ziemi zostaje, gospodarz siał proso lub zboże. Nauczony złym doświadczeniem przerzucił się czart do hodowli. Ale i tu nie wiodło mu się lepiej, bo gdy wybrał „to co z zewnątrz” — otrzymał szczecinę, a chłopu zostało mięso. Gdy zaś odwrócono umowę, chłop hodował owce i sobie zatrzymywał wełnę.
(Zob. J. Krzyżanowski: Polska bajka ludowa, 1963, Typ 1030.)
10. Kwestie sporne najczęściej rozstrzygają diabli za pomocą zakładu. Kto wygra zakład ■— wygrywa spór. Bogata jest dokumentacja bajkowa takiego postępowania.
(Zob. J. Krzyżanowski, jak wyżej, Typ 1060.)
143