Linotyp 21
Właśnie, właśnie, mnie złożono w zeuerni maszynowej — odezwało się yviele książek i roczników gazet.
— I mnie także, a przy najmnie j w w iększej części mówiły dalej „Mikołajki". — Otóż w zecerni maszynowej, nie było ani czeionek. ani regąłóyy , ani kaszt. Stały tam natomiast cztery poważne, na dwa metry wysokie i przeszło metr szerokie, bardzo skomplikoyvane maszyny do składania, l. zw. linolvpy. Nawet trudno opisać taką maszynę. Życzyłobym każdemu, by mógł sybie ją obejrzeć, bo to rzeczywiście coś nad-zyvyczajnego.
— O, ja taką już yyidziałam! A mnie na takiej maszynie składano ! — zayyołały chórem książki yyydanc po roku 1892. Od tego bowiem czasu zaczęto używa' linotypów.
Ale myśmy nie yyidziały i ciekaweśmy je„ opisu, zayyołały książki starsze.
„Mikołajki" yyeslchnęły i zaslanoy/iyy szy się dobrze, zaczęły dalej:
— Linoty p jest to jakby wielka maszyna do pisania. Składacz uderza w małe klayyisze oznaczone literami a za każdem uderzeniem wy padają z płaskiej skrzynki, zwanej magazynem, małe mosiężne płytki z wyżłobioną literką czyli matryce. Matryce usiawiają się yy galeryjce przed składaczem i gdy ich jest ty Hi, ile potrzeba do yyypefnienia długości yyiersza, składacz naciska małą rączkę, a yeledy yy maszynie zaczynają się dziać nadzwyczajne rzeczy. Wszystkie kółka