66
Rozdział IV
Syndrom samobójstwa
wą a synową9. Wskaźniki samobójstw kobiet w Japonii pozostają jes wysokie. Na stu mężczyzn zadających sobie śmierć przypada siedemdziesi pięć kobiet, podczas gdy w Polsce, gdzie są one chronione przez wiarę katc licką, nalicza się ich około dwudziestu, dwudziestu pięciu w Stanach Zjed-1 noczonych, a pięćdziesięciu w Danii, w Szwajcarii i w Niemczech. Czyj istnieje tylko jedna tradycyjna kultura, która, kształtując kobiecy maso-' chizm, przyczyniła się do jego pogłębienia? W Japonii zaproponowany I został ideał wycofania i abnegacji, który popchnął wiele kobiet do pełnej cnót śmierci z wyboru. Czy istnieje coś, czego nie poświęcały? Najpierw poświęcały swoją przeszłość. Odcięte od najbliższej rodziny, były zależne od rodziny męża, której wola była dla nich prawem. Później — sen o miłości -ponieważ małżeństwo zostało ustalone między dwiema rodzinami, według procedur negocjacyjnych wciąż dziś szeroko stosowanych, kobieta mogła liczyć tylko na to, że miłość zwieńczy małżeństwo, ale nigdy, że małżeństwo zwieńczy miłość. Jeśli zadurzały się w mężu, musiały poświęcić swoją zazdrość na rzecz społeczeństwa, które zawsze było wyrozumiałe dla męskiej wrażliwości, i które, od zwykłej prostytucji po nałożnictwo, faworyzowało przygody mężczyzny, nie pozwalając na żadne kobiecie. Mieszkała pod jednym dachem z teściową, na czujność której zawsze można było liczyć; nie szczędziła synowej żadnej krytyki — co za pokusa, odpowiedzieć na nią samobójstwem! Można było wręcz uczynić synową odpowiedzialną za niewierność męża: nie umiesz go przy sobie utrzymać, czyja to wina? Zacieśniając więzi między matką a synem, japońska kultura ustanawiała między teściową a synową niewyczerpaną edypową rywalizację o żonatego mężczyznę. Zaś najlepszym rozwiązaniem była identyfikacja z rywalką — wydanie na świat, jak ona, potomka płci męskiej, i przeniesienie na niego całego ciężaru niezaspokojonej miłości. Cykl tych samych uczuć zaprogramowanych kulturowo ponawiał się w momencie reprodukcji gatunku. W razie braku tego szczęścia, sytuacja mogła stać się nieznośna. Przypominało się młodej małżonce o najwyższej powinności narzucanej jej przez małżeństwo -o obowiązku przedłużenia nazwiska rodu, do którego została przyjęta. Jej niezdolność do „wytworzenia" tego, czego się od niej oczekiwało, zmuszała
'' Konflikt pomiędzy synową (jap. yome) a teściową (jap. shutome) wcale nie był mniej zdradliwy w Chinach niż w Japonii: „Gdyby sprawiedliwość interweniowała przy okazji tych samobójstw wynikających z wewnętrznych konfliktów, można by jej krzyknąć: "Szukajcie teściowej". Z kolei w Europie postać teściowej właściwa jest szkicowi literackiemu i wodewilowi; w Chinach mogłaby przede wszystkim zasilić repertuar melodrama-tyczny". (Jean-Jacques Matignon, La Chine hermetique, s. 114).
•ją do usunięcia się — liczba odrzuconych żon w rodach samurajskich była bardzo wysoka. Mogła więc wybrać śmierć, aby zabijając się, zadośćuczynić wyrzutom sumienia. Tymczasem groźba popełnienia samobójstwa, sama jego możliwość dopuszczana przez obyczaj, mogła być sposobem na przeciwstawienie się presji, jako wędzidło nałożone na złą wolę.
poczucie przeznaczenia
Dobrze widzimy, że w tej szerokiej koncepcji odpowiedzialności intencja podmiotu nie jest brana pod uwagę. Nie poddaje się w wątpliwość pragnienia kobiety wydania na świat syna ani dobrej woli niekompetentnego pracownika — podkreśla się stan faktyczny, prosząc jednostkę o to, aby, będąc już osądzona, sama siebie osądziła. Pojedyncza nieumiejętność, niezdarność, nierozwaga, zwykły pech, pod warunkiem że zaszkodzą bliźniemu, pociągają za sobą uczucie zmieszania, które środowisko może uczynić nieznośnym — chyba że podmiot zdecyduje się za wszelką cenę odpokutować za nie lub naprawić ich konsekwencje. Tak postąpił Edyp, gdy wykłu-wając sobie oczy, poniósł całą odpowiedzialność za sytuację, w której jego wola nie brała żadnego udziału. Ten daleki przodek wywołuje w nas jeszcze pełen szacunku strach, ale zrobiliśmy od tego czasu postępy: poszukując odpowiedzialności, docieramy już do intencji — źródła czynu. Nauczono nas utrzymywać proporcje między potępieniem i karą a samą złą wolą. Prawdą jest, że chrześcijaństwo uznaje ją za niewyczerpaną, skoro, jak powiedział Luter, moja wola nigdy nie zgodzi się na to, aby nie chcieć być na miejscu Boga! Musimy zatem oddać głos winnemu: co chciałeś wiedzieć i czego oczekiwałeś, czyniąc to, co uczyniłeś? U kresu tej psychologicznej regresji, zapoczątkowanej w XII wieku przez moralność intencji Abelarda, ostatecznie odkryliśmy wraz z Freudem nieświadomość. Intencja jest już tylko pewnym syndromem. Ta ostateczna nieodpowiedzialność woli odebrała karom wymierzanym przez społeczeństwo całe ich moralne uzasadnienie. Jeżeli przestępca nie chciał tego, co uczynił, jeżeli nawet nie wiedział, czego chce, jak tu go karać?
Kultura japońska poszła w przeciwnym kierunku — zignorowano nieprzeniknione źródło czynu. Aby zmierzyć odpowiedzialność, schodziło Sle. aż do ujścia tej rzeki — do rezultatu. Wyciągnięto wobec podmiotu konsekwencje, których nie chciał, solidarny ze swoim czynem aż do jego nieprzewidzianych skutków. Wyperswadowano mu usprawiedliwienie się z winy, zaś buddyjska doktryna karmy dostarczyła pełnego uzasadnienia