Poezja Czesława Miłosza

Biografia

Czesław Miłosz urodził się 30 czerwca 1911 r. w Szetejniach na Litwie, gdzie spędził dzieciństwo. Szkołę œrednią i studia prawnicze ukończył w Wilnie. Debiutował w 1930 r. wierszami ogłoszonymi w „Alma Mater Vilnensis”, następnie współredagował pismo „Żagary”, skupiające grupę literacką o tej samej nazwie. W latach 1934-35 studiował w Paryżu, gdzie spotkał swojego dalekiego krewnego, francuskiego poetę Oskara Miłosza, który wywarł na niego znaczny, choć utajony wpływ. Rozgłos literacki uzyskał zbiorem Trzy zimy (1936). Pracował w Polskim radiu w Wilnie i Warszawie, gdzie spędził okupację, współpracując z prasą konspiracyjną. Po wojnie przebywał w Krakowie, Waszyngtonie i Paryżu. W roku 1951 zerwał kontakty z krajem i pozostał na emigracji, początkowo w Paryżu, następnie w Berkley w Kalifornii, gdzie pełni funkcje profesora literatur słowiańskich na tamtejszym uniwersytecie. Jego wiersze i książki były tłumaczone na wiele języków. W roku 1980 otrzymał literacka Nagrodę Nobla.

Pozornie przystępna, poezja Czesława Miłosza nie odsłoniła czytelnikom ani częœci swoich zagadek. Poezja ta stawia opór jednolitej interpretacji.

W panoramie poezji dwudziestolecia nazwisko Miłosza widnieje zwykle w trzech konstelacjach. Pojawia się ono najpierw wœród współtwórców pisma „Żagary” (1931-34). Wileńscy studenci domagali się tam, „pionu ideowego” (Teodor Bujnicki) „idei kształtującej” (Stefan Jędrychowski), „twardej moralnoœci wytwórców) (Henryk Dembiński) i nie wahali się wołać : „ortodoksi i fanatycy wszystkich wieków! podajcie ręce, my z wami (Henryk Dembiński). Od literatury żądali „urobienia takiego typu człowieka, jaki ze względów społecznych jest w najbliższej przyszłoœci potrzebny” (Miłosz), „krytycznego konfliktu z rzeczywistoœcią” i „supremacji ekonomii, socjologii i polityki” (Jerzy Zagórski). Wreszcie poezję przyszłoœci widzieli jako „wybitnie wizualistyczną” (Zagórski), poddaną „dyktaturze intelektu” i posiłkującą się „ sposobami używanymi w prozie” (Miłosz), zorientowaną ku zwartoœci, treœciwoœci, współzależnoœci wszystkich składników, słowem, „konstruktywistyczną” (Miłosz, Leon Szreder).Wszystko to jednak nie bardzo sprawdzało się w wierszach, nawet drukowanych w „Żagarach”. Cóż dopiero w póŸniejszych...

Częœciej jeszcze nazwisko Miłosza pojawia się wtedy, kiedy mowa o „katastrofizmie”. (katastrofizm najogólniej to przekonanie o nieuchronnej zagładzie czy to człowieka, czy społecznoœci, czy też, najczęœciej, wartoœci uznanych za najcenniejsze, nieodłączne od kultury. W poezji, literaturze rzadko przybiera on postać intelektualnie uporządkowaną. Karmi się raczej niejasnymi przeczuciami, lękiem przed społecznymi lub wojennymi kataklizmami, natręctwem rozkładu i dekadencji... Tak też było w latach trzydziestych. Ale kryzys demokracji, strach przed totalizmem, proroctwo wojny odczytać można nie tylko u żagarystów: równie dobrze u Czechowicza i Słonimskiego, Tuwima nawet, Gałczyńskiego i Sebyły, nie mówiąc oczywiœcie o Witkacym. U każdego inaczej, zabarwione estetycznie, politycznie czy religijnie.

Miłosza wymienia się wreszcie razem z Jerzym Zagórskim, Józefem Czechowiczem, Józefem Łobodowskim, Marianem Czuchnowskim... Wszyscy oni- bardziej lub mniej udatnie- wysławiają tendencje, które pojawiły się w liryce lat trzydziestych. Kiedy przyjdzie je okreœlić, podają terminy często skłócone, niezborne, zawsze zaœ rozmaite. Mówi się zatem o poezjo- i fantazjotwórstwie, o pesymizmie i rozpaczy historycznej, o społecznikostwie i wręcz rozpolitykowaniu... Czasem także o swobodnym potoku obrazów, „wielkiej” metaforze przeciwstawionej „małej”, rozluŸnieniu związków logicznych i uprawomocnieniu swobody wyobraŸni. Tradycje bezpoœrednie rozpoznać łatwo. Obojętni skamandrytom i niechętni Młodej Polsce, ówczeœni poeci buntują się przeciw krakowskiej awangardzie, stale zapożyczając jednak jej osiągnięcia. Trudniej- tradycje poœrednie. Zbici z tropu krytycy mówili czasem o nawrocie do symbolizmu, o - nie wyznanych- analogiach z nadrealizmem... Zapewne bezpieczniej byłoby powstrzymać się od podobnych uogólnień. Tej liryki nie spaja w jedno żadna poetycka doktryna: układa się ona w rozpoznawalną wprawdzie, ale krótkotrwałą i niewyraŸną konstelację nastrojów, stylów, tematów i ambicji.

Najostrożniej byłoby chyba wrócić do okreœlenia „druga awangarda”, którym lubili się wówczas mianować młodzi poeci.

W póŸniejszych wydaniach Miłosz pomijał na ogół wiersze powstałe przed rokiem 1934; okreœlając je jako wymuszone, pisane niejako wbrew sobie.

Lirykę Miłosza cechuje skłonnoœć do dialogu, a przynajmniej polifonia wypowiedzi. Ta wielogłosowoœć nie jest bynajmniej pustym chwytem retorycznym. Odsłania raczej niepewnoœć, rozdarcie, „ rozdwojenie w sobie”. Poezja nie jest dla Milosza symbolistycznym sięganiem istot rzeczy, badaniem niepoznawalnego, na poły mistycznym smakowaniem tajemnic... Nie opiera się także o dialektykę pojęć i stosunki logiczne wynikania. Rozumiana jest raczej jako nieustająca dyskusja, jako nieznużone poszukiwanie, zarazem dumne (bo nie każdemu dostępne) i pełne lęku (bo prawda bywa bolesna i groŸna). Partnerami tej dyskusji są jakby na równi- umysł i ciało, osobiste doœwiadczenia i prawidłowoœć historii, ulotne przypadki i przemyœlenia filozofów.

Liryce Miłosza przyœwieca łacińska maksyma larvatus prodeo. Literacka intuicja przypomina mu jakby, że lepiej, bezpieczniej będzie działać w masce, mówić cudzym głosem...

Łatwiej teraz zrozumieć trudnoœć interpretacji Miłosza. Każda niemal wypowiedŸ (wiersz w całoœci albo nawet fragment) została jakby ujęta w cudzysłów, opatrzona znakiem ograniczonej wiarygodnoœci. Jej znaczenie rzadko kiedy zostaje dane bezpoœrednio. Odsłania się raczej w relacji do innych wypowiedzi: ab dobrze zrozumieć, co właœciwie mówi chwilowy „głos”, pamiętać musimy o partnerach, do których i wœród których mówi. Ale owi partnerzy nie są przecież niezmienni, ponieważ każdy dialog zmienia i kształtuje dialogujących... Tym samym częste, nawet nawrotne motywy jawią się rozmaicie, zabarwione - na przykład- raz patetycznie, raz ironicznie.

Jan Błoński przypuszcza, że wszystko co Miłosz napisał, powinno być rozpatrywane jednoczeœnie w kilku porządkach. Powiedzmy grubo: jednostkowym, jakby biograficznym, zbiorowym czy historycznym, religijnym wreszcie czy metafizycznym. Tak na przykład sielski, arkadyjski krajobraz odsyłać może albo do patriarchalnego dzieciństwa, albo do społecznej utopii, albo wreszcie unaocznia, jakby na zasadzie alegorii, intelektualne wyobrażenie ordinis naturalis, właœciwego ładu rzeczy. ( W poemach naiwnych naiwnoœć jest œwiadomie wybrana przez poetę, ponieważ istnieją prawdy, które wypowiedzieć może tylko dziecko lub prostaczek. Prostaczek jednak jest tak naprawdę mędrcem , któremu filozoficzna medytacja kazała powrócić do naiwnoœci.)

Pamiętać należy, że obrazy - archetypiczne lub nie- zostają zazwyczaj zrelatywizowane do mówiącego bohatera. Tym samym nigdy nie nabywają zabójczej w poezji jednoznacznoœci. Przede wszystkim Miłosz nie lubi puent, chyba ironiczną; nie zwykł także- szczególniej w młodoœci- „rozwiązywać” swoich wierszy opowiedzeniem się za jakąkolwiek możliwoœcią interpretacyjną.

Wiersz zaprasza i przymusza wręcz do refleksji: ta poezja oka jest zarazem poezją uczoną. Już od 1942 r. domaga się jawnie komentarza, każe sięgać do biblioteki, aby zrozumieć ukryty cytat, odczytać aluzję. Zarazem jednak umyka nie tylko przed wszelkim pouczaniem, ale nawet przed wyraŸnym samookreœleniem.

Inaczej niż Przyboœ, opalizacji sensu nie szuka nigdy Miłosz na poziomie zdania. Przeciwnie, elementarne składniki wiersza pozostają zwykle klarowne, mocno osadzone w tradycji- często mickiewiczowskiej- i łatwo mimo lekkiego odrealnienia czytelne.

Pełna struktura poezji Milosza, niezmiernie jednolitej w zaskakującej rozmaitoœci głosów i œrodków, mogłaby jednak zostać odczytana tylko przez całokształt twórczoœci, której przeważna częœć należy do epoki następnej. Pozostaje więc tylko powiedzieć, czym ta liryka była w ostatnich latach przed wybuchem wojny.

Jej głębokie Ÿródła są na pewno romantyczne. Przed Przybosiem żagaryœci poznali- i przeżyli- Mickiewicza, który u Miłosza przynajmniej pozostał nieustannie obecny. Z romantyzmu wywodzi się wiara w wyobraŸnię, przeœwiadczenie o proroczej zdolnoœci poety, wyniesionego ponad œlepy, niewiedzący tłum, traktowany nieraz z litoœciwą pogardą (Ptaki). Ale ta pogarda budzi z kolei niepokoje sumienia, poezji bowiem- znowuż zgodnie z romantyczną tradycją- przypisany został obowiązek duchowego przewodnictwa, ocalenia „ludzi ciemnych”, który skłaniał zapewne do zaskakujących oscylacji politycznych (w latach 1931-33 Miłosz wyraŸnie sympatyzował z radykalizmem trybuna „Żagarów”- Dembińskiego). Uderza wreszcie - od początku- ujmowanie losu własnego i społecznoœci w pojęciach jeœli nie zawsze religijnych, to na pewno eschatologicznych i metafizycznych. Radko z większa mocą wypowiadały się we współczesnej liryce zdumienie istnieniem, trwoga i fascynacja tym, co niepojęte, wreszcie poczucie winy i odpowiedzialnoœci moralnej... słowem doznanie sacrum.

W tym znaczeniu można powiedzieć, że liryka Miłosza i rówieœników była niespodziewanym odwetem wiekowej już tradycji na estetycznym optymizmie poetów „Zwrotnicy”, którzy w pracy artysty (szczególnie zaœ w odnawianiu języka) widzieli najpełniej wcielenie produkcyjnego działania, jakim człowiek zagarnia i zagospodarowuje œwiat... Inspiracje Drugiej Awangardy były wszakże- w porównaniu z monolityczną utopia pierwszej- głęboko konfliktowe. Pokusę tradycjonalizmu pokonać mogło tylko stworzenie takiej koncepcji języka poetyckiego, która by umiała tę konfliktowoœć twórczo wykorzystać. Dokonało się to u Miłosza stopniowo, punkt zwrotny umieœcić należy chyba dopiero w roku 1943. Słowo poetyckie celować będzie odtąd nie w „autonomię” ale w „pełnię”. Albo raczej, zdobywać autonomię przez wchłonięcie takiej rozmaitoœci idiomów, aby- kontrastem i zestawieniem- zyskać niezależnoœć od języka potocznego. Dla Miłosza najważniejsza jest zdolnoœć sumowania doœwiadczeń ludzkich, przede wszystkim słownych. Poeta jest tym, który umie mówić wszystkimi językami... nie tym, który stwarza język wyłącznie własny. Stąd żądanie zakorzenienia w przeszłoœci, w historii, ale również- otwarcia na najróżniejsze idiomy współczesnoœci, z popularnymi i naukowymi włącznie. Stąd ogromne znaczenie, przypisane ironii i „formom dramatycznym” w poezji, które pozwalają oœwietlić sprawy wymykające się zazwyczaj kompetencji liryka. Stąd wreszcie- intelektualizacja wypowiedzi, wojna wydana „nowej łacinie”, którą stawał się nazbyt często język poezji, zdolny tylko szlifować osobliwoœci uczuć i wzruszeń. Potęga wyobraŸni jest bowiem także- jeœli nie przede wszystkim- warunkiem mądroœci. Zaœ odnowę człowieka osiągnąć można tylko przez zespolenie refleksji i wzruszenia. Niechże więc poezja zestawia i jednoczy wszelkie odmiany człowieczej „mowy”, niech stara się zawsze wyrazić całoœć ludzkiego doœwiadczenia, niech pracowicie zdąża do jednoœci prawdy i zachwytu.

Jan Błoński, Lęki, sny i proroctwa- Czesław Miłosz w: Poeci dwudziestolecia międzywojennego, pod red. I. Maciejewskiej, Warszawa 1982.

Eseistyka Czesława Miłosza

http://www.milosz.pl/t_eseje.php

Eseistyka Miłosza, zarówno polska jak i angielska, przywołuje przede wszystkim patronów poety, pisarzy i myœlicieli, którym zawdzięcza on najwięcej. Łączy ich wszystkich refleksja religijna: wizje Swedenborga, Blake'a, poezje Oskara Miłosza i T.S. Eliota, pisarstwo Dostojewskiego. W pismach ich szukał też poeta odpowiedzi na pytanie: skąd zło? Zresztą poezję Miłosza i jego eseistykę spaja narastający wciąż nurt religijny i filozoficzny. Coraz częœciej motywem wiersza staje się pytanie o istotę bytu, o sens cierpienia, o tajemnicę czasu i przemijania. W ostatnim zbiorku "Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada" (1974) spotkamy nie tylko wiersze o religijnej problematyce ("Lektury", "O aniołach", "Oeconomia divina"), ale przede wszystkim akceptację istnienia jako daru: "Œwięty jest byt".

Oto kilka tekstów z bardzo bogatej twórczoœci eseistycznej Miłosza, wybranych z najbardziej znanych książek pisarza - od Zniewolonego umysłu, który w pewien sposób utorował mu drogę do œwiatowej sławy, przez Rodzinną Europę, Szukanie ojczyzny i Życie na wyspach.

Zniewolony umysł

• Bałtowie

Rodzinna Europa:

• Miejsce urodzenia

• Wychowanie katolickie

Szukanie ojczyzny:

• Aby duchy umarłych zostawiły

nas w spokoju

Życie na wyspach

• Niemoralnoœć sztuki

• Pesymizm-optymizm

• Życie na wyspach