Palrz! jak wtedy przez pustynię stępa żyrafa wspaniale,
liy ją z kurzu opłukały mętne trzęsawiska fale,
A piasnąca gdy przebiegnie nagie Karaów obszary.
Klęcząc wciąga długą szyją męty z napełnionej czary.
Nagle drgnęło coś w sitowiu, — z dzikim rykiem lew-czatowiec.
Na jej śliski grzbiet wyskoczył; patrzcie! —co to za wierzchowiec!
(Izy z was który w życiu calem posiadł piękniejsze czapraki,
Nad tę lśniącą szerść żyrafy, którą dosiadł jeździec taki?
Po olbrzymim onym koniu grzywa jeźdźca się przewija,
W imiszkuły długiego karku jeździec chciwe zęby w-pija,
A żyrafa z głuchym wrzaskiem nim z przestrachu zmysły zbierze.
Pierzcha — z lotu do wielbłąda, z szerści podobna panterze.
Patrz! jak sadzi przez równinę blaskiem zbielona księżyca,
Z głębi głowy nieruchoma wystąpiła jej źrenica,
Po jej szyi centkowanój, czarna krew kroplami zbiega,
A biednego serca bicie w cichej puszczy się rozlega.
1 podobny do obłoku co wiódł blaskiem Izraela,
buli do ducha wielkiej puszczy gdy się pląsem uwesela,
Podobny do onój trąby z morskiej wstającej przezroczy,
Taki słup żółtego piasku, wirem się za niemi toczy.
Ciężkiein skrzydłem sęp chrypiący ich biegowi towarzyszy.
Śladem ich hyena bieży, gwałcicielka grobów ciszy.
1 pantera co wyniszcza Kaffrowskie trzody rozbojem,
Śpieszy drogą swego króla, co znaczona krwią i znojem.