54
wał swoim ulubieńcom Węgrom. I urzęda l jeden po drugim oddawał. Słowem gdzie tylko mógł okazywał małowaźenie dla Polaków.
Juź naród czuł się rozdrażnionym. Teraz nietylko źe nie myślał krajów odzyskać, które niegdyś od Polski odpadły, ale oddając wedle testamentu Kazimierza prze- s znaczoną ziemię, więcśj jeszcze nadał Władysławowi Opolskiemu, jak było przeznaczono. Teraz juź szlachta okazywała głośno nieukontentowanie z nierzetelności króla. < Postraszyło to Ludwika. Lecz tego nieu-kontentowania nie przypisywał swojemu jj własnemu postępowaniu, ale zdawało mu się, źe dwie w kraju żyjące córki Kazimie- } rza jątrzą naród przeciw niemu. Więc ogłosił je nieprawemi córkami i wypędził z kraju. Wtenczas przyszło do wybuchów roz- \ jątrzenia w różnych częściach kraju. i
Raptem król zniknął z Krakowa, uciekł do Węgier. Aby jednak utrzymać swoje \ panowanie w Polsce, zostawił matkę swoją ? Elżbietę, swoją namiestniczką. Sądził źe ona jako Polka, łatwo tę wrzawę ukoi. Zawiódł się jednak, była to pani równie dumna, jak lubiąca zabawy. Trwoniła skarby państwa. Składała z urzędów najszacowniej- 5 szych i wysokich urzędników, i przywiodła J do tego, źe i ona za synem uciekać musiała. i
Zamieszanie w kraju okropne trwało J dwa lata. Stronnicy Ludwika wojowali zje- jj go przeciwnikami. s
' Gdy Litwini spostrzegli nieład w Pols- jj ce, wkroczyli kilką stronami naraz kraj na- \ padając, wtenczas Polacy porzucając waśń jj domową, połączyli się naprzeciw Litwinom. < Z tćj sposobności korzystając pokazał się \ znowu Ludwik w Polsce, aby tu ustalid jj swoje panowanie.
Kilka szczęśliwych bojów stoczył z po- \ ganami i wyparł ich z kraju w roku tysiąc jj trzysta siedemdziesiątym siódmym. Ledwie wrócił pokój, a lud mógł znowu wzrok J swój obrócid na króla, znowu wyjechał do Węgier Z powodu, źe mu Polskie nie słu- j żyło powietrze, zostawiwszy namiestnikiem i
swoim Władysława Opolskiego. To znowu naród oburzyło. Wysłano do niego posłów, którzy musieli mu oświadczyd, źe gdy naród sobie Szlązaka panem nie obrał, jeżeli sam w kraju zamieszkad nie może, aby przynajumiój Polaka obrał swoim zastępcą. Na wszystko gotów, złożył z namiestnictwa Władysława, ale niedowierzając jednemu, ustanowił rząd z trzech złożony.
Może byłby był odtąd w pokój w kraju, gdyby nie samowolnie nakładane podatki. W końcu zdaje się, źe zamiarem było Ludwika obedrzeć Polskę na korzyśd Węgrów.
W roku tysiąc trzysta osmdziesiątym piewszym próbował księstwo Halickie odłączyć od Polski, a przyłączyć do Węgier. Na ten koniec zwołał do Budy tych z pomiędzy panów Polskich, których sądził sobie byd sprzyjającemi. Tam złożył z nich sejm, i starał się wyjednać u nich odstąpienie Halicza. Trzynastu senatorów przyzwoliło i podpisało.
Inaczój się jednak stało, jak sobie król obiecywał. Jeden ze zgromadzonych w Budzie, biskup — nie chciał wziąśd udziału w zdradzie kraju. Co najprędzój wysłał z uwiadomieniem o tern co się działo do Rafała Granowskiego, wielkiego hetmana i do arcybiskupa Gnieźnieńskiego, ażeby mogli zapobiedz złemu.
Zaraz ci obydwa sejm zwołali. I do Budy posłali zapraszając króla i zgromadzonych tam senatorów do udziału w sejmie, ostrzegając źe sejm za granicą kraju złożony, jest nieważny, i to co tam uradzono, musi w kraju byd potwierdzonym, jeżeli ma prawność uzyskać. Ludwik sądził, źe doprawdy idzie tylko o formalność, i źe stany państwa chętnie przyzwolą na jego żądanie.
W dniu w którym sejm miał byd otworzonym, Granowski tajemnie ujął tych senatorów, którzy w Budzie, akt ustąpienia Halicza podpisali.
W wielkićj sali zamkowój byli zgromadzeni wszyscy, co do sejmu należeli. Wojewodowie, kasztelanowie, biskupi, inna szła-