106
Uwarunkowania, skutkiem których człowiek jest „wolny choć powszechnym podległy”, dają się odczuwać nie inaczej niż jako bezduszna om ni potencja, jako gniotąca Konieczność, której człowiek mułT^ poddać, ponieważ nie ma wyboru.
„I mógł śę poddać jako drobny atom,
Tej twórczej myśli, co przewodzi światom,
I z nieodmiennym godzić się wyrokiem...**.
(„Noc pod Wysoką’*)
„Noc pod Wysoką” można odczytać jako próbę oswojenia determinizmu, który może nie tak dociera do świadomości i przeraża w ujęciu zbiorowym, co przede wszystkim jednostkowym, w płaszczyźnie niepowtarzalnego losu ludzkiego. I dlatego, mimo wszystko, dominuje w tym utworze groza Natury-bytu. Jest to utwór jedyny tego rodzaju w całym cyklu. Bowiem cykl „W Tatrach” jest poematem ku czci natury, jej form, zjawisk i praw, pisanych z pozycji syna i czciciela. Natura objawia się tu we wszystkich podstawowych i macierzyńskich wobec człowieka funkcjach: kreatorki, żywicielki, nauczycielki (prawa i piękna dawczyni).
Dla takiego ujęcia natury nie brak byłoby analogii w literaturze i sztuce XIX w. (połowy i drugiej połowy). Pamiętając o tym, warto jednak przypomnieć tu pewne dowolnie wybrane obrazy, które zawierają podobną koncepcję natury, nie znaczy, że chodzi o sugestię, jakoby Asnyk się nimi inspirował. Chodzi tylko o zjawisko powstawania — może wcale niezależnie od siebie — utworów prezentujących ten sam sposób pojmowania czy wyjaśniania świata, ten sam lub podobny sposób myślenia. Są to obrazy bynajmniej nie wyjątkowe. Pierwszy z nich, z 1863 r., namalowany przez Franka Buchsera, „Roggenfeld im Jura”, przedstawia życie ludzi w zacisznym cieniu masywu górskiego — eksponując opiekuńczą rolę natury wobec człowieka — i tym ujęciem bardzo przypomina „Giewont” Asnyka. Inny obraz to Roberta Zunda JDie Emte” z 1859 r., na którym natura jawi się jako bujna żywicielka i dawczyni piękna — obfita w owoce dla ciała i ducha ludzkiego. Wreszcie trzeci obraz to Julesa Bretona „Powrót ze żniwa z 1859 r. Choć za temat główny ma pracę ludzką, to przecież eksponuje wspaniałą harmonię człowieka i ziemi, która jest mu matką-żywiaełką, ale też i źródłem harmonii, wyrażającej się w pięknie i wdzięku pracy, pracy na pięknej ziemi. Są tO tylko wybrane, dość dowolnie, przykłady, ale bardzo typowe, lecz chodziło tu nie o wyczerpującą listę podobieństw, lecz o przytoczenie ówczesnych świadectw podobnego sytuowania człowieka wobec natury61.
61 Nąjdalszy w akcentowaniu zależności człowieka od natury jest tu J. Breton ponieważ na plan pierwszy wysuwa pracującego człowieka (cieszącego się owocami swej
W wierszach Asnyka pojawia się tylko pejzaż niezwykły. Jakby krajobraz
^zajny, widywany powszednio, nie był godny pióra poety. Tym bardzo ,óaii się Asnyk od swoich kolegów nieco starszych, należących do pokolenia późniejszych romantyków, czy też swoich rówieśnych, którym starczały wierzby i kaliny, piaszczyste gościńce i wiślany brzeg, łąki i miedze na byle jakich równinach. Od tych rzewnych „krajowidoków” tak chętnie - i co tu mówić — często pięknie opisywanych przez Lenartowicza i Zmo-tskiego, Witwickiego i Kondratowicza, może bardziej stereotypowo przez Bałuckiego i Wolskiego, ale znów urodziwie przez Konopnicką — Asnyk bardzo stronił, lub zgoła ich nie dostrzegał. Jeśli już pejzaż rodzimy, to egzotyczne góry, a nie powszednie, prozaiczne równiny. Nie pozostawił też żadnej rodzimej „weduty” miejskiej, (poza jedyną — Kalisza) jak _| pasjonat Warszawy, Gamulicki, jakby żadne miasto, nawet piękny Kraków, nie było tego godne. Za to — Taormina, prawda, iż rzeczywiście przepiękna Poetyckie opisy krajobrazów Asnyka mieszczą się więc w tematach już wcześniej usankcjonowanych, o wysokiej pozycji estetycznej. Należy też od razu zaznaczyć, że były to tematy szczególnie ulubione i upowszechnione w okresie romantyzmu, a zwłaszcza w późniejszej jego fazie. W tym sensie Asnyk w poezji pejzażowej pozostaje kontynuatorem tradycji romantycznej, a nawet, precyzując, trzeba powiedzieć: romantyczno-biedermeierowskięj, modelując jednak znaczeniowo podjęte tematy. Przyjrzymy się temu przy omawianiu poszczególnych tematów.
Do tematów krajobrazowych o wysokich walorach artystycznych należały tematy egzotyczne: gór, morza i pustyni. O ich popularności i częstotliwości przedstawień w literaturze XIX w. wiadomo. Nadmienić należy, że równym upodobaniem cieszyły się w malarstwie tego stulecia. Temat gór, częsty u najwybitniejszych romantyków i ich spadkobierców*2, podjęli także realiści. Już tylko w malarstwie pejzażowym środowiska monachijskiego widoki gór zajmują poczesne miejsce, bodajże jedno z najważniejszych (nie umniejszając poezji z lubością malowanych łąk ze stadami bydła — te jednak należały jak gdyby do tematu mniej wzniosłego, choć idyllicznie miłego — i stanowiły popularne „landschańy”). A przecież środowisko to w decydujący sposób kształtowało polskich malarzy, którzy prawie z reguły studiowali w Monachium; można by rzec — wpływało też istotnie na gust potoczny u nas, na to, jakimi obrazami przyozdabiano salony i saloniki - w których wychowywał się
pracy) - a więc — właściwie tryumfatora na łonie natury, ale też i hannonijnie zespolonego z nią — poprzez pracę.
« Malowali je — ptaytoermy choćby tylko kilku wybitnych twórców: Friedrich j gjjchter, Carus i Turner, Rottman i WaldmuOer.