208 Czy fsitrzebne są zmiany w polityce wobec narkotyków?
Tabela 2. Światowa produkcja nielegalnych narkotyków (w tonach)
1987 |
1988 |
1989 |
1990 |
1991 |
opium 2 242 |
2 881 |
3 948 |
3 520 |
3 429 |
liście koki, 291 100 |
293 700 |
298 070 |
310 170 |
337 100 |
ńmirifui.in.i 13 69.1 |
17 455 |
36 755 |
25 600 |
23 650 |
Dostępne są też inne, fragmentaryczne niestety informacje, które sugerują, że nie zmierzamy we właściwym kierunku. Śmiertelność z powodu nadużywania nielegalnych narkotyków w Australii wzrosła w latach 1981-1987 o 40%. Wśród przyczyn zgonów wymieniano AIDS, przypadkowe przedawkowanie wynikające ze zmiennej czystości sprzedawanych na ulicy narkotyków, trujące domieszki i przemoc związaną z narkotykami. Rozmiary dożylnego używania narkotyków w Australii osiągnęły poziom 1% całej populacji. Celnicy i policjanci w krajach rozwiniętych wydają się być pogodzeni z faktem, że udaje im się przechwytywać na granicy lub na ulicach zaledwie 10% nielegalnych narkotyków. Stany Zjednoczone, państwo, które ma największe na świecie problemy z narkotykami, w XX wieku stosowało najbardziej represyjną politykę w tym zakresie. Czy w tej sytuacji można przesądzić, co było przyczyną, a co skutkiem tych niepowodzeń?
Rząd Wielkiej Brytanii nie rezygnuje z podjętej walki -mimo że teza, iż wojny z narkotykami wygrać nie można, zdołała już przekonać wielu. Według Ti ma Rathbone, posła, przewodniczącego Międzypartyjnej Grupy ds. Nadużywania Narkotyków w Izbie Gmin, argumenty za legalizacją rodzą się / poczucia bezsilności. Rząd i kierownictwo polityczne na pewno z problemem narkomanii sobie poradzą. Ze strony opozycji też nie ma sygnałów, które wskazywałyby, że wypracowała ona inny pogląd na tę sprawę.
Dlaczego mielibyśmy zabraniać dorosłym ludziom używania narkotyków, jeśli tego chcą? Konsekwentni liberałowie, w moim przekonaniu, mogliby argumentować w następujący sposób: „Nikomu nie wyrządzam krzywdy - a to, co robię z moim ciałem, jest moją sprawą. Być może moje zwyczaje są kontrowersyjne, ale przyjemności, jakie dzięki nim osiągam, są dla mnie ważniejsze niż. ryzyko dla zdrowia.
Stwierdzono, że dieta bogata w tłuszcze nasycone niesie ze sobą poważne ryzyko, ale nikt nie proponuje, aby prawnie regulować spożycie jajek. Jeśli mam ochotę co wieczór zajadać się omletem i frytkami, a zaraz potem truflami czekoladowymi z mnóstwem bitej śmietany, jest to wyłącznie moja sprawa. Czy nie mam prawa samemu decydować, czym faszeruję swoje własne ciało? A przecież jeśli we własnej szklarni i do osobistego użytku wyhoduję konopie indyjskie, karzą mnie więzieniem i konfiskatą majątku. Tak oto rozmaite grupy nacisku, purytanie i wszyscy ci, którzy na siłę chcą uszczęśliwiać innych, narzucili społeczeństwu podział na »do-bre« i »złe« przyjemności, które to rozróżnienie jest oczywiście arbitralne i względne".
Nierozsądne jest również utrzymywanie obecnego podziału na legalne i nielegalne narkotyki. Nie można go uzasadniać zagrożeniem dla zdrowia indywidualnego lub społecznego, w sytuacji gdy utrzymuje się legalny status papierosów, co do szkodliwości których nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, czy alkoholu, którego nadużywanie jest przyczyną wielu rodzinnych i społecznych dramatów. Nie można również tego podziału uzasadniać większą groźbą uzależnienia się, ponieważ nikotyna należy do środków najbardziej uzależniających: 85% nastolatków staje się regularnymi palaczami po zapaleniu pierwszego papierosa w swoim życiu. Tym bardziej nie można go uzasadniać tym, że narkotyki odurzają, a człowiek pod ich wpływem traci nad sobą kontrolę. Nic nie wywołuje większego lęku t poczucia zagrożenia jak grupa wyrostków, którzy po wypiciu kilku piw zataczają się w nocy na ulicy, wykrzykują wulgarne słowa, obsikują mury i rozbijają okna.
Antropolodzy kultury twierdzą, że badania medyczne i socjologiczne, skoncentrowane na niereprezentatywnych i patologicznych przypadkach, wyolbrzymiają zagrożenia związane z nadużywaniem narkotyków. Powinni o tym wiedzieć ci, którzy kreują prawo wyłącznie na podstawie raportów lekarzy i psychologów i zajmują się tylko ofiarami narkomanii, a bardzo niewiele wiedzą o rekreacyjnym i bezproblemowym używaniu narkotyków innych niż alkohol, tytoń czy kofeina. Nic potrafią oni po prostu uznać, że takie zjawisko istnieje, więc utożsamiają zażywanie narkotyków z uzależnię-