MED
Już dawno powinien był wrócić...
RZEŹBIARZ
Widać ma tam jakieś ważne sprawy.
MED
I najważniejsze można załatwić przez półtora roku. RZEŹBIARZ
No, moja Med... Trzeba zrozumieć, że co innego jest «najważniejsza sprawa» dla dziewczyny, inna — dla mnie, rzeźbiarza, a inna dla takiego, jak on... Może tam znalazł w tych dalekich stronach jakieś stare papirusy, jakąś mumię albo jeszcze coś ważniejszego i nie może się od tego oderwać... To trzeba zrozumieć.
MED
Tak... mogę zrozumieć, że dla niego stara mumia więcej warta niż młoda... narzeczona... Ale zrozumieć to przez półtora roku, to trochę... (niemal przez łzy) za długo...
RZEŹBIARZ
Co? Czy się już buntujesz?
MED
Nie... Czekam... (nadsłuchuje) Ktoś idzie do nas.
RZEŹBIARZ
Skąd wiesz, że do nas?
MED
staje jakby w jakimś przeczuciu
Wiem... (po chwili z rezygnacją) Ale to... to jeszcze nie.. on...
Dzwonek. Rzeźbiarz wstaje leniwie — idzie otworzyć drzwi, wchodzi Rektor.