290
łanów. Powinien był król pomiędzy niemi szukać, a jeżeli dla szczupłości senatu, nie wypadało mianować wszystkich, jeżeli nie można było skłóconych z Rze-cząpospolitą, eżeli wreszcie potrzeba było uwzględnić nowe zasługi, przynajmniej zacnych nie należało się zniżać, lepiej było zostawić ich w zapomnieniu. Otóż nominacyje wszystkie na świeżych ludzi wypadły, to jest na ludzi zacnych, odznaczonych już i w Rzeczypospolitej, ale w pracy obywatelskiej, nie w krzesłach senatorskich. Jedna tylko nominacyja padła na dawnego senatora i ta właśnie uderzała. Józef Radzimiński, wojewoda gnieźnieński z czasów Rzeczypospolitej, mianowany był senatorem kasztelanem. Wojewoda ten, jednakże najstarszy wiekiem z pomiędzy innych pozostałych przy życiu wielko-radzców Rzeczypospolitej, nietylko sam był źyjącem słowem tradycyi, ale i tradycyją poruszał. Jako najpierwrszy senator polski, zaraz po wkroczeniu Napoleona do ziemi Polskiej wydał uniwersały na pospolitą obronę, czyli po-staremu wici zwołujące rycerstwo na popisy zbrojne. On jeden miał to prawo, inaczej wśzystko co się robiło, miało pozói rewolucyi, wstrząśnienia, nie prawa. Przez niego dopiero upoważniony i do niego wezwany generał Dąbrowski, po województwach mianował rotmistrzów i urządzał pospolitą obronę, kiedy pierwsza szlachta łęczycka dawała hasło do konfederacyi. Inne pierwsze nominacyje senatorów dobrze wypadły. Stanisław Małachowski, nieśmiertelny maiszałek sejmu cztero-letniego, Stanisław Potocki, sławny mówca i poseł tegoż sejmu, Józef Wybicki, poseł przed wybuchem barskim i duchowy naczelnik ruchów ostatnich, Piotr Bieliński, pisarz^ wielki koronny, Xawery Działyński, znowu poseł sejmu wielkiego, wszyscy członkowie kuinissyi rządzącej, to jest rządu tymczasowego, zostali wojewodami. Kasztelanami zaś, Walenty Sobolewsk., starosta warszawski, Józef Radzimiński, oraz generałowie Rzeczypospolitej Augustyn Gorzeński i książę Stanisław Jabłonowski, niegdyś, poseł do Berlina. Jedna nominacyja Radzimińskiego nie w miejscu. „Był to nowy dowód na to, powiada Skarbek, iz niechciano w niczem łączyć przeszłość, z obecnym utworem politycznym, że dawna wziętość i zasługi żadnego prawa do nagrody i znaczenia wr nowym zawodzie obywatelskim nie nadawały-*’ (Dzieje księztwa Wavszawskiei?o, I, 172). Wyrok za surowy i nie da się utrzymać. Bo wskazaliśmy już na jak historycznej drodze urabiał się senat duchowny; prawda że więcej sam od siebie zalezał. Aleć przecie wiązano przeszłość z teraźniejszością. Sam senat, kółko niepotrzebnie zawadzające tylko według konstytucyi w ustroju politycznym księztwa, kółko bez celu i treści, było to łączenie przeszłości z teraźme.szością Dotego skład senatu był czysto narodowy, ci wojewodowie i kasztelanowie w departamentach choć przy prefektach i podprefektach. Zasługom także dawnym w Rzeczypospolitej, nie zaś tym świeżym w komissyi rządzącej, winni byli swoje krzesła senatorskie pomianowani wojewodowie i kasztelanowie, nawet Bogiem i prawdą powiedziawszy przyznamy, że zasługi Małachowskiego, Wybickiego, Potockiego i t. d. były znacznie głośniejsze jak Radzimińskiego, całe życie zacnego, ale też i bardzo skromnego, spokojnego senatora, który się narodowi niczem nie naraził i nie miał też odznaczających się zasług. Gdyhyć tylko chodziło o wynagrodzenie tych świeżych zasług, byłoby tylu innych kandydatów do krzeseł: Ludwik Gutakowski, Michał Kochanowski, Teodor Dembowski, Jan Ossoliński, Jan Łuszczewski i t. d., nie mówir my już o generałach. A konstytucyja księztwa nadawmła zupełną swobodę kredowi w nominacyjach. Żaden census podatkowy, żadna potrzeba żądania pewnych kwalifikacyj, nie ograniczała króla, mógł nominować kogo chciał, było to znowu po staropolsko, jeżeliby król wybierał, jak też i było, pomiędzy szła-