tak, tego się boję — utraty zachwytu dla literatury polskiej, jedynego zachwytu, który dalej rośnie; tak, tego się boję — utraty uczucia do nosówek, jedynej miłości, która darzyła cię bezwarunkowo krystaliczną wzajemnością, jedynej miłości, której nigdy nie zdradziłeś.
22 lip ca 2012
„Wiecie, czego się boję? Ze wyląduję jako stary człowiek w szpitalu i że pielęgniarki, których nigdy w życiu nie poznałem, będą zwracać się do mnie per Anthony albo, co gorsza, Tony. Pozwól, że wbiję ci to w ramię, Tony. Zjedz jeszcze trochę tego kleiku, Tony. Oddałeś stolec, Tony? Oczywiście nim do tego dojdzie, zbytnia poufałość personelu pielęgniarskiego nie będzie największym z moich zmartwień, ale mimo wszystko”.
Julian Barnes, Poczucie kresu.
23 lip ca 2012
Nakładem wydawnictwa Muza ukazały się Utwory zebrane Izaaka Babla, „najpełniejsze dotychczas — jak głosi tekst na okładce — polskie wydanie dzieł pisarza. Czytelnik znajdzie tu między innymi Dziennik 1920, Armię konną i słynne opowiadania odeskie, ale także prawdziwą perełkę: nigdy wcześniej niepublikowany w Polsce dramat Maria z 1935 roku”.
I po co kłamać? Kłamać brzydko, kłamać w ogóle brzydko, a w tym przypadku także całkowicie niecelowo. Po co kłamać? Przykazania: nie kłam — owszem, nie ma, ale po co natychmiast rzucać się w kierunku — nie wiadomo, przypadkiem zostawionego przestworu czy umyślnie uczynionego prześwitu? Po co zaraz łgać w żywe oczy? Z powodów, jak to w tych czasach, rynkowych? Celem pozyskania, drogą kłamstwa, jakichś nowych czytelników? Jeśli tak, na wątpliwą i krzywą akcję rzecz wygląda. Proporcja pomiędzy tymi, co kłamstwo dostrzegą, a tymi, co na kłamstwo się nabiorą, może być mordercza. Niektórzy znający Babla na pamięć, tworzący swoisty bablowski zakon starzy czytelnicy Babla nadal żyją i nadal jest to — mimo iż stoi ona nad grobem — zbiorowość o wszelkich formach obecności autora Zmierzchu rozstrzygająca. Im, tym bablowskim kombatantom, tej bablowskiej straży przybocznej, tym ochroniarzom dzieła i pamięci Izaaka Emmanuiłowicza, próbować wciskać kit, że Marii dotychczas nie było po polsku? Kto tu i na co liczy? Ktoś tu może liczy, że wyznawcy Babla, nasyceni posiadaniem Utworów wybranych, Utworów odnalezionych oraz Dziennika, a więc posiadacze (niemal?) wszystkich przetłumaczonych na polski tekstów Babla, do późniejszych wydań nie zajrzą, nie wezmą ich do ręki?
Ależ oczywiście, że nie tylko zajrzą, nie tylko wezmą, ale i kupią, i kupiwszy, przestudiują, i przestu-
21