54 Księga pierwsza
czyca lub musztarda, które ód siebie odpychał* nie jabłko ani cukier, których się z płaczem napieraj Co do tego nie ma ono wątpliwości, lecz ma całkó\«™ pewność; ale czy zechce ktokolwiek utrzymywać!® dziecko czuje się tak pewnie w zakresie takich v^k domóści dzięki zasadzie, że „niepodobieństwem jesł aby ta sama rzecz istniała i nie istniała"? Albo® ma Ono jakieś pojęcie ó tej zasadzie czy zrozumiej dla niej w tym wieku, w którym przecież, rzeta jasna, znane mu są liczne inne prawdy ? O tym, ktcfl by twierdził, że dzieci ze swymi smoczkami i grzjp chotkami łączą te ogólne i abstrakcyjne spekułaqw można chyba słusznie pomyśleć, źe wprawdzie b* dziej namiętnie i gorliwie niż dzieci trzyma się swegm zdania, ale że mniej jest w nim szczerości i prawda niż w dzieciach.
Maksymy U nu si; zatem wrodzone
§ 26. Nie brak więc zdań ogólnych, które stal® i bez wahania uznają ludzie dojrzali, umiejący 0^9 rować ideami ogólniejszymi i oderwanymi Oraz icn nazwami; niemniej przecież nie wolno nam póvi9 ływać się na powszechne uznanie tych twierdze™ przez osoby myślące, a więc nie podobna uważać ilffl za wrodzone, skoro nie możemy ich odnaleźć wa wczesnych latach życia, kiedy dzieci jednakowej znają wiele innych rzeczy. Niemożliwe jest bowieri™ aby jakaś prawda wrodzona (gdyby prawdy takfl istniały) mogła być nieznana przynajmniej temin kto zna cokolwiek innego; jeśli bowiem są one wr<a dzónymi prawdami, muszą być też myślami wrta dzónymi :bo nie może być prawdądla umysłu tol ''co nigdy nie zostało przezeń pomyślane. Wobec tegca jest oczywistej że fgćłybjT istniały w umyśM
bieś prawdy wrodzone, to byłyby one z konieczności pierwszymi myślami, jakie się tam
' Nie są wrodzone, ponieważ przejawiają si( najsłabiej tam, gdzie to, eo wrodzone, ukazywałoby si( najjaśniej
I § 2 Udowodniliśmy już wystarczająco, że oma-/ kylnne zasady ogólne nie są znane dzieciom, idiotom pdużemu odłamowi ludzkości, co znaczy oczywiście^ (o nie mają one uznania powszechnego i nie można] uważać, by były „wyryte" we wszystkich umysłach. | Ale istnieje inny jeszcze argument przeciwko temu,\ Jitkoby były wrodzone; ten mianowicie, że gdyby były przyrodzonymi i pierwotnymi „odciskami" w u-myśle, to powinny by przejawiać się najlepiej i najludniej u takich osobników, u których właśnie żadnych Ir li śladów nie znajdujemy. Stanowi to, moim zda-liłtml mocną presumeję, że zasady te nie są wrodzone, ikad najmniej są znane tam, gdzie musiałyby wy-łlVpi»wać najenergiczniej, z największą siłą, gdyby były wrodzone. Dzieci, idioci, dzicy, ludzie nie-Wykształceni są w mniejszym stopniu niż wszyscy B dotknięci wpływem obyczaju i zapożyczonych Uoglądów; nauczanie i wychowanie nie wlało ich Br*yrodzonych myśli w nowe formy, a przyjęte librę i uczone doktryny nie zatarły tych jasnych (linków, jakie natura zapisała w ich umysłach. i\ biżim by zasadnie pomyśleć, że te wrodzone pojęcia K(ndy w umysłach tych ludzi są łatwo dostępne (Mrokowi każdego, jak dostępne są z pewnością myśli Ulni. Można by zupełnie słusznie oczekiwać, że ■IfUmdy powinny być doskonale znane ludziom lyjijcyd w stanie natury; wyryte bezpośrednio V i bluzy (jak przypuszczają obrońcy idei wrodzo-h . b), nie mogą one zależęę od właściwości lub or-