Narodziny i upadek gospodarki rynkowei
częstotliwość występowania wzoru symetrii w obrębie mniejszych części plemienia, w poszczególnych osadach oraz w relacjach między-plemiennych niemożliwa byłaby wzajemność w dużej skali, opierająca się na trwałym oddziaływaniu odrębnych aktów wymiany.
Raz jeszcze instytucjonalny model centryczności, obecny do pewnego stopnia we wszystkich ludzkich społecznościach, stanowi podstawę procederu zbierania, przechowywania oraz redystrybucji dóbr i usług. Członkowie plemienia łowieckiego zwykle przekazują upolowaną zwierzynę wodzowi, który zajmuje się jej redystrybucją. W naturze łowów leży to, że łupy bywają różne i niełatwe do rozdzielenia, a poza tym są rezultatem wspólnego wysiłku. W tej sytuacji metoda ta pozwała uniknąć zagrożenia rozpadem grupy po każdym polowaniu. Jednak we wszystkich gospodarkach opartych na wymianie dóbr istnieje podobna potrzeba, niezależnie od liczebności grupy. Im większe terytorium oraz im bardziej zróżnicowana produkcja, w tym większym stopniu redystrybucja prowadzi do wydajniejszego podziału pracy, a jej zadaniem staje się połączenie grup producentów z różnych rejonów geograficznych.
Symetria i centryczność wychodzą naprzeciw potrzebom wzajemności i redystrybucji. Instytucjonalne modele i zasady postępowania są wzajemnie dostosowane. Dopóki społeczna organizacja trwa w swojej rutynie, dopóty nie muszą dawać o sobie znać jakiekolwiek motywacje ekonomiczne. Nic należy się obawiać ucieczki od wysiłku. Podział pracy zapewniony jest w sposób automatyczny. Ekonomiczne zobowiązania realizuje się zgodnie z planem. Przede wszystkim zaś zapewniane są materialne środki niezbędne do żywiołowej demonstracji dostatku podczas wszystkich świąt. W tego typu społeczności nie ma mowy o idei zysku. Targowanie się jest niedopuszczalne, a wręczanie darów podniesione zostało do rangi cnoty. Rzekoma skłonność do wymiany, handlu i zamiany jednej rzeczy na drugą w tym przypadku nie występuje. W istocie system ekonomiczny jest jedynie funkcją organizacji społecznej.
Na tej podstawie w żadnym wypadku nie powinno się wyciągać wniosku, że socjoekonomiczne regulacje, o jakich tu mówimy, można nazwać prymitywnymi metodami, stosowanymi w małych społecznościach. Nieuprawniony jest leż sąd, że nienastawiona na zysk. pozbawiona rynku gospodarka musi być z założenia prosta. Oparta na zasadzie wzajemności wymiana kula, stosowana w zachodniej Melanezjt. jest jedną z najbardziej wyszukanych transakcji handlo-
«ych, jakie są znane człowiekowi. Redystrybucja natomiast funkcjonowała na szeroką skalę w cywilizacji piramid.
Wyspy Trobrianda wchodzą w skład archipelagu przypominającego kształtem koło. Duża część ludności zamieszkującej ten archipelag poświęca sporo czasu na uczestnictwo w wymianie kula. Wymianę tę postrzegamy w kategoriach handlu, choć nie występuje w niej kategoria zysku - ani finansowego, ani jakiegokolwiek innegp. Nie gromadzi się tu żadnych dóbr, wymiana nie prowadzi do ich posiadania.
Z otrzymanych dóbr korzysta się w ten sposób, że się je przekazuje innym. Nie ma tu miejsca na targowanie się. wykluczony jest handel wymienny czy zamiana. Przebieg wymiany precyzyjnie określa ceremoniał i magia. Niewątpliwie jest to rodzaj handlu. Mieszkańcy kolistego archipelagu okresowo organizują wielkie wyprawy Płyną, ieby dostarczyć odpowiedni typ cennych przedmiotów plemionom, które żyją na odległych wyspach. Poruszają się zgodnie z kierunkiem tuchu wskazówek zegara. Inne wyprawy, z innymi cennymi przedmiotami, odbywają się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek regara. W ten sposób wysłannicy docierają do kolejnych wysp.
1 w efekcie oba typy przedmiotów - wyrabiane w tradycyjny sposób I naramienniki z białych muszli oraz naszyjniki z czerwonych muszli -krążąwokół archipelagu. Przemierzenie całej trasy może zająć nawet dziesięć lat. Ponadto, z zasady wymiana kula jest dokonywana mię-drv indywidualnymi partnerami, którzy odwzajemniają swoje dary - jeden wręcza naramiennik, drugi zaś rewanżuje się naszyjnikiem.
Dary mają tę samą wartość i najlepiej, żeby były podobne do należących kiedyś do wybitnych osób. Systematyczną i zorganizowaną wymianę cennych przedmiotów, z którymi przemierza się duże odle-głośd, słusznie określa się mianem handlu, jednak ta skomplikowana całość oparta jest wyłącznie na zasadzie wzajemności. Złożony system czasowo-przestrzenno-osobowy, obejmujący swoim zasięgiem setki kilometrów i kilka dziesięcioleci, łączący całe plemiona i tysiące ściśle zindywidualizowanych przedmiotów - funkcjonuje bez jakichkolwiek zapisów czy administracji; nie ma tu także mowy o żądzv zysku czv targowaniu się. Dominuje nie skłonność do wymiany, lecz wzajemność w zachowaniu społecznym. Efektem jest jednak wspaniale osiągnięcie organizacyjne w dziedzinie gospodarki. Warto zadać pytanie, czy na-wcl na|bardziej rozwinięta współczesna organizacja rynkowa oparta os precyzyjnej księgowości byłaby w stanie podołać takiemu zadaniu, hodzi obawa, że niefortunni handlowcy, mający do czynienia