112
stowski, w ten sposób formułuje te obawy: „Mówi się, że państwo faszystowskie, interwenjując zawsze i wszędzie, znosi w rzeczywistości to, co jest samą racją życia, mianowicie doświadczenie. Mówi się, że metoda nadzoru, proponując rozstrzygnięcia bezpośrednie i autorytatywne we wszystkich przypadkach, umniejsza te wielkie, nieocenione czynniki postępu, któremi są: inicjatywa, wola, odpowiedzialność. Mówi się jeszcze, że mierne rozwiązanie zagadnienia, osiągnięte z wielkim trudem, przez doświadczenia błędu, jest lepsze od doskonałego rozwiązania, obmyślonego i narzucanego z góry, w którem ludzie nie mogą rozpoznać piętna swojej myśli i nawet swego bólu. Ofiarujecie nam rozwiązania, a odmawiacie zdolności rozwiązywania zagadnień. Myślicie o wszystkiem, zapobiegacie wszystkiemu; a zapominacie o kardynalnem wymaganiu ludzkiego ducha, który chce sam osiągnąć cele, które sobie sam wyznaczył... Jeżeli się usunie wysiłek, jeżeli się wykluczy walkę, czy nie zmienią się ludzkie gusty i pragnienia?... Filozofja i ekonom ja godzą się w odrazie przed państwem nieruch omem, mimo skrajnego pesymizmu, z jakim patrzą na ideały ludzkości" ]).
Jakiego człowieka wychowa taki system? Przypomina się „wielki wspaniały świat" Aldousa Huxleya. Państwo monopo-liczne może dać cudowne wyniki w technice życia. Może podnieść paziom hygjeny publicznej. Zapobiec epidemjom, pobudować wspaniałe drogi, przyzwyczaić ludzi do czystości fizycznej, nauczyć ich punktualności, składnej roboty; może wytępić analfabetyzm, wprowadzić przymus czytania dziennika, przymus radjowy, przymus biblioteczny, przymus teatralny i parę jeszcze tuzinów innych przymusów. Ale z tej bardzo zmodernizowanej i zracjonalizowanej fabryki państwowej wyjdzie człowiek standardyzowany, człowiek-robot, a nie człowiek żywy.
Wyobraźmy sobie, że w dzisiejszej Polsce pączkują gdzieś talenty o skali Sienkiewicza, Wyspiańskiego, Reymonta, Żeromskiego i Kasprowicza. I wyobraźmy sobie, że te talenty w bardzo młodym wieku chwyta w swe tryby państwo monopoliczne
’) Mario Missiroli, L'Iłalia d‘o{Sgi, cyt. Henry Massoul, La leęon de Mus-solini 1934 s. 318 i n.
«
i urabia je w jednym duchu w myśl swoich zasad. Powie ktoś: talent zawsze się wybije, w każdych warunkach. To frazes bez treści. Niewątpliwie wybitna indywidualność nie łatwo poddaje się szablonowi. Tak było z wymienionymi pisarzami. Niejeden z nich miał zatargi ze szkołą. Ale znalazł możność innego życia, korzystał z pewnej swobody. Mógł pisać w pismach, które mu odpowiadały kierunkiem, mógł głosić własne idee, tworzyć na swój sposób, bez nadzoru państwowego; każdy z nich mógł pozostać sobą. Szli różnemi drogami, a wszyscy wzbogacili dorobek narodu. A przecież nie można potęgi narodu pojmować w sposób mechaniczny. Różnorodność twórczości jest również jego bogactwem. Więcej warte są wybitne jednostki, w każdej dziedzinie, niż masy, poruszające się składnie w takt jednej muzyki. A już upaństwowiony literat lub uczony, to twór godny politowania.
Ciężkoby było żyć w takiem państwie monopolicznem. Ale powie ktoś, że to są westchnienia ludzi, którzy wyrośli w mijającej już atmosferze, ludzi, którzy nawykli do wolności. A przecież, w myśl tego rozumowania, jednostkę trzeba poświęcić całości, powinna ona być komórką, spełniającą oznaczone funkcje w organizmie narodowym. Z tym poglądem polemika jest trudna. Gdy kogoś ogarnął szał niwelowania, szał jedno-stajności, gdy ktoś widzi tylko szarą masę z wodzami na szczycie, a nie chce dojrzeć różnorodności, w której przejawia się kultura narodu, ten istotnie nie zrozumie ludzi, wzdychających do wolności, pragnących budować swój własny świat duchowy.
Ale nie schodźmy na śliski grunt obrony indywidualności. .Wyjdźmy z założenia dobra narodu, jego całości. Naród dąży do tego, by jak najlepiej rozwinąć swoje siły, by osiągnąć największy stopień rozkwitu we wszystkich dziedzinach żyda. Nie przychodzi to łatwo. Rozwój nie jest jakiemś prawem, które działa automatycznie, lecz dziełem świadomych wysiłków. Ale nasuwa się pytanie: czy jeżeli się chce utrzymać organizm narodowy w zdrowiu, wydobyć z niego największe siły, nie jest koniecznem dopuszczenie współzawodnictwa, pobudzającego do wysiłków; współzawodnictwa nietylko z innemi narodami, lecz i wewnątrz narodu?
Oczywiście współzawodnictwo istnieje i w państwie mono-
Sił* i prawo 8