błażłiwość — surowość. Także inne przeciwieństwa, isp. V| chroniące pobłażanie — obojętność, budzą zastrzeże- J|| nia, tak że mimo twierdzenia autora, iż porządkował l| biegunowo podany zbiór postaw, tego rodzaju uporządkowania z modelu właściwie odczytać nie można. * j Nie wdając się w szczegóły, wydaje się ponadto, że nie jest właściwy taki sposób dobierania podstawo* ^ wych wymiarów, aby jeden z ich biegunów stanowiły* zarazem maksimum i optimum dla zachowań rodzicie!*® skich. Wymiary te powinny mieć swe optimum w śród- m ku skali, a bieguny winny charakteryzować nadmiar JS i niedomiar pewnego rodzaju stosunku do dziecka. Wy-JM daje się, że sprawę tę wyczuwała Anna Roe, oznaczać™ jąc na obwodzie środkowego koła „unikanie”, „akcep«M tację” i „nadmierną koncentracj% uczuciową na dziec-M ku”. Do zagadnienia tego powrócimy jeszcze w następ^Hj nym rozdziale.
0 wszystkich wymienionych wyżej rodzajach typo^^H logii można powiedzieć, że uwzględniają przede* wszystkim postawy rodziców niepożądane ze względtfM na rozwój dziecka, ze szkodą dla postaw pożądanych^® Każda z tych typologii zdaje się sugerować, że o wieTejfgj mniej jest zachowań rodzicielskich korzystnych niż M niekorzystnych. Większość typologii zakłada, że na do- -M bre rodzicielstwo jest tylko jakaś jedna recepta. Przyj"* rżyjmy się tym postawom raz jeszcze. Baldwin, Kai-hom i Breese wysuwają stosunek demokratyczny?® Kanner podkreśla znaczenie akceptacji, Roe rozróżniać® akceptację jako stosunek • pełen miłości od akceptacji® dorywczej, przypadkowej, Slater wprowadza tolerancję
i ciepło, zaś Schaefer dodaje współdziałanie i swobodę. Widzimy więc, że można wyróżnić kilka typów wycho- M wawczo pożądanych postaw rodzicielskich. A przecież® ze względu na wpływ postaw rodziców ńa zachowania ®
1 kształtowanie się osobowości dziecka — postawy po- M żądane wychowawczo powinny być dostrzegane,} wy- U
różniane i doceniane nie mniej, niż postawy wychowawczo niepożądane. Wydaje się, że wymienione wyżej modele powstały głównie po to, aby ułatwić opis niewłaściwych zachowań rodzicielskich i umożliwić ich diagnozę przez zaliczenie do odpowiedniego typu, natomiast trudno byłoby wyznaczyć kierunek oddziaływania na postawy wychowawczo niewłaściwe, gdyby chciano podjąć trud ich przekształcenia. Tymczasem diagnoza nie zawierająca w sobie danych, w oparciu o które można by wytyczyć kierunek terapii, nie jest diagnozą wystarczającą.
61