CZĘŚĆ II • DZIAŁANIE
piteków), lecz także inne gatunki człowieka (człowiek zręczny - Homo bab i lis. człowiek wyprostowany - Homo erectus), a być może i podgatunek człowieka rozumnego (człowiek rozumny neandertalski - Homo sapiens neanderthalensis). Co więcej, niedawno odkryty fakt, że z gorylami i szympansami dzielimy ponad 98 procent genów {sic!), skłania niektórych do przebudowy klasyfikacji naczelnych - może człowiekowate to odmiana większych małp człekokszrałrnych, a człowiek rozumny to po prostu trzeci gatunek szympansów?
Ula wielu ludzi zwierzecość człowieka nie stanowi jego istotnego wymiaru. Zdolni są zaakceptować rozmaire podobieństwa między sobą a zwierzętami, jednak trudno im się pogodzić z twierdzeniem, że człowiek wywodzi się od zwierząt. Nic więc dziwnego, że teoria ewolucji biologicznej, która w sposób dobrze uzasadniony (choć niepozbawiony trudnos'ci) głosi tę tezę, spotkała się ze sprzeciwem i gwałtowną reakcją obronną.
sim»ii:/i vii Pierwotne sformułowanie Darwinowskiej teorii ewolucji nie zaw ierało jeszcze wrprost tez światopoglądowych i antropologicznych, które później wywołał)' taką burzę. W swym klasycznym dziele O powstawaniu gatunków drogą dobom naturalnego, czyli o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt (1859 rok i wydania późniejsze; przekład polski S. Dicksteina, wyd 1, Warszawa 1884) Karol Darwin (być może nieświadomie) unikał tematu pochodzenia człowieka. Co więcej, w polemice z biologicznym kreacjonizmem odwoływał się do Stwórcy. Dzisiaj najpoważniejszą konkurencję neodarwinizmu stanowi teoria inteligentnego projektu {Intelligcnt Desigfi). Ostatnie akapity O powstawaniu gatunków zdają się świadczyć o tym, że Darwin jej nie wykluczał.
„Najznakomitsi autorzy są, zdaje się, zupełnie zadowoleni z poglądu, iż każdy gatunek został niezależnie stworzony. Według mego zdania, z prawami nadanymi materii przez Stwórcę bardziej się zgadza pogląd, że powstawanie i wymieranie dawniejszych i obecnych mieszkańców ziemi spowodowane zostało przyczynami wtórnymi, podobnie jak się rzecz ma z tymi czynnikami, które wywołują urodzenie i śmierć osobnika. Gdy patrzę na wszystkie istoty żyjące nie jako na oddzielnie stworzone, lecz jako na potomstwo niewielu przodków żyjących na długo przed osadzeniem się pokładów kambryjskich, wydają mi się one przez to uszlachetnione. Opierając się na przeszłości powinniśmy przyjąć
jako pewnik, że ani jeden z żyjących obecnie gatunków nie zachowa w odległej przyszłości swej nie zmienionej postaci. Z żyjących obecnie gatunków nieliczne tylko pozostawią po sobie potomstwo w dalekiej przyszłości [...]. Możemy więc rzucić prorocze spojrzenie w przyszłość i przepowiedzieć, że najpospolitsze i najbardziej rozprzestrzenione gatunki w wielkich i panujących grupach każdej gromady przeżyją inne i wydadzą nowe, panujące gatunki. [...] Ponieważ zaś dobór naturalny działa tylko dla dobra każdej istoty żywej, wszelkie dalsze cielesne i duchowe przymioty dążyć będą do doskonałości.
Jakże zajmujące jest spoglądać na gęsto zarośnięte wybrzeże pokryte roślinami należącymi do różnych gatunków, ze śpiewającym ptactwem w gąszczach, z krążącymi w powietrzu owadami, z drążącymi mokrą glebę robakami i patrząc na te wszystkie tak dziwnie zbudowane formy, tak różne i w złożony sposób od siebie zależne, pomyśleć, że powstały one wskutek praw wciąż jeszcze wokół nas działających. [...] Tak więc z walki w przyrodzie, z głodu i śmierci bezpośrednio wynika najwznioślejsze zjawisko, jakie możemy pojąć, a mianowicie powstawanie wyższych form zwierzęcych. Wzniosły zaiste jest to pogląd, że Stwórca natchnął życiem kilka form lub jedną tylko i że gdy planeta nasza podlegając ścisłym prawom ciążenia dokonywała swych obrotów, z tak prostego początku zdołał się rozwinąć i wciąż się jeszcze rozwija nieskończony szereg form najpiękniejszych i najbardziej godnych podziwu".
K. Darwin, O powstawaniu gatunków droga doboru naturalnego, czyli o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt, prze). S. Dickscein, J. Nusbaum, Warszawa: Dc Agostini - Altaya, 2O0t. s. 559-560.
Zrozumiemy tak silną kontestacje wobec biologicznego ewolucjonizmu, jeśli uświadomimy sobie, że niespecyficzny fakt zwierzęcości człowieka trudno pogodzić ze specyficznymi dla nas jak się wydaje - faktami naszej kulturotwórczości i samoświadomości. Gatunków zwierzęcych jest mnóstwo, ale najprawdopodobniej to właśnie ludzie są jedynymi istotami na Ziemi (i w całym Wszcchświecie!), które tworzą lub kontemplują sztukę oraz poznają siebie od wewnątrz. Czy można być zarazem zwierzęciem i artystą, czymś cielesnym i kimś duchowym, organizmem i osobą? Jeśli tak - to w jaki sposób? Jeśli nie - to trzeba się na coś zdecydować: albo człowiek jest tylko zwierzęciem, a ponadbiologiczność
135