CZĘŚĆ II • DZIAŁANIE
wyraźna koncepcja szczęścia ostatecznego. Na nią jednak zwykły człowiek Zachodu zgodzić się nie może. Szczęście jako niebycie (przynajmniej w sensie nieistnienia substancjalnego, świadomego „ja”), nieposiadanie żadnych dóbr, niepragnienie niczego i niezaspokajanie pragnień - taka wizja stoi w sprzeczności z tym, z czym termin „szczęście” normalnie wiążemy. Jak koncepcja maksymalizacji grzeszyła naiwnością, tak koncepcja przekreślenia jest nazbyt przepojona rezygnacją1.
Oto fragment klasycznego tekstu buddyjskiego - pierwotnego kazania Buddy zawierającego tak zwane cztery prawdy o cierpieniu. Wybrałem tutaj prawdę drugą i trzecią — o źródle cierpienia i wyzwoleniu z niego. Stoją one u podstawy omówionej wyżej koncepcji szczęścia.
„A oto, mnisi, szlachetna prawda o powstawaniu cierpienia: oto ta żądza powodująca nowe wcielenia, połączona z rozkoszą i przywiązaniem, szukająca zaspokojenia to tu, to tam, jako to: żądza rozkoszy miłosnych, żądza bytowania, żądza rozwijania się - potęgi [...].
A oto, mnisi, szlachetna prawda o wyniszczeniu cierpienia: wyniszczenie bez śladu, bez reszty tej to właśnie żądzy, zaniechanie, odrzucenie, odczepienie, wypędzenie".
Budda (Siddhartha Gautama), Cztety prawdy o cierpieniu, przeł. F. Tokarz, [w:] F. Tokarz, Z filozofii indyjskiej. Kwestie wybrane, cz. i, wyd. z popr. i uzup. przygotował M.S. Zięba, Lublin: TN KUL, 1990, s. 119-120.
Wizja bez przyjaciół
Istnieje jeszcze jedna koncepcja szczęścia ostatecznego i absolutnego. Jest to koncepcja świętego Tomasza z Akwinu, a w gruncie rzeczy koncepcja Arystotelesa przeniesiona przez Tomasza z wymiaru doczesnego do wieczności pojętej po chrześcijańsku. Pamiętamy Arystotelesowski ideał szczęścia kontemplacyjnego — intelektualne poznawanie Boga, ideał zarzucony ze względu na jego niewykonalność w ziemskich warunkach. I rzeczywiście, jak zauważa Tomasz, tu, na ziemi, Boga możemy poznawać tylko pośrednio lub przez wiarę, a chociaż rozwinęlibyśmy tę formę poznania w sposób maksymalny, wystarczy choroba, zapomnienie czy jakieś przyziemne zajęcie, by oderwać się od kontemplacji i utracić towarzyszącą mu szczęśliwość.
Co jednak byłoby wtedy, gdyby Bóg pozwolił nam Swą łaską oglądać Jego istotę w warunkach pozaziemskich, w wymiarze nadprzyrodzonym, w wieczności? Czy wtedy bylibyśmy w pełni szczęśliwi? „Człowiek nie jest szczęśliwy - pisze święty Tomasz — tale długo, dopóki pozostaje mu jeszcze coś do pragnienia i szukania”2. W tym sensie szczęśliwym nie jest człowiek na wiecznych wakacjach, któremu zawsze „zostaje coś do pragnienia”, szczęśliwym jednak jest buddysta po osiągnięciu nirwany, bo właśnie nic mu do pragnienia nie zostaje. Aczkolwiek Tomasz dodaje: pełne szczęście jest „doskonałym i wystarczalnym dobrem, zaspokajającym pragnienia łudzicie i wykluczającym wszelkie zło”3. W tym sensie szczęśliwym nie jest także buddysta - gdyż nie tyle zaspokoił swe pragnienia, ile się od nich wyzwolił. Kto zatem może być szczęśliwym w powyższym sensie?
Odpowiedź Tomasza jest prosta: jest nim tylko ten, kto bezpośrednio ogląda Boga — byt absolutnie najwyższy i najlepszy. Człowiek, który dostąpił tej łaski, tak zwanej wizji uszczęśliwiającej (visio beatifica), „niczego już nie pragnie, ni szuka”. Poznawczo i wolitywnie jednoczy się przecież z dobrem „doskonałym i wystarczalnym”, dobrem zaspokajającym wszystlde nasze pragnienia, względnie zaspokajającym najwyższe nasze pragnienia w taki sposób, że wszelkie inne pragnienia przy nich gasną. Podstawą wizji uszczęśliwiającej jest ogląd, a więc akt poznawczy, jednak uczestniczy też w nim wola, która wprawdzie już do niczego nie dąży, ale cieszy się poznawanym Bogiem. Co ciekawsze, Tomasz nie wyklu-
197
Znawcy buddyzmu podkreślają, że nirwana — wbrew upraszczającym europejskim interpretacjom - ma nie tylko aspekt negatywny, ale i pozytywny — jest także (o ile w ogóle da się ją określić) pełnią pokoju i radości (błogości). Nie da się jednak zaprzeczyć (na co wskazuje już sama etymologia słowa), że istotnym i wystarczającym warunkiem owej „radości” jest „wygaśnięcie” i że owa radość nie polega na maksymalizacji dóbr.
Święty Tomasz z Akwinu, Suwa teologiczna, p. 1-2, q. 3, a. 8, t. 9, Cel ostateczny, czyli szczęście oraz Uczynki ludzkie (1— 2, 1—21), przel. i oprać. F.W. Bednarski, Londyn: „Veritas”, 1963, s. 78. [Dalej w przypisach jako STJĄ.
lĄ STJ), dz. cyt., p. 1-2, q. 5, a. 4, s. 107.