imagmacji, zwracającej się ku sobie po to ivi ko aby s ę autoafirmować i w swojej odreh ności utwierdzać. Tu ruch ku sobie bvł zara" zem ruchem do samego siebie, oznaczał ubó siwienie”, deifikację własnego Ja «. Kiedywiec Mickiewicz namiętnie nawoływał, iżby .podnieść się duchem jak najwyżej, do egzaltacji, do szaleństwa, zrobić «salto mortale» ducha i w tym podskoku schwycić ideę”®, Towiański replikował, uspokajał i pouczał: „egzaltacja, loty ducha wydają ogień przemijający z wypłodnie-niem, wyczerpaniem ducha, który ten ogień wydaje”; egzaltacji więc „niebo nie pomaga”. Wołanie o dyscyplinę było głosem obawy przed „lotami”, które jego zwolenników wyniosą ponad władztwo duchowe Mistrza, osłabiając spoistość Sprawy. Ale nie tylko. Było też konsekwencją całej doktryny. Towiański romantycznemu indywidualizmowi i postawie buntu przeciwstawiał chrześcijańską pokorę i oddanie Sprawie, dochodzące do zatraty własnej osobowości. Romantycznemu subiektywizmowi przeciwstawiał przekonanie, że wszystko w życiu ludzkim, nawet poezja: „nie jest wewnętrzną własnością, ale natchnieniem zewnętrznym”. Romantycznemu brakowi „dyscypliny”, „fantazjowaniu” i „zaciekaniu” się we własnym Ja przeciwstawiał szczególnie rozumiany klasycyzm, jako estetyczny kanon. Klasyczność -— pisał — „jest to utrzymać ducha na posadzie,
® Ten zresztą wątek „antyromantyczny” niejednokrotnie pojawiał się w piśmiennictwie epoki. Dawali mu wyraz równie! saintsimoniści. „Romantyzm — twierdzili — to liberalizm, to suwerenność każdego w odniesieniu do sztuk pięknych, to anarchia” <cyt. wg S. Charlety: Histoir* du Saint-Simonisme, Paurls 1931, s. 111). Termin antyromantyczny ujęliśmy w cudzysłów, albowiem była to w istocie krytyka wczesnego romantyzmu <tj. Jego formuły indywidualistycznej) z perspektywy postawy doktrynalne! późnego romantyzmu. J
• A. Mickiewicz: Dzieła wszystkie, tL xi, s. 213.
na drodze i w karbie właściwym. pozwu... mu lotów, skoków po drogach ubocznych , a1 iej „główną cechą jest spoczęcie, ustalenie się w duchu, w niebie i idąca z tego źródła koncentracja, jedność i pewność widzenia celu i dążenia do niego’*10.
ala
Ten człowiek, wokół którego zgromadzili się najwybitniejsi poeci epoki, pouczał ich, jak mają poezję czynić, oraz wzbraniał im, „by nie mnożyli powodzi eteru świat zalewającej", lecz prawdy „w ofierze przyjmowali, wiązali, w suknię ziemską przyodziewali, przez to zrozumiałymi, dostępnymi dla człowieka czynili" 11. Odmawiał więc poezji wartości autonomicznej, chciał z niej uczynić służbę Sprawy, a od twórców żądał, aby „wyzuwali się z siebie i czynili swoje" jako „zakonnicy zakonu Chrystusowego", wydając poetyckie tony, niczym sygnaturki wzywające wiernych na Anioł Pański. „Kto z czujących — zapytywał w przedziwnych dywagacjach o muzyce Beethovena — nie doświadczył zbawczego wpływu, jaki wywiera na duszę melancholijny dźwięk dzwonu kościelnego, ten ton jękliwy, wprowadzający w głębokie doznania, budzący poczucie nicości świata tego i tęsknotę do świata wyższego" **. Czyż nie jest on więcej wart niżli wszelkie poematy razem wzięte?
Ten człowiek, który powiadał o sobie, źe „gdybym nie przyjął swojej misji, puściłbym się w poezję", uważał w twórczości artystycznej „jako dwa główne punkta... zastosowanie do teraźniejszego czasu i łatwość rozumienia... obrazów żywych, z ziemi branych, przy pomocy której można przybliżyć do ziemi, zmysłom
io a. Towiański: Pisma wybrane, t. U, Warszawa 1920, « Z23Wa*?lewski: Seweryn Goszczyński. Poznań 1923, s. Towiański: Pisma wybrane, t. II, wyd. cyt., s. 120, 121.
97