166
Sacrum i profanum
dzieckiem — za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za Onezymem.”133
Różnice pomiędzy „synami”, których święty Paweł „rodził w wierze”, „synami Buddy” czy też nowymi ludźmi, przy których narodzinach asystował Sokrates, a „narodzonymi na nowo” w wyniku prymitywnych inicjacji są oczywiste. Neofitę społeczności archaicznych „zabijała” i „budziła” siła samego rytu, tak jak siła rytu zamieniała w „embrion” spełniającego ofiarę hindusa. Budda natomiast „płodził” przez swe „usta”, to znaczy przez przekazanie swej nauki (dbamma); przez najwyższe poznanie objawione w dhammie uczeń rodził się do nowego życia, które mogło go zaprowadzić aż na próg nirwany. Sokrates nie pragnął nic więcej, jak tylko sprawować urząd położnej; pomagał on przy „narodzinach” owego prawdziwego człowieka, którego każdy nosi głęboko w swym wnętrzu. Dla świętego Pawła sytuacja przedstawiała się zgoła inaczej: rodził on „synów duchowych” przez wiarę, to znaczy przez misterium ustanowione przez samego Chrystusa.
Od jednej religii do drugiej, od jednej gnozy czy szkoły mądrości do innej — prastary temat drugich narodzin wędruje, obrastając w nowe wartości, które niekiedy gruntownie zmieniają treść tego przeżycia. Zawsze jednak pozostaje element wspólny, który można określić w następujący sposób: kto pragnie uzyskać dostęp do życia duchowego, ten musi obumrzeć w świeckim sposobie bycia i narodzić się na nowo.
133 Fint I 10; przełożył o. Augustyn Jankowski OSB. [Przyp. tłum.)
Sacrum i profanum w świecie współczesnym
Mimo że już bliżej poznaliśmy inicjację i ryty przejścia, nie wyczerpaliśmy jeszcze tej tematyki — w najlepszym wypadku zaakcentowaliśmy kilka jej najistotniejszych aspektów. Musieliśmy wspomnieć o wielu postaciach życia religijnego i społecznego, ważnych dla zrozumienia homo religiosus, na przykład o władcach, szamanach, kapłanach i wojownikach. Ta skromna książeczka siłą rzeczy musi być ogólnikowa i niepełna; nie może być niczym więcej, jak tylko pobieżnym wprowadzeniem do niezmierzonej dziedziny.
Dziedzina ta jest w rzeczy samej niezmierzona, ponieważ zajmuje nie tylko historyka religii, etnologa, socjologa, lecz również historyka, socjologa, psychologa i filozofa. Poznanie sytuacji człowieka religijnego i jego uniwersum duchowego oznacza postęp w ogólnej wiedzy o człowieku. Zaiste, większość tych sytuacji człowieka religijnego w społeczności pierwotnej i cywilizacji archaicznej historia już wyprzedziła, nie zniknęły one jednak bez śladu; przyczyniły się do tego, że staliśmy się tacy, jacy jesteśmy, przeto stanowią one część naszej historii.
Człowiek religijny bierze na siebie specyficzny sposób istnienia w świecie, który — niezależnie od historycznych form przejawiania się religii — zawsze jest rozpoznawalny. Niezależnie od tego, w jakim kontekście historycznym znajduje się homo religiosus, zawsze wierzy w istnienie rzeczywistości absolutnej, w istnienie sacrum transcendującego świat, lecz zarazem objawiającego się światu, uświęcającego go, sprawiającego, że staje się on rzeczywisty. Homo religiosus wierzy, że życie ma sakralne początki i że istnienie człowieka w takim stopniu realizuje wszystkie tkwiące