7*mpbl gospodarczy. Wszyscy mieszkańcy domu uprs. wiają ziemię, niezależnie od tego, do kogo ono nals* ty. Tylko owce mogą stanowić indywidualny właaność mężczyzn i wówczas pasą Je wspólnie w grupach ze sobą spokrewnionych. Mężczyźni zrzeszają się w bractwach, pełniąc w nich odpowiednie funkcje, które związane są z polowaniem czy z "wojną. Istnieją również bractwa o specjalnym charakterze, jak czarowników czy błaznów, mające charakter bardziej religijny magiczny.
R. Benedict twierdzi, że życie w plemieniu Zuni cechuje równowaga i umiar, wiele czasu poświęca się obrzędom. Członkowie plemienia gorliwie zachowują wszystkie rytuały, nie wyobrażają sobie, żeby bez tych zaklęć i ceremonialnych próśb o deszcz do Boga mogli uzyskać urodzaje.
R. Benedict pisze również o zupełnie odmiennie żyjącym plemieniu Bobu, które zamieszkuje wyspę o tej samej nazwie, położoną niedaleko wysp triobriandzkich. Teren wyspy jest skalisty, pełen wulkanów, ziemia mało żyzna, a wody przybrzeżne ubogie w ryby. Ludność rozmieściła się w maleńkich, rozproszonych wioskach, w których centralnym miejscem jest cmentarz. Zajmuje się polowaniem, łowieniem ryb i uprawą ogrodów, ale ilość uzyskanej żywności jest ciągle niewystarczająca, toteż ludzie żyją w ciągłym lęku przed głodem i we wzajemnej nieufności. Wielu z nich podejmuje się pracy najemnej w zamian za skromne wyżywienie.
Organizacja społeczna — jak to określa autorka — opiera się na zasadzie kół koncentrycznych, w obrębie których dozwolone są tradycyjne farmy wrogości. Mieszkańcy wsi żyją raczej w izolacji, nie zbierają się na wspólne obrzędy, czując się bezpiecznie jedynie na swoim terenie. Największe ugrupowanie lokalne obei-
muje 4 <io 20 wmi i tworzy jednostkę wojskową o wspólnej nazwie, zajmujący wrogą pozycję w stosunku do innych ugrupowań tego rodzaju. Nie ma jednak in-' ‘ucji wodza, władza nie skupia cię w ręku jedno-
■i również podstawową grupą jest rodzina mitry-I linearna, ale zwyczaj mieszkania na przemian jeden ■ rak we wsi męża, drugi we wsi żony uniemożliwia I zgodne pożycie małżeństwa. Co roku bowiem jedno l c małżonków ma poparcie własnej grupy, podczas gdy f drugie jest upokarzane. Atmosfera w rodzinie pełna jest zatem ciągłych napięć i konfliktów, nie kończących się kłótni i nierzadko dochodzi do zerwania małżeństwa.
Charakterystyczny dla takich stosunków jest zwyczaj, że każde z małżonków uprawia oddzielny ogród. Wynika to z wiary, że sadzonki bulw otrzymane od matki lub jej krewnych mogą uprawiać tylko osoby złączane więzami krwi i tylko one znają zaklęcia, jakich wymaga pielęgnacja tych właśnie sadzonek. Wierzą oni, że bulwy w nocy udają się na wędrówkę i zaklęciami trzeba je przywoływać do powrotu. Można też w ten sposób przywołać bulwy z cudzego ogrodu, trzeba się jednak obawiać, że sąsiedzi uczynią to samo. Zwycięża ten, czyja magia jest skuteczniejsza.
Taka wiara sprawda, że uprawa bulw jam u otoczona jest tajemnicą, która wynika z podejrzeń o wzajemne wyrządzanie szkód. Wzmaga to nieufność i wrogość oraz uniemożliwia organizowanie wspólnych pokazów i ceremonii. Małżonkowie oddzielnie zbierają swoje plony, nie pokazując ich nikomu, aby w razie dobrych zbiorów nie być posądzonym o magiczną kradzież cudzych dóbr, a w wypadku zbiorów nieudanych nie narazić się na drwiny z powodu słabości użytych zaklęć. Dobre zbiory mogą pociągnąć za sobą jeszcze inne nie-