39186 PA030047

39186 PA030047



82


BUNT W TREBLINCE


83


przybito poprzeczne deski. Stojąc na dwóch belkach, załatwialiśmy swoje po-trzeby.

Drugą latrynę wybudowano przy lazarecie. Obie zostały ogrodzone słupa, mi, w które były wbite druty kolczaste. Nawet w ich boczną stronę i w sufit W to wszystko my (komando „Tarnung”) wplataliśmy gałęzie sosny. Tworzyło to jakby zieloną leśniczówkę. Z czasem jednak gałęzie sosny zmieniały kolor z zielonego na brązowy, jak wszystkie pozostałe płoty w Treblince. Latryny znajdującej się obok lazaretu używaliśmy w czasie pracy. W pewnym momencie Niemcy zauważyli, że więźniowie za często i za długo z niej korzystają. Któregoś dnia „Lalka” kazał vorarbeiterom wynaleźć w magazynie dwie czarne, rabinackie togi. Oprócz tego znaleziono jeszcze dwie czarne myce z pomponami na czubkach. W togi te zostali ubrani dwaj więźniowie. Do ręki dano im pejcze. Ich zadaniem miało być pilnowanie, aby do latryny nie weszło naraz więcej niż pięciu więźniów. Czas załatwiania się był ograniczony do jednej minuty. W obozie więźniom nie wolno było mieć zegarków. Ten przywilej mieli tylko komendant obozu, kapo i vorarbeiterzy. Zawieszono tym dwóm więźniom na szyi sznurki, na których dyndały dwa budziki. Nazwano ich szajskomando. Niemcy, patrząc na nich, zaśmiewali się ze swojego dowcipu. Od tego dnia, gdy wywoływano różne komanda do pracy, wywoływano również pod koniec szajskomando. Dwaj więźniowie w groteskowych strojach wychodzili do swojej pracy, która polegała na pilnowaniu klozetów. Mieli co prawda ograniczać nasz pobyt w latrynie do kilku minut, niemniej jednak nie przestrzegali tego rozkazu. Wręcz przeciwnie, dzięki nim w latrynie odbywały się towarzyskie spotkania. Mieliśmy tutaj okazję spotkać ludzi z różnych grup, wymieniać między sobą świeżo zdobyte wiadomości. Szajskomando pilnowało nas od zewnątrz i gdy zbliżał się któryś ze strażników, robili szum, dając nam w ten sposób znak, abyśmy jak najszybciej wyszli z latryny.

Langer

Kilka dni po wizycie Eichmanna w obozie na placu-sortowni wrzała praca tak jak co dzień. Vorarbeiterzy i kapo wykrzykiwali, wywijając pejczami nad głowami więźniów, którzy stali pochyleni nad leżącymi na ziemi otwartymi walizkami. Byli otoczeni walizami ze wszystkich stron. Wybierali ze sterty poszczególne części garderoby. Każdy trzymał palto, marynarkę lub spodnie iwy-ciągał z kieszeni ich zawartość. Do jednego z więźniów, który na chwilę przerwał pracę, dołączyło jeszcze dwóch. Rozmawiali. Vorarbeiter nie zwracał na tę rozmowę uwagi i krzyczał w niebogłosy: —Arbeiten! Schnell! Schnell! W tym momencie z baraku stojącego naprzeciwko sterty ubrań wyszedł esesman Mil-

te. W baraku, z którego wyszedł, znajdowały się najlepsze, nowe rzeczy. Niemcy kazali nam je od razu tam zanosić, aby się nie zniszczyły. „Anioł śmierci”, widząc trzech więźniów rozmawiających ze sobą, biegiem skierował się do nich. Vorarbeiter, widząc biegnącego Mittego, zaczął krzyczeć i okładać pejczem całą trójkę. Dwaj, nie czekając ani chwili, uciekli. Przeskakując walizki i rozrzucone szmaty, zniknęli za ich stosem. Jeden z więźniów nie zdążył uciec i pozostał na miejscu. Zabrał się szybko do pracy i zaczął sortować tak jak wszyscy inni więźniowie obok niego. Mitte doskoczyl do więźnia. Był to mój kolega szkolny ze wstępnych klas, Langer z Częstochowy. Esesman kazał mu wywrócić kieszenie — gdy to zrobił, wyleciały z nich złote monety, potoczyły się po piasku. Mitte, okładając go, zażądał, aby wskazał pozostałych dwóch więźniów, którzy uciekli. Langer nawet nie drgnął. Esesman rozkazał mu się rozebrać, bijąc go pejczem. Twarz Langera zsiniała. Krew tryskała mu z ust. Mitte katował go z największym okrucieństwem, domagając się wydania towarzyszy. Langer milczał po bohatersku. Widząc, że bicie nie odnosi żadnego skutku, Mitte zażądał, aby wszyscy vorarbeiterzy przerwali pracę, zebrali więźniów i przyszli na koniec baraku. Pod ten sam barak, w którym zgromadzone byty nowe rzeczy i którego druga strona była makietą dworca z napisami „Poczekalnia”, „1 klasa”, „2 klasa”, „3 klasa”, „Kasa”. Mitte rozkazał więźniom wbić dwie deski w ścianę baraku. Paskiem od spodni związano Langerowi nogi. Na drugim go powiesili na przybitej poprzednio desce, głową do dołu. Mitte z wymierzonym w jego stronę rewolwerem domagał się, aby wydal swoich dwóch towarzyszy. W pewnym momencie Langer zaczął krzyczeć: — Chłopcy, zemścijcie się! Zróbcie bunt, wymordujcie ich! Trzeba to piekło spalić! Oni są mordercami. Mitte zorientował się, że Langer nas podburza. Widząc, że nic z mego nie wydobędzie, kulą w głowę zadał kres jego męczarniom.

Błogosławiliśmy noc i tych kilka godzin względnego spokoju. Sen pozwalał nam zapomnieć o twardym życiu obozowym, znieczulał cierpienia, a czasami przenosił w złudny świat marzeń.

Ciężkie warunki, głód, nadmierny wysiłek, bezustanny strach powodowały, że co jakiś czas w obozie ktoś wariował. Żal było patrzeć na obłąkanego. Na śmiech Niemców i naigrywanie się z szalonego, aż do chwili zlikwidowania nieszczęśliwca. Pamiętam, jak pewnej nocy, gdy prawie wszyscy już spali, a nieliczna grupa modliła się w tałesach przy świeczkach, nocną ciszę przerwał przeraźliwy chichot. Kto słyszał taki śmiech, temu skóra cierpła na grzbiecie. Było w nim coś ze złowrogiego krzyku puszczyka, żałosnego wycia szakala, skowytu potępieńca. Czasami śmiech urywał się i wówczas do naszych uszu dobiegało tylko jedno słowo — mensz (po żydowsku człowiek). Potem znów kaskada obłąkanego chichotu. Zdawało mi się, że za chwilę ja sam wpadnę w paro-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PA030032 tt BUNT W TREBLINCE Otwiera ją dla nas stojący na warcie Ukrainiec. Wkraczamy na teren oboz
PA030070 128 BUNT W TREBLINCE niemiecka żandarmeria, mógłbym być rozpoznany, a to groziło śmiercią r
PA030077 142 BUNT W TREBLINCE go57. Ze względu na fakt, że parzysta strona ulicy Natolińskiej przyle
17756 PA030038 66 BUNT W TREBLINCE nosili „Czerwoni” na tragach z baraków i z rewirsztuby dziesiątki
72024 PA030084 15* BUNT W TREBLINCE Płacząc, mówił dalej: — W raporcie było napisane, że Żydzi zabil
45789 PA030051 90 BUNT W TREBLINCE „Kiwe” przerwał pracę wszystkich więźniów z wszystkich komand i k
45974 PA030082 152 BUNT W TREBLINCE —    Nie wiem. Widząc, że nic od niego więcej nie
46475 PA030063 114 BUNT W TREBLINCE kulami żywnościowymi sklepie. Nie miałem przy sobie ani grosza.
71834 PA030075 138 BUNT W TREBLINCE dniach dowiedzieliśmy się, że wszyscy zostali rozstrzelani za mu
72239 PA030081 ISO BUNT W TREBLINCE dział, ma być zwrócony swej macierzystej organizacji. Thka była
31940 PA030027 57 BUNT W TREBLINCE przeistaczały się w wizje, oplatając podświadomość mackami zmor i

więcej podobnych podstron