na ich tle różnorakich przypowieści i rozważań moralizatorsko* dydaktycznych. Posługując się taką metodą kronikarz swobodnie pomijał liczne wiadomości Anonima, zachował jednakże Gallowy porządek rzeczy i układ chronologiczny, co w rezultacie sprawia, że gdybyśmy znajomość czasów Szczodrego oprzeć musieli na relacji Mistrza Wincentego, nasza wiedza byłaby o wiele uboższa od tej, jaką dysponujemy dzięki pierwszej polskiej kronice.
Całość opowiadania Kadłubka o Bolesławie II robi wrażenie realizowania przez pisarza pewnej zamierzonej z góry koncepcji historiograficznej. Autor niewątpliwie bardzo skrupulatnie i dokładnie studiował odnośne rozdziały dzieła Galla i na ich kanwie opracował własny scenariusz panowania i oceny postaci Szczodrego. Kadłubkowa wizja polskiego króla za punkt odniesienia przyjęła przede wszystkim finał jego rządów i konflikt z biskupem krakowskim i z tej ograniczonej perspektywy pisarz oceniał Bolesława, chociaż epizody ruski i pomorski zostały także zaznaczone. Konsekwencją takiego założenia było zachwianie wewnętrznych proporcji w relacji o panowaniu Szczodrego, które tak znakomicie rozłożone u Galla, tutaj wykazują wyraźne załamania przy położeniu głównego nacisku na dramat króla i biskupa. Pisarza nie interesowały błyskotliwe sukcesy militarne Bolesława na Rusi, w Czechach i na Węgrzech przedstawione przez poprzednika. Ale mimo to z opowieści Galla wyłonił mu się jednak obraz władcy niepospolitego, który przez długie lata był postacią pozytywną, i pisarz nie mógł przejść nad tym całkowicie do porządku dziennego. Dlatego przekaz Mistrza Wincentego o Szczodrym składa się z dwóch nierównych części. W pierwszej, znacznie krótszej, autor nawiązał obszernie do przydomku „Szczodry”, szeroko opisując tę cechę króla. Mamy więc znacznie rozbudowaną Gallową anegdotę o nędzarzu obdarowanym przez szczodrego władcę. Opowiadanie to okraszone jest ponadto stosownymi przypowieściami arabskimi na temat chciwości i żądzy posiadania. Nawet wiadomości o wyprawie kijowskiej i osadzeniu Izjasława oraz o uderzeniu mieczem w Złotą Bramę miasta pisarz podał jakby mimochodem, na marginesie głównego tematu mówiącego o szczodrości króla i jego pogardzie dla wszelkiego bogactwa. Anegdota Galla o wytarganiu brody Izjasława podana jest tutaj w innym kontekście, dając autorowi okazję do pokazania, że Bolesław lekceważył dobra materialne uważając, iż „najlepszym schowkiem
dla nich jest dziurawy worek i że żadnego zgoła władztwa nie jest godny [ten], kto woli być workiem na rzeczy niż władcą”. Pogarda bogactw łączyła się według Kadłubka u Bolesława z przyjemnością ich rozrzutnego rozdawnictwa i obdarowywania nimi innych. Podobnie opowiadanie Anonima o interwencji na Węgrzech w celu usunięcia Salomona i wprowadzenia na tron Władysława staje się dla Wincentego pretekstem do ponownego podkreślenia stosunku Szczodrego do rzeczy doczesnych. Gdy Salomon, pragnąc uniknąć wojny, miał ofiarować Bolesławowi wielką sumę pieniędzy za pokój, pisarz włożył w usta króla takie oto słowa: „Polacy nie widzą przyjemności w posiadaniu złota, lecz w rozkazywaniu tym, którzy posiadają złoto; i większą hańbą jest dać się przekupić, niż ulec w walce, a królom nie przystoi w kramarskie wdawać się targi, gdyż broni potrzebują, nie bogactw”. W wypowiedzi tej pojawiają się, wprawdzie tylko pośrednio, znane z relacji Galla, cechy Bolesława, takie jak: wojowniczość, dzielność i nowa: wierność wobec „wychowanka Polski” — Władysława. O waleczności i zuchwałej odwadze króla w boju jest też mowa w dwóch dalszych fragmentach: w opisie odparcia najazdu czeskiego na Polskę, w którym Bolesław określony jest wprost jako „dzielny król”, oraz w przenośni — jako „dzik” dosięgający kłami wroga oraz w krótkiej wzmiance o ataku na powracających z Polski z łupami Pomorzan, kiedy to Szczodry „spostrzega rabusiów bezpiecznie już oddzielonych szeroką rzeką i bez wahania wskoczywszy w nurty rwącej rzeki...” Obie opowieści, odpowiednio zmienione, zaczerpnięte zostały z Kroniki Galla.
I na tym kończy się właściwy opis panowania Bolesława II, a zaczyna się przedstawienie samego konfliktu króla z biskupem. W jego toku kronikarz jeszcze dwukrotnie wspominał o różnych cechach charakteru króla, raz wymieniając jego zamiłowanie w wojnach, drugi raz stwierdzając, iż dotąd był „oddany dla prawości”. Autor nie spostrzegł przy tym, że przypisując Bolesławowi owo „zapamiętanie” w prowadzeniu wojen, które miało prowadzić do tego, iż król „rzadko przebywał w zamku, ciągle w obozie, rzadko w ojczyźnie, zawsze u nieprzyjaciół”, nie poparł swojej opinii odpowiednimi przykładami w pierwszej części relacji. Stwierdzenie to dało mu jednak sposobność do wyprowadzenia zapowiedzi przyszłych przemian osobowości króla, gdyż zamiłowanie do wojen „ile państwu przyniosło korzyści, tyle sprawiło kłopotu, ile dawało