Dla scjentystycznej historiografii przestrzeń staje się ruchoprzestrze- I nią (espace-mouvement), a więc wypełnioną ruchem ludzkim. Nie ma jej, gdy nie ma ludzi, staje się ciasna, gdy wypełnia ją gwałtowna dynamika zmian społecznych.
Rozumienie granicy w tak zasiedlonej rzeczywistości społecznej jest więc zgoła inne niż w klasycznej historii politycznej. Oto deklaracja mistrza gatunku, Fernanda Braudela:
„Utrzymywać, że jakiś globalny obszar śródziemnomorski sięga w XVI wieku zarówno Azorów czy brzegów Nowego świata, jak do Morza Czerwonego czy Zatoki Perskiej, zarówno do Bałtyku, jak do zakola Nigru, to ujmować go jako zbyt rozciągłą rucho-przestrzeń. Oznacza to także odrzucenie przyjmowanych zwykle granic. Granic geografów, najlepiej znanych i wąskich: dla geografów Morze śródziemne to obszar między północnym skrajem uprawy oliwek a wielkimi gajami palmowymi na południu. Przybywając z północy, docierałoby się do Morza Śródziemnego z chwilą napotkania drzewa oliwkowego, a opuszczałoby się je przy pierwszym gęstym gaju palmowym. Jest to przypisanie prymatu klimatowi, niewątpliwie decydującemu czynnikowi wżyciu ludzi. Ale w tym ujęciu zacierają się kontury naszego Wielkiego Morza śródziemnego. Nie ujrzymy jego zarysów także wówczas, gdy oprzemy się na granicach skądinąd obszernych, wytyczonych przez geologów i biogeografów. Jedni i drudzy przedstawiają je jako długą, wąską strefę, zwykłą linię w wielkiej skali skorupy ziemskiej: dla geologów jest ono wycinkiem skorupy ziemskiej, ciągnącym się bez kresu, od Atlantyku do Oceanu Indyjskiego, gdzie zbiegają się pęknięcia tektoniczne i niedawne sfałdowania, dla biogeografów jest to wąski obszar w kierunku równoleżnikowym, na którym można znaleźć pewne charakterystyczne rośliny i zwierzęta, obszar rozciągający się od Azorów do dalekiej doliny Kaszmiru.
Natomiast zgodnie z wymogami historii obszar śródziemnomorski może być jedynie zwartą strefą, rozciągającą się regularnie poza swoje granice we wszystkich kierunkach jednocześnie. W naszej wyobraźni przypominać będzie pole sił, magnetyczne bądź elektryczne, czy prościej: promieniujące wokół ognisko, którego blask w miarę oddalania się jest coraz słabszy, lecz nie można wyznaczyć raz na zawsze linii oddzielającej ciemność od światła. Jakie w istocie ramy wyznaczyć światu śródziemnomorskiemu, jeśli rzecz idzie nie o rośliny i zwierzęta, nie o rzeźbę terenu czy klimat, lecz o ludzi, których nie powstrzymują żadne granice, o ludzi przekraczających wszelkie bariery? Morze śródziemne (i wielki świat śródziemnomorski, który mu towarzyszy) jest
takie, jakim tworzą je ludzie. To ich los wyznacza jego los, poszerza lub zwęża jego obszar [...]. Regułą jest to, że życie morza rozlewa się daleko poza jego brzegami wielkimi falami odpływów kompensowanych nieustannie przypływami. Rzeczy i ludzie opuszczają morze, wracają ku niemu, a następnie wymykają się z jego granic. [...] Ten ruch ludzi, dóbr materialnych i niematerialnych, wyznacza wokół Morza śródziemnego jego kolejne granice, zasięg jego promieniowania. Dlatego należy mówić o setkach granic jednocześnie: o granicach wedle miary polityki, o granicach ekonomicznych, czy cywilizacyjnych"11'.
Mamy tu dobitny przykład stosowania pojęcia granicy z wykorzystaniem jego polisemantyczności, raz wtedy, gdy granice oznaczają kraniec, kres, innym razem - styki przepuszczalne między kulturami, wreszcie jako bariery lub jako mosty między.
Pojęcie granicy nie oznacza różnicy między odrębnymi tożsamo-ściami, lecz jest raczej słabnięciem tożsamości i narastaniem różnicy, szukaniem zmiany w modalnej rzeczywistości, jakby poszukiwaniem granicy między młodością a starością Sokratesa, granicy w czymś, co jest w istocie ciągłością. Braudel próbuje granicę tę szkicować, bo przekonany jest, że w rzeczywistości historycznej (kulturowej) da się wyznaczyć nieciągłości jako składowe ciągłości, która owe nieciągłości jednoczy, śledzi na różnych piętrach świata śródziemnomorskiego tożsamości i różnice.
Braudel wykorzystuje nagromadzony zasób semantyki pojęcia granicy aż do granic wytrzymałości idei graniczności jako nieciągłości i skończoności. Inaczej mówiąc, korzysta on z możliwości, jakie dają metafory budowane przy wykorzystaniu pojęcia granicy. Chodzi o wykorzystanie semantyki kategorii granicy w odniesieniu do kwalifikowania przestrzeni społecznie wypełnionej, zgodnie z duchem giographie humaine swego mistrza Luciena Febvre’a‘”.
Podejście to koresponduje z ujęciem Simmla, a także z zainspirowaną przez Gastona Bachelarda koncepcją heterotopii Michela Foucaulta, wyłożoną jeszcze w 1967 r., która zdaje sprawę ze zmienności przestrzeni i jej wewnętrznych granic wyznaczanych przez delimitujące praktyki
F. Braudel, Morze Śródziemne i świat śródziemnomorski w epoce Filipa II, wst B. Geremek i W. Kula, t. 1, przeł. T. Mrówczyński i M. Ochab, Gdańsk 1976-1977, ss. 185-187.
'* L. Febvre, La Terre et ivolution humaine. Introduction geographiąue d Hiistoire, Paris, Renaissance du livre, 1922.