ścią, że nic wytrzymałem, dałem dupy. Dużo w lym było tcnsji do siebie, dużo tez do niej.
Dniej już poszło. Człowiek, u którego mieszkaliśmy, powiedział. żc mógł wytrzymać, dopóki tylko ona brała, ale tera/.
Stopniowo brała coraz częściej i więcej, w miesiąc po wyjściu z detoksu.
musimy .się wynie.<ć. bardzo przepi'a.'za. ale tez był kie-dy.< narkomanem i takie wspólne grzanie potwornie po rozpieprza. Wyprowadziliśmy się- Zaczęło się ćpanie im całego. Do roboty przestałem chodzić. Spaliśmy nad Wisłą, na szczęście było cieple lato. Wziąłem od matki .śpiwór i przez cały czas koczowaliśmy w tym .śpiworze. Trzeba było skądś brać pieniądze. Całe szczęście, że był saksofon. Chodziłem na ulicę grać. by mieć pieniądze na nmkotyki. Przeleciał jeden miesiąc, drugi, raz nawet udało nam się wyjechać na Mazury, niby na odwyk. Wróciliśmy po tygodniu i braliśmy znowu ze zdwojoną energią.
Wyjechaliśmy w póry. Też. odwykać. Dostałem tam zapalenia żył. Miałem wysoką gorączkę i uciekliśmy z tych gór. bo okazało się, że lo co miało być domkiem w górach, lo tylko cztery ściany, w których kiedyś był kurnik. Wszystko dookoła obsrane, bez wody i ognia. Pojechaliśmy do Gliwic, a przedtem do Katowic. Nie zastaliśmy znajomych i kupiliśmy jakiś trefny towar na bajzlu, prze potworną wodę. Wypr/lykaliśmy się / kasy i nie wiedzieliśmy, co robić. Siedzieliśmy na klatce, ped drzwiami znajomych, co to ich nie było, i wymyśliliśmy innych kolesi kolo Bielska, w Szczyrku. Piąta rano. Było mi wszystko jedno, czy pnjcdzicmy do Bielska, czy na księżyc. Pojechaliśmy do Szczyrku.
Zastaliśmy koleżankę. Zrobiłem im jakiś czas porządek / żyłami. Prawie dwa tygodnie nie braliśmy. Fizycznie i psychicznie zaczynało puszczać.
Swojego czasu dużo sły szałem o grzybach. Nic próbowałem tego. ale mówiono mi, że działają ekstra. Wiedziałem też. żc rosną w pedguiskich rejonach - tam gdzie pasą się owce. Pewnie dlatego. I\‘dąc w Szczyrku przypomniałem sobie o tym.
■hI niechcenia zapyl iłem (ej dziewczyny. czy rosną In grzy-Pntwietdziła. Poszedłem więc w góiy. nazbierałem i z.jed-IłKiiiy je. 1 rzeczywiście było (o straszne i piękne wrażenie. • hybu szczególnie reaguje na takie doznania. Nigdy nie mj one ■l! i mnie złe. zawsze odlotowe.
Pierwszy raz wzięliśmy grzyby wieczorem. Poszliśmy łazić ISzczyrku. W oddali góry, srebrna poświata. ;tż oślepiająca, ws/.y.siko niesamowicie wyraźne. W księżycu odblaski świateł. I miazja i spektakl chmur r.a niebie - różne twory, smoki, podacie blisko, jak na dotknięcie ręki. Siedzieliśmy jak zaczarowali. Następnego dnia poszliśmy w góry pogrzeby. Zjadaliśmy jc od razu w trakcie chodzenia i nawet nic zauważyliśmy, kiedy nastąpiło przejście w inny stan świadomości. Zwykle, gdy zje się duża porcję, te na początku nic się nie odczuwa, dopiero później zaczynają się dolegliwości żołądkowe, z jednej strony coś ściska w dulku, a z drugiej chce się rzygać i jest nieprzyjemnie. Później zaczyna się lekkie odrętwienie, idące od nóg aż. du głowy, do mózgu, które mi osobiście bardzo odpowiadała Tę zmianę łatwo się zauważa. Gdy jedliśmy je po trochu, podczas spaceru, przejście było niezauważalne. Nagle zobaczyłem, że trawa zaczyna się kołysać, chociaż, nie było wiatru, dostrzegłem, że las jest czcrwono-zloty. jakby się palił, ale In nie był ogień. Słońce z bladej żółci stało się ogniście pomarańczowe, podobnie góry. Widok len sprawił mi ogromną radość.
Wracaliśmy do Warszawy i cala rzeczywistość wydawała się potwornie plaska, szara i nijaka Strasznie chciałem, żeby to w.s/ystko powróciło, żeby trwało. I tak bardzo tęskniłem z.i tymi wrażeniami, że zacząłem kupować grzyby
Nie braliśmy wtedy kompotu, jedynie trochę trawy i alko holu. Grałem z chłopakami w Hybrydach, z takim towar/y siwem. co używało dużo takich halucynogennych wynalazków. Była na (o moda, jak kiedyś na trawę. Gdzie się mc poszło ii.i imprezę, to wszędzie były grzyby.
To wrażenie pozostało wc mnie. Choć umiem radować się różnymi rzeczami na trzeźwo, jednak nie mogę zapomnieć tamtych doznań. Nie mogę zapomnieć, /o istni. ; • takie imv wi dzettie świata.