zarobek, na ogół poprawne stosunki między konkurentami, przy dużej zgodności zasad prowadzenia interesów, regularne dostawy »towaru«, a wieczorem szklaneczka wina i wygodne tempo życia — oto styl ich egzystencji.
Była to pod każdym względem » kapitalistyczna* forma organizacji — jeśli wziąć pod uwagę kupiecki charakter przedsiębiorcy oraz konieczność pośrednictwa kapitału w obrocie towarem, wreszcie stronę obiektywną procesu ekonomicznego i sposób księgowania. Była to jednak gospodarka »tradycjonalislyczna«, jeśli spojrzeć na »ducha« rządzącego takim przedsięwzięciem i przedsiębiorcą. Tradycyjna postawa życiowa, tradycyjna wysokość zysku, tradycyjny wkład pracy, tradycyjny sposób prowadzenia interesów i stosunek do robotników oraz głównego kręgu klientów, pozyskiwanie klientów — to wszystko leżało u podstaw »etosu« tego kręgu przedsiębiorców.
W pewnym momencie cała ta »przytulność« została nagle zakłócona — zresztą bez jakiejś zasadniczej zmiany formy organizacyjnej, jak przejście do zwartego, zamkniętego zakładu produkcyjnego, zastosowanie maszyn, itp. Często zdarzało się po prostu, że jakiś młody człowiek z jednej z rodzin zajmujących się pracą nakładczą jechał z miasta na wieś, wybierał dokładnie tkaczy dla swoich potrzeb, coraz bardziej zwiększał ich uzależnienie i kuratelę oraz kontrolę nad nimi, robił z chłopów robotników, a jednocześnie brał w swoje ręce zbyt — przez bezpośredni kontakt z ostatnimi odbiorcami, czyli sklepami detalicznymi. Osobiście starał się o klientelę, objeżdżał klientów regularnie co rok, a przede wszystkim potrafił dopracować jakość wyrobów wyłącznie do ich potrzeb i życzeń, realizując równocześnie zasadę »niska cena,‘duży obrót*. Następnie powtarzało się to, co zawsze i wszędzie jest następstwem takiego procesu ^racjonalizacji*: kto nie szedł do góry, musiał odpaść. Idylla zakończyła się bezwzględną walką konkurencyjną, powstały znaczne majątki, których nie składano na procent, lecz inwestowano w następne
interesy. Dawne spokojne, wygodne życiowo postawy ustępowały miejsca twardej trzeźwości wśród tych, którzy bezpośrednio byli aktywni i bogacili się, gdyż chcieli nie konsumować, lecz dalej zarabiać. Ci, którzy pozostali przy starym stylu, musieli się ograniczać2*.
Przeobrażeń, co w tym przypadku najważniejsze, dokonywał z reguły nie dopływ nowego pieniądza. W niektórych znanych mi przypadkach całego procesu rewolucjonizującego dokonywano z kilkoma tysiącami pożyczonymi od rodziny — lecz czynił to nowy duch, właśnie »duch nowoczesnego kapitalizmu*, który się pojawił. Pytania o siły sprawcze ekspansji nowoczesnego kapitalizmu to w pierwszym rzędzie nie pytanie o pochodzenie potrzebnych nam zapasów pieniądza, lecz głównie o rozwój kapitalistycznego ducha. Tam, gdzie jest on żywy i potrafi oddziaływać, znajduje zapasy pieniądza jako środek swojego działania, nie zaś odwrotnie29.
Ale jego pojawienie się nie było wcale pokojowe. Rzeka nieufności, a czasem nienawiści, przede wszystkim jednak moralnego oburzenia, wznosiła się ciągle przeciwko tym pierwszym nowatorom. Nierzadko też — znam kilka takich przypadków — tworzyły się całe legendy o tajemniczych, niewyjaśnionych stronach w poprzednim życiu. Niełatwo było zauważyć, że tylko niezwykle twardy charakter może uchronić takiego przedsiębiorcę »w nowym stylu* przed utratą trzeźwego opanowania i przed załamaniem moralnym i ekonomicznym. Ze, obok jasności spojrzenia i energii, właśnie przecież całkiem określone i bardzo wyraźne cechy »etyczne« pozwalają pozyskać zaufanie klientów i pomagają przezwyciężyć niezliczone przeszkody. Najważniejsze zaś, że o wiele większy staje się wkład pracy własnej przedsiębiorcy, 28) Dlatego też nie jest przypadkiem, że pierwszy okres rozpoczynającego się racjonalizmu, np. pierwsze kroki przemysłu niemieckiego, dokonują się równolegle z całkowitym upadkiem stylu przedmiotów użytku codziennego.
20) Nie oznacza to wcale, że ruch zapasów pieniądza byl ekonomicznie bez znaczenia.