20
zmian w świecie pojawia się niepewność co do tego, czy w ogóle istnieją właściwe racje. Łatwo więc je wymieniać na inne. Leszek Kołakowski dodaje ważną myśl, że to „wzrost prędkości przemieszczania się” ludzi jest odpowiedzialny za utratę wiary w istnienie naturalnych praw. Pęd ten unicestwił też przestrzeń mitologiczną, sakralną, która ujęta w znaczące struktury, stwarzała ludziom szanse na znajdowanie sensu istniejącego poza nimi1.
Może zbyt ostro kompromitują się idee, które niosąc hasła dobra i postępu, nie tylko nie. zapobiegają rzeziom i cierpieniom mas ludzi, ale stają się ich uzasadnieniem? Może pojawiają się zbyt często problemy, dla których nie ma jednoznacznie pozytywnego rozwiązania? Na przykład wielu ludzi mojego kraju narzeka, że od czasu uzyskania wolności nie mogli głosować za cenionym przez nich politykiem, gdyż czuli konieczność głosowania przeciwko szczególnie złemu politykowi Wzorzec kulturowy jest jasny -głosować na najlepszego, ale wiedza i poczucie odpowiedzialności za kraj skłaniają do wyboru mniejszego zła, a nie dobra, na które nie znalazło się miejsca. Podobne wieści nadchodzą z sąsiednich krajów.
Może powodem szukania własnej drogi jest zanik szansy na to, aby wchodzący w życie człowiek mógł liczyć na otrzymanie gotowych wzorców postępowania? Rodzice i wychowawcy, coraz częściej nie są w stanie powiedzieć młodzieży nic więcej, ponad „Czyń jak uważasz”, a ci, którzy są pewni, że posiadają gotowe recepty, nie wzbudzają zaufania. Najdalej posunięte zalecenie ogranicza się do stwierdzenia, że gdy nie wiesz co i jak uczynić, zachowaj się przynajmniej przyzwoicie. Ba! Ale co to znaczy? Czy istnieje powszechny i zawsze słuszny standard przyzwoitości?
Dużo argumentów przemawia też za tym, że istotną rolę w rewolucji podmiotów odegrała edukacja, która w krajach zaawansowanych cywilizacyjnie osiągnęła niezwykłe rozmiary, a i w Polsce wykazuje znaczne przyspieszenie. Jej wynikiem staje się zbyt wysoki, jak na niskie wymagania stawiane roli człowieka-przedmiotu, standard indywidualnej odpowiedzialności, odpowiedzialności za świat właściwy osobom wykształconym, które po raz pierwszy zaczynają dominować w populacji euroamerykań-skiej2. Witold Gombrowicz już w latach sześćdziesiątych zauważył, że „..Jen napór intelektualny wzrósł [...] i chyba osiągnął apogeum bezpośrednio po drugiej wojnie, gdy marksizm z jednej strony, a egzystencjalizm z drugiej wylały się na Europę jak wrzątek z kipiącego garnka. Pociągnęło to za sobą niesłychane rozszerzenie horyzontów ludzi zajmujących się myśleniem,Z'3
Którekolwiek z tych przyczyn są istotne, powstała sytuacja, w której funkcje normatywne kultury musi przejąć jednostka samodzielnie, opierając je na własnych potencjałach twórczych'. W tym celu poddaje przemyśleniu i stara się znaleźć uzasadnienie prawd ważnych dla niej, również takich, które są przedmiotem wyłącznie jej wiary. Nie musi ich odrzucić, musi je jednak współtworzyć w sobie, aby móc posługiwać się nimi w sposób sensowny4. Jest to o tyle konieczne, że nie podejmując wyzwania do bycia współtwórcą, człowiek nie ma szans na osiągnięcie statusu podmiotu. W najlepszym wypadku pozostaje „świadomym siebie przedmiotem”, który ma tylko dwie możliwości. Albo stanie się fragmentem sytuacji5, albo uzależni się od jakiegoś niekoherentnego zestawu wartości. I w jednym, i w drugim wypadku skazuje siebie na apatię moralną, depresję, agresję lub odlot, w wyniku którego staje się już całkiem „nieświadomym siebie przedmiotem”.
Biorąc powyższe wywody pod uwagę, można sądzić, że jedno z ważniejszych zadań współczesnego świata przypada humanistyce. To do niej należy inspirowanie treningu rzetelnej refleksji I dostarczanie budulca niezbędnego zarówno do tworzenia koncepcji świata, w którym ludzie żyją, jak i sensu tego życia. Jest tu miejsce i dla psychologii, a nie tylko dla psychologu humanistycznej.
Ibid., s. 45.
Musi mieć konsekwencje kulturowe fakt, że w populacji zamieszkującej USA odsetek pracowników uniwersytetów przewyższył odsetek pracowników rolnych.
2f* Witold Gombrowicz, Dziennik 1961—1966, Kraków, Wydawnictwo Literackie, 1986, s. 57.
Zakładam, że funkcjonalnie czymś całkiem innym jest wiedza nabyta, „włożona do umysłu” w toku nauczania, a czymś całkiem innym wiedza stworzona przez podmiot, zintegrowana z resztą jego wiedzy o świecie i oparta na wyraźnie określonych przesłankach.
Wyjątkowo wiele instytucji, zarówno karnych, jak i wychowawczych stawia na pierwszym miejscu owo utożsamianie się jednostek ludzkich z nimi. Piszę o tym szerzej w części drugiej.