~ Co się stało, że wampir i ghul wskrzeszają dla was martwych?
Wzięłam go za rękę.
- Chodź z nami, to wszystko ci opowiemy. Nic ci nie będzie, obiecuję. Kiedyś mi ufałeś. Proszę, błagam, zaufaj mi i teraz.
Dave jeszcze przez chwilę w milczeniu przyglądał się nagrobkowi i twarzom otaczających go ludzi. końcu na jego ustach pojawił się cierpki uśmiech.
-To najdziwniejsza rzecz na świecie. Czuję się dobrze. Umysł nadal mam jak z waty, ale jak na martwego czuję się cholernie dobrze. Czy my jesteśmy na cmentarzu?
Kiedy potwierdziłam skinieniem głowy, Dave wstał.
- Nie cierpię cmentarzy. Wynośmy się stąd w cholerę.
Objęłam go i roześmiałam się przez łzy.
- Chodźmy.
Juan wyprowadził Dave’a z namiotu. Don bez słowa poidepał go po plecach, a jego oczy również zalśniły.
Bones wciąż siedział z Rodneyem na ziemi. Rzuciłam mu się na szyję z takim impetem, że przewrócił się na plecy. Nie zwracając uwagi na krew, którą był cały umazany, pocałowałam go z radością. Kiedy w końcu się odsunęłam, jego usta wykrzywił uśmiech..
- Nie ma za co.
- Uhm. - Rodney uśmiechnął się szeroko. - Ja też pomogłem, pamiętasz?
Wyraziłam wdzięczność, dając mu gorącego całusa w usta, aż Bones odciągnął mnie od niego, prychając z rozbawieniem.
- Wystarczy, skarbie. Jeśli nie przestaniesz, nigdy się go nie pozbędziesz.
- Wyglądasz okropnie, Bones - stwierdziłam. - Boże, czy to zawsze jest takie brutalne?
Odpowiedział mi Rodney.
— Nie. Zwykle wystarcza pół litra krwi, ale wasz chłopak długo był martwy. Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że nam się uda. Masz szczęście, że Bones jest silny
— Mam szczęście — zgodziłam się, ale nie tylko z tego powodu.
- Hej, Strażniku Krypty.
To był Tatę. Na jego twarzy malowało się zdecydowanie.
— Zawsze dotrzymuję słowa, więc przyszedłem, żeby cię przeprosić za to, co powiedziałem. Nie jesteś dupkiem i cholernie się cieszę, że się myliłem. A ponieważ wampiry wolą działać, niż gadać, możesz sobie golnąć na mój koszt. Wyglądasz jak gówno. Ktoś ci kiedyś mówił, że jesteś zbyt blady?
Bones się roześmiał.
— Raz czy dwa, a że jestem wykończony, skorzystam z propozycji.
Wstał z ziemi, a Tatę przechylił głowę.
--Tylko nie całuj mnie najpierw - ostrzegł drwiąco.
Bones nie odpowiedział, tylko zatopił zęby w jego szyi. Minutę później wyprostował się i oznajmił:
- Przeprosiny przyjęte. Kitten, nie chcemy, żeby twój przyjaciel czekał. Musi się dużo nauczyc. Rodney, bardzo dziękujemy ci za pomoc, ale wiem, że ci się śpieszy. Zadzwonię do ciebie za parę dni.