To znaczy, że mity nigdy nie mają szczęśliwego końca?, nie dawało mu spokoju to, co powiedziałem.
W zasadzie nie, mówiłem dalej. Mity obrazują los człowieka. A ludzki los, już choćby przez to, że każde życie kończy się śmiercią, już jakby ze swej natury, z definicji, jest tragiczny i smutny. Mit jest jakby szczepionką. Jest sposobem na to, by człowiek przyzwyczaił się i oswoił z myślą, że coś takiego kiedyś go spotka. Poza tym każdy mit jest cichą namową i wezwaniem do tego, żeby jednak próbować zmienić to, co od tysięcy lat uchodzi za niezmienne. Bo człowiek koniecznie musi brać się za bary z życiem, z losem, z tym, co napotyka na swej drodze. Taki jest sens tego wszystkiego, w czym bierzemy udział. Gdyby nie to, gdyby tego wyzwania nikt nie podejmował, do dziś siedzielibyśmy na drzewach albo w jaskiniach.
A tak siedzimy w fotelu!
Właśnie. Chyba wygodniej ci niż na gałęzi?
A Syzyf nie mógł coś wykombinować, żeby swoją gałąź zamienić na fotel?
On wielokrotnie próbował. Bo Syzyf był bardzo sprytnym człowiekiem. Był królem, władcą Koryntu. Na początku -ulubieńcem bogów. Chodził do nich w odwiedziny na Olimp, wspólnie z nimi biesiadował. Można powiedzieć, że był bardzo uprzywilejowany. Lubił jednak plotki. Ile razy wracał od Zeusa, tylekroć rozpowiadał to, co dowiedział się na boskich wyżynach. Początkowo bogowie tym zanadto się nie przejmowali, bo były to tylko jakieś błahostki. Ale pewnego razu Syzyf wygadał się z czegoś naprawdę bardzo ważnego. Wtedy bogowie się rozgniewali i do Syzyfa wrysłali Tanatosa - bożka śmierci, żeby sprowadził go do Hadesu. Syzyf został jednak o tym uprzedzony i na Tanatosa urządził zasadzkę. I to nie Tanatos go pojmał, lecz on uwięził Tanatosa. Wyobrażasz sobie?!
Niezły spryciarz!
32
Biblioteka Zdrowego Człowieka
Taki był z niego cwaniak! A skutek był taki, że ludzie na Ziemi przestali umierać. Żeby uwolnić Tanatosa, żeby na Ziemi znów zaprowadzić porządki, bogowie z odsieczą wydali Aresa, który uwolnił Tanatosa i dokończył plan bogów -porwał Syzyfa. Syzyf trafił do Hadesu. Konając, rozkazał jednak żonie, żeby pozostawiła jego zwłoki niepochowane...
Dlaczego?
To był jego plan. Ponieważ dusza, której ciała nie pogrzebano, nie mogła wejść do krainy cieniów, Syzyf błąkał się nad brzegami Styksu, jęcząc i płacząc. Tak długo się użalał, aż zaprowadzono go do Plutona. Z rozpaczą opowiedział, że ma niegodziwą żonę, która nie chce sprawić mu nawet pogrzebu... Pluton wprost nie miał się z oburzenia i pozwolił Syzyfowi raz jeszcze wrócić na Ziemię, żeby mógł ukarać niedba-li| żonę.
L Syzyf poszedł, ale — mimo umowy — nie powrócił już nad brzegi Styksu. Bogowie szybko zapomnieli o nim, a on tym razem starał się postępować bardziej roztropnie. W końcu jednak przypomniano sobie o nim i tym razem Tanatos nie dął się wyprowadzić w pole: wyrywającego się Syzyfa, doprowadził do podziemi. A w Hadesie Syzyfowi wymierzono sro-K<1 karę: były król i uciekinier miał wtoczyć na stromą górę wielki kamień. Syzyf natychmiast zabrał się do roboty, bo wydawało mu się, że z zadaniem tym szybko się upora. Ale nic Z tego. Bogowie wiedzieli, co robią. Ile razy był już prawie na Hzczycie, głaz zawsze, nieodmiennie wymykał mu się z dłoni i lądował u podnóża góry... Jest tak do dziś i będzie tak po wsze czasy. Kpić z bogów bowiem nie wolno. Co najwyżej, można próbować ich jakoś obłaskawić...
Jak?
Jakimś dobrym pomysłem, jakimś sposobem, patentem, wynalazkiem...
Ale pewnie już nie w tym, lecz w jakimś innym, nowym micie...
33
Jak wyleczytem dziecko z dysleksji