To oczywiste. Dobre zakończenie mitom trzeba próbować dopisać życiem. Własnym życiem, rzecz jasna. Bo mity mitami, a najważniejsze jest to, co my robimy. Najważniejsze jest nasze życie...
Zycie jest ruchem, a ruch jest życiem.
Tę podstawową zasadę kinezjologii edukacyjnej — razem z Dominikiem - jak najprędzej chcieliśmy zastosować w praktyce. Wyglądało to w ten sposób, że co rano, przed wyjściem do szkoły Dominik kilkanaście minut poświęcał na gimnastykę Dennisona. Zaczynał od leniwych ósemek, a następnie poprzez słonia i sowę dochodził do ruchów naprzemiennych. Potem, w szkole, na przerwach przed lekcjami języka polskiego i matematyki, choćby na kilkadziesiąt sekund miał przyjmować pozycję Dennisona. Kolejna seria ćwiczeń następowała po południu, przed rozpoczęciem odrabiania lekcji, a jeśli udawało mi się go przekonać - także krótko przed zaśnięciem. To ostatnie nie było jednak proste, ponieważ pod wieczór Dominik bywał już zmęczony i wtedy się buntował. Często słyszałem z jego ust: „Tato, nie przesadzaj. Przecież dziś już kilka razy ćwiczyłem. Wystarczy”.
Łącznie na gimnastykę przeznaczaliśmy około dwudziestu minut dziennie. Byłaby to porcja dość spora, gdyby Dominik chciał wykonywać je starannie, niezbyt szybko i dokładnie. Nie ukrywam jednak, że często nie udawało mi się go do tego skłonić. Szczególnie początkowo, „dennison” w jego wykonaniu był rwany, szarpany, mało harmonijny.
— To rzecz naturalna w tej fazie terapii — uspokajały mnie Wanda Miler i Irena Krysmalska, do których zgłaszaliśmy się średnio raz w tygodniu. - Z czasem ruchy Dominika będą stawa-
56
Biblioteka Zdrowego Człowieka
iNa gimnastykę przezna-maliśmy około 20 minut Kziennie
ły się bardziej płynne. Stopień ich „porwania” pokazuje, jak wiele on i jego system nerwowy mają do zrobienia.
I Zęby dziecko zachęcić do gimnastyki, sam także starałem się nie pozostawać w tyle. Wiedziałem już, że ćwiczenia gimnastyki mózgu pozytywnie wpływają na każdego. Toteż sam również pwiczyłem. Ze szczególnym upodobaniem powracałem do ru-chów naprzemiennych, do pozycji Dennisona i do leniwych ósemek (słonia - dziś tego żałuję - często niestety pomijałem). I być
57
Jak wyleczyłem dziecko z dysleksji