mblicha był równie obcy wierze Katona, jak
samo zwalczane wtedy chrześcijaństwo.
Przecież „wszystkie (mianowicie neopla-tońskie szkoły — T.M.) mają to jedno wspólne, że w oparciu o całokształt dorobku greckiej myśli filozoficznej chcą dać możliwie pełną syntezę poglądów na całość istnienia świata i człowieka i że nawiązując do doktryn Wschodu opracowują zarazem teistyczno- i teologiczno-naturalistyczną dogmatykę, która ówczesnemu człowiekowi miała dawać gno-stycznie uzasadnioną religię o zasięgu światowym” — tak o neoplatonizmie trafnie mówi J an Legowicz 1.
Grecka filozofia, monoteizująca synteza teologiczna, tendencje u-niwersalistyczne — gdzież tu ma być owa starodawna religio Romana! Toteż równie słusznie co jasno i zdecydowanie wypowiada się w tej kwestii klasyk religioznawstwa rzymskiego G. Wissowa, i nic nie wskazuje dziś na to, aby należało poddać rewizji jego stanowisko naukowe sprzed półwiecza. Czytamy u tego łatynisty: „Teokracja neopłatonizmu nie miała wiele więcej wspólnego z bogami starorzymskiej wiary niż samo chrześcijaństwo i było to rażące złudzenie, kiedy cesarz (Julian — T.M.) w przeciwieństwie do Konstantyna, który mienił się novator turbatorąue priscarum le-gum et moris antiąuitus recepti (innowatorem i burzycielem pradawnych praw i przyjętego od dawni a obyczaju — Ammianus Marcellinus
XXI, 10, 8), nazwał się restitutor Rtmianae religionis (GIL YJII 4326)” 2.
Za czwartą wreszcie okoliczność przemawiającą przeciw wiązaniu ostatnich zrywów religii starorzymskiej z osobą Juliana może służyć fakt, że ten władca należał do domu panującego, który dopuścił się zdrady Italii. Tymczasem prorzymskie konserwatywne siły społeczne całą nadzieję wiązały właśnie z miastem Rzymem i miejscową arystokracją. Julianowi nie chodziło wcale o politeizm, o uratowanie zagrożonej czci panteonu latyńs-kiego, przeciwnie — chciał poddać politeizm zabiegowi sublimacji w rodzaju spirytualistycznego monizmu.
,.Jego mowy do Króla Słońca i do Matki Bogów stanowią próbę sublimowania tradycyjnego wielobóstwa przez neoplatońską filozofię Jamblicha (...). Chodzi mu o całość po-liteizmu, gdzie wprawdzie każde bóstwo ma swoje miejsce, ale wszystkie one tworzą jedną całość” 3 4 5.
Odwieczną ostoją starej religionis Romanae były liczne święta staro italskie, księgi Sybil-Hńskie, kolegia kapłańskie ustanowione gwoli czuwania nad organizacją tych świąt i dla interpretacji tych ksiąg, a nadto — i może przede wszystkim — święte kolegium \Ye-
145
J. Legowicz, cyt. wyd., s. 56.
G. Wissowa, Religion und Kultur der Homer,
Munchen 1912, s. 96 (Handbuch der Alterlumswis-
senschaft 5, 4).
K. Latte, RÓmische ReLiqionsgeschichu>.t Munchen 1960, s. 361 (Handbuch der AUerftunsiołsscn-schaft 5, 4).
7 — Jak umierały religie