I
■ Ziemiańskie opozycje ■
Nie zaskakuje nas obecność podobnych stwierdzeń w parafrazach epodu „Beatus ille”; wszak i Horacy rozpoczyna od przeciwstawień:
On nie wie, co to gwałt bojowej trąby, on niirdrży, gdy się morze sroży, od wrzawy forum stroni, jak klienci nie sterczy u podwoi możnych.
Jednak u Kochanowskiego myśl jest nieco szerzej rozwinięta i — co ważniejsze — zmienia się podmiot: mowa o „inszych”, nie
0 ziemianinie, co pozwala uzyskać efekt kontrastu w następnej strofie, w której znów mowa o „oraczu”. Te względy każą szukać wzorca w drugiej księdze Georgik:
Inni uderzają wiosłami w ślepą toń morską, rzucają się na obnażone miecze, wciskają na dziedzińce
1 do komnat królewskich. Ten chce zniszczyć ojczyste miasto i nieszczęsne Pena ty, aby pić z kryształowych pucharów i spać w tyryjskiej purpurze. Tamten gromadzi bogactwa i leży na ukrytym złocie. Tamten znów, jak porażony, wpatruje się w mównicę. [...] Lecz rolnik zakrzywionym pługiem przewra-
. ca ziemię. Z tego całorocznego trudu żywi ojczyznę i drobną dziatwę (...)
Horacy i Wergiliusz określili na długo zestaw zawodów i stanów, które poeci ziemiańscy przeciwstawiali trudowi „oracza". Poetycki, antyczny wzór w ńiemałym stopniu znajdował potwierdzenie w rzeczywistych antynomiach społecznych XVI w. Niechęć do zawodu kupca, dworaka, prawnika i żołnierza, które są albo niegodne, albo niebezpieczne, odpowiadała odczuciom i antagonizmom społecznym. Polscy twórcy co najwyżej gdzie indziej stawiali akcenty, kierując ostrze polemiki ku rzeczywistości sobie współczesnej. Na przykład, inaczej szeregowali owe opozycje: wysuwali na czoło dworaków, podczas gdy dla autorów antycznych pierwszym w kolejności antagonistą był kupiec lub żołnierz. Odmienność ta oddaje na swój sposób różnice w układzie sił społecznych między starożytnym Rzymem a Rzecząpospolitą szlachecką.
Najmniej uwagi poświęcali poeci polscy tym, którzy „W.pł&US" zyk dają”, czyli mówcom, zarówno politycznym jak i sądowym. JesETicnodzi o pierwszych, to w prograńue ^cZeśIiwóŚćTżiemlań-skiej zawierała sie wolność od nadmiernych obowiązkowibyła to jednak sprawa delikatna, ToFez począwszy od Reja usiłowano w utworach programowych godzić powinności wobec ojczyzny z dążeniem do spoKoiu~ w życiu prywatnym. Natomiast juryści, rS^iegcnfodzajurzcTwodowrpracownicy wymiaru sprawiedliwości, którzy rzeczywiście zarabiali za pomocą języka, pojawiają się w pieśni ziemiańskiej wyłącznie jako ludzie* których trzeba się wystrzegać; doprawdy, nie można ich było w żaden sposób porównywać ze szlacheckim posesjonatem.
43