78 Mit i znak
towanej nie tyle jako magiczne widowisko, ile jako cotygodniowy sport: tak właśnie słrip-tease został we Francji unarodowiony.
NOWY CITROEN
Myślę, że samochód jest dzisiaj dość dokładnym odpowiednikiem wielkich katedr gotyckich. Chcę powiedzieć: jest wielkim dziełem epoki, tworzonym w twórczej gorączce przez nieznanych artystów, użytkowanym w spojrzeniu, jeśli nie w praktyce, przez cały naród, który pochłania samochód jak przedmiot doskonale magiczny.
Nowy Citroen 1 spada nam jak z nieba, o tyle przynajmniej, o ile prezentuje się naprzód jako najwyższy, idealny przedmiot, nadprzedmiot. Nie można zapominać, że przedmiot jest najlepszym posłańcem nadnatu-ry: łatwo w przedmiocie znaleźć doskonałość, zamknięcie, błyszczącą gładkość, połączone z naszą nieznajomością pochodzenia przedmiotu; jest w nim przemiana życia w materię (materia jest znacznie bardziej magiczna niż życie) i, aby już skończyć, jest milczenie, które każe myśleć o cudowności. „Bogini” ma wszystkie cechy (a przynajmniej publiczność zaczyna jej nadawać cechy) przedmiotu, który spadł z innego świata; jednego z tych przedmiotów, które pobudzały manię nowości właściwą XVIII wiekowi i naszej powieści przyszłościowej;' „Bogini” jest przede wszystkim nowym „Nautilusem”.
Dlatego mniej nas interesuje w tym samochodzie materiał niż jego złączenia. Wiadomo, że gładkość jest zawsze cechą doskonałości, po prostu dlatego, że jej
przeciwieństwo świadczy o techniczne) i czysto ludzkiej konieczności dopasowywania: tunika Chrystusa nie miała szwów, tak jak kosmiczne statki powieści przyszłościowej zbudowane są z jednorodnej metalowej powłoki. DS 19 nie chce być gładki jak stół, aczkolwiek jego kształt jest bardzo zaokrąglony. Publiczność interesują jednak najbardziej złącza płaszczyzn wozu: bada ona zaciekle obrzeżenia szyb, próbuje dłońmi szerokiego pasma kauczuku, które łączy tylko okno z niklowym obramowaniem. Jest w „Bogini’* zaczątek nowej fenomenologii dopasowania, jakbyśmy przechodzili od świata elementów spawanych do świata zbudowanego z elementów odpowiednio dostosowanych, tak, iż trzymają się one razem tylko dzięki zaletom swej cudownej formy: oczywista, że nasuwa to publiczności myśl o istnieniu natury łatwiejszej, wygodniejszej dla człowieku.
Jeśli chodzi o materiał, można być pewnym, że rozwija on zamiłowanie do lekkości — w magicznym znaczeniu. Jest to powrót do pewnej aerodynamiczności,
0 tyle jednak nowej, że mniej masywnej, mniej ostrej, bardziej płaskiej niż na początku tej mody. Szybkość została tu wyrażona znakami mniej agresywnymi, mniej sportowymi, jakby przechodziła od formy heroicznej do klasycznej. To „uduchowienie” wozu można odczytać w wielkości, materiale i trosce o oszklone powierzchnie. „Bogini” jest ostentacyjną pochwałą szyby: blacha stanowi tylko podstawę. Szyby nie są tu tylko oknami, otworami wybitymi w ciemnym kadłubie; są wielkimi kawałami powietrza i pustki; są błyszczące, gładkie
1 wydęte jak bańki mydlane; mają twardą cienkość substancji owadziej bardziej niż mineralnej (znak fabryczny Citroena, niegdyś przypominający strzałę, zmienił się w znak skrzydlaty, jakby chcąc zaznaczyć przejście od napędu do ruchu, od silnika do żywego organizmu).
Idzie tu więc o sztukę uczłowieczoną i możliwe, że „Bogini” świadczy o przemianie mitologii samochodowej. Jak dotąd, najdoskonalszy wóz przybywał wprost
Wóz typu „DS 19”. Panęgiryści nazwali go „boginią”. Litery „d” i starannie wymówione dają po francusku wyraz dśesse, co właśnie znaczy „bogini”. Poza tym samochód jest po francusku rodzaju żeńskiego. (Przyp. tłum.)