temat sprawstwa przedstawiona w tym rozdziale celowo wykorzystuje terminy odnoszące się do aktywności, takie jak „wiązanie końca z końcem” czy „wydobywanie się”, aby podkreślić, iż radzenie sobie z ubóstwem jest procesem aktywnym. Dyskusja z rozdziału siódmego na temat praw zwraca uwagę na to, jak podejście praw człowieka tworzy z ludzi żyjących w biedzie aktywne byty, roszczące sobie prawo do określonych praw; byty, które w coraz większym stopniu domagają się głosu w kwestii kształtowania sposobów tworzenia tych praw. Takie konstrukcje stoją w sprzeczności ze wzrastającą tendencją, na przykład wśród brytyjskich polityków, do przedstawiania osób pozbawionych pracy jako „biernych” odbiorców pomocy społecznej. Opis przedstawiający osoby korzystające z pomocy społecznej jako biernych przedstawicieli „kultury uzależnienia od opieki społecznej” lub „underclass” jest jednym z najbardziej krzywdzących przykładów na to, w jaki sposób „nie-biedni” traktują „biednych” w kategoriach Innego, choć zmienia się to w czasie i niekoniecznie są to dwie odrębne czy raz na zawsze ustalone grupy. Ci, którzy żyją w głębokiej i trwałej biedzie, są najbardziej narażeni na proces traktowania w kategoriach Innego. I znowu, pojęcie „traktowania jako Innego” ujawnia, jak idea „biednego” jako Innego odnosi się nie do pewnego nieodłącznego stanu, ale do wciąż trwającego procesu społecznego, który polega na konstruowaniu, dyferencjacji oraz demarkacji.
Zasadniczą przesłanką dyskusji z rozdziału piątego na temat traktowania w kategoriach Innego było znaczenie dominujących dyskursów na temat biedy. Ich doniosłość kryje się we władzy języka oraz obrazów, które służą etykietowaniu i stygmatyzacji zmarginalizowanych grup społecznych, co ma konsekwencje, jeśli chodzi o to, jak są one traktowane przez urzędników, fachowców, polityków, a także pozostałych współobywateli. Sposób, w jaki „nie-biedni” mówią o „biednych”, jest często poniżający i lekceważący. Krzywdzące są nie tylko najbardziej pejoratywne określenia typu „underclassProblemów przysparzają również historyczne i współczesne konotacje słów na „b”, takich jak „biedni” czy „bieda”.
Wykluczenie społeczne stało się w ostatnich latach dominującym dyskursem ubóstwa. Istnieje pewna niezgoda odnośnie tego, czy unika on tym samym poniżającego wydźwięku pozostałych dyskursów. Dzieje się tak częściowo dlatego, iż zastosowany w charakterze politycznym, obejmtye on kilka konkurujących ze sobą dyskursów, które mają odmienne implikacje (Levitas. 1998, 2000). Nie wiemy również, co sami ludzie biedni myślą o tym określeniu. Jak dotąd — w jednym badaniu analizującym dogłębnie znaczenie wykluczenia społecznego dla tych, których ono dotyczy - nie zapytano wyraźnie badanych, czy uważają oni ten termin za pomocny czy też nie (Richardson i Le Grand, 2002). Doświadczenie podpowiada, iż niekoniecznie jest to etykieta, którą ludzie doświadczający biedy chętnie stosowaliby w stosunku do własnej osoby.
Powoli szereg organizacji - począwszy od tych, które skupiają samych biednych, aż po ONZ - zaczyna stosować dyskurs alternatywny. Jest to język praw człowieka, obywatelstwa, władzy i głosu. Przełożony na pozytywne żądania, ułatwia on powiązanie walki z ubóstwem z szerszą polityką związaną z demokracją, prawami człowieka oraz obywatelstwem.
Perspektywa oraz „wiedza z pierwszej ręki”
Ten alternatywny dyskurs jest przykładem na to, jak może zwiększyć się nasze rozumienie biedy, jeśli wysłuchamy tego, co mają do powiedzenia ludzie nią dotknięci. Jest to lekcja, z której pierwotnie korzystano w krajach rozwijających się, a która powoli zaczyna być uwzględniana także w krajach Północy. Próbowałam zastosować ją przy pisaniu tej książki, korzystając - tam, gdzie było to możliwe — z bardziej uczestniczących form badań oraz z raportów organizacji, które aktywnie angażują w swoje inicjatywy ludzi żyjących w ubóstwie. Relacje tych osób, opisujące lekceważenie ich oraz brak szacunku, z jakim są traktowane, a także wynikające z tego poczucie wstydu i bezużyteczności, pozwoliły mi lepiej zrozumieć relacyjno-symboliczne wymiary biedy. Mimo że, co jest nieuniknione, pisanie książki na temat biedy z perspektywy dostatku pociąga za sobą pewien stopień uprzedmiotowienia grupy już i tak bardziej uprzedmiotowionej niż pozostała większość, to jednak położenie nacisku na perspektywy,
219