2
Zadaję pytanie: jakie sposoby poetyckie wnieśli poeci Skamandra? Stać mnie na bezstronność, więc przyznam im, że byli pierwszymi pisarzami, którzy umieli powitać Polskę niepodległą. Uczynili to bez nadętych słów, uczynili to ruchem radości, uczynili to właściwie nogą: tupnęli, a tupnięcie to pozostało najpiękniejszym zdaniem, jakie kiedykolwiek wypowiedzieli. Umieli PoUr niepodległą powitać, lecz nie umieli z nią współpracować, i po roku czy dwa latach istnieli już tylko dla naj gnu śni ej szych, stosunek swój do sztuki zmienia-jąc coraz wyraźniej w stosuneczek. I jeśli chodzi o zmierzenie ich dzida widzialną miarą, wystarczy zapytać: jakie sposoby poetyckie wnieśli, jakie?
Kilka sposobów Tuwima, zaczerpniętych z zagranicy bez szerszej myfli, nie schodzących się w żadnej wyższej idei poetyckiej, nie rozwiniętych i me rozwijanych, to za mało, by je czcić wnosinami.
A może ten brak nowej idei poetyckiej nie jest wynikiem niemocy twórczej, może to jest stanowisko?
O, tu mamy „Wiadomości Literackie" i ónc powiedzą nam coś w tej sprawie.
Wszędzie gdzie indziej zakładają takie pisma krytycy, u nas założyli je poeci, jeden odłam poetów, jeden odłam o odpychającej solidarności, odpychającej, bo opartej nie na związku idei, lecz na związku interesu. Kiedy pismo literackie robią krytycy, nie musi ono być bynajmniej absolutnie sprawiedliwe, lecz w każdym razie natura jego wyklucza możliwość brudnej rywalizacji z poetami, a sądy zbyt dowolne giną w ścisku sądów, opartych na pomiarach ogólnych. Pismo zaś robione przez solidarną grupę poetów, a równocześnie starające się o pozory ogólności, może zręcznym operowaniem klawiaturą redakcyjną fałszować rzeczywistość literacką.
Toleż początkowo nazwiska akamandrowców nic schodziły z kart „Wia-domolci Literackich*4. Wstawiono Tuwima między dwie sylaby Lechonia i otrzymano hasło: Lechtuwimoń! Otrzymano tajny szept, który służył za ideę, otrzymano znak, który czynił zbytecznymi czucie i myślenie, otrzymano węzeł spraw, otrzymano jednolita zasadę wszystkiego, otrzymano monizm: Lechtuwimonizm.
Kiedy jednak długotrwale milczenie Lechonia, przcchrząkanc co kilka lat kilku wierszykami, czyniło niemożliwym dalsze reklamowanie go fotografiami, równymi fotografiom Żeromskiego, kiedy tańczący Sokratesik, ma* jarzony przez Tuwima, okulał i nie mógł uczynić ani jednego kroku naprzód, trzeba było przejść od lechtuwimonizmu do dualizmu. Chwaląc poza swymi ludimi także pisarzy, którzy zdobyli już sobie uznanie krytyki dziennikowej, dualizano. A żc prawdziwie nowym zjawiskom literackim trudno u nas liczyć na uznanie dzienników, jakżeż dokładnie, jakież troskliwie, jakżeż punktualnie mogło uzależniać się to pismo od opinii.
Lecz istnieją sprzeczności, poprzez które, jak przez szczeliny, oglądać możemy wnętrza spraw.
Weźcie „Wiadomości Literackie*4, przeglądajcie numer za numerem, a zobaczycie co? Pierwsze: nowatorstwo zagraniczne otaczane jest chciwą uwagą, a nowatorstwo polskie popierane jest we wszystkich nieliteracklch dziedzinach sztuki, np. w muzyce (K. Szymanowski) lub w teatrze (L. Schiller). Drugie: polskie nowatorstwo literackie zbywa się milczeniem lub zazdrośnic odważanymi dawkami uwaga.
Sprzeczności te demaskują ludzi Skamandra. Odsłaniają usta otwarte przemądrzałym uśmiechem, a nad nimi oko mrużące się chytrze. Okazuje się, żc nowość pociąga ich, lecz że nie stać ich na nowość własną i że opieką nad nowością we wszystkich dziedzinach sztuki, byle nie w polskiej literaturze, pragną sami wślizgnąć się w świat nowości. Jest to wniosek, który sami narzucają z taką siłą, jak gdyby go w swym tygodniowym organie drukowali najtłustszymi czcionkami. Piszą o najlichszych nowatorach zagranicznych, wykrzykują pochwały o nowatorach polskich, o ile ich nowacjc odbywają się poza obrębem literatury, a o nowatorstwie w dziedzinie polskiej literatury
279