WIEK XIX - PANEL I
A propos wypowiedzi panów profesorów dotyczących stanu polskiego piśmiennictwa historycznego - istnieje uniwersalne kryterium przyjęte przez instytucje badające kondycję historiografii danego kraju. Tym kryterium jest lir/ha prac dotyczących historii powszechnej, zwłaszcza krajów sąsiednich, jako samoistny miernik możliwości badawczych naszych uczonych i swoisty wskaźnik suwerenności historiografii. Ta liczba w ostatnich latach bardzo się zmniejszyła. W czasach PRL istniały projekty badań historii powszechnej, natomiast w ostatnich latach tak wzrosło zainteresowanie XX w., że nawet dziewiętnastowiecznicy piszą o nim prace, a dawna moda na „dziewiętna-stowieczność” wygasła. Przypomnę, że właśnie w latach 80. - byłam wtedy w liceum - zaczytywaliśmy się biografiami Mochnackiego, które były wyrazem pewnego stylu myślenia, również o współczesnej polityce. Kto teraz napisze biografie Mierosławskiego, Towiańskiego czy właśnie nową książkę o Mochnackim? Zanikły również publikacje popularne dotyczące „naszego” wieku. W zbyt małym stopniu pracuje się także nad syntezami procesów czy zjawisk, ponieważ wszyscy młodsi badacze - a mam nadzieję zaliczać się jeszcze do tej grupy - muszą się „wykazywać” publikacjami z danego roku. Ale syntezy nie stworzy się w rok. Pracuje się nad nią przez wiele lat. Prof. Skowronek, mój pierwszy promotor, poświęcił biografii politycznej Adama Jerzego Czartoryskiego dwadzieścia lat! Wydaje mi się, że nikt, kto robi sprawozdania roczne z tzw. grantów, nie będzie pisać jednej książki tyle czasu -a szkoda. Może rozwiązaniem byłyby syntezy zbiorowe?
Prof. dr hab. ZBIGNIEW OPACKI
Uniwersytet
Gdański
Nawiązując do wypowiedzi dr Martyny Deszczyńskiej, myślę, że warto wspomnieć o syntezach, które powstały już po 1989 r. Prof. Andrzej Chwalba wydał znakomite opracowanie historii Polski XIX w. W tym zakresie są już dostrzegalne zmiany i opublikowane pozycje niewątpliwie odpowiadają na zapotrzebowanie czytelnicze.
Chciałbym podkreślić rolę lat 1989-1990jako momentu zniesienia ograniczeń ideologiczno-politycznych i geopolitycznych, który umożliwił podjęcie nowej problematyki. Dotyczy to zwłaszcza badaczy zajmujących się tematyką rosyjską, relacjami polsko-rosyjskimi czy stosunkami Polski i wschodnich sąsiadów. Od 20 lat dorobek w tym zakresie jest coraz poważniejszy, ale dostrzegam również tu bardzo wyraźne luki, o których warto pamiętać. Mianowicie nie bada się elit rosyjskiego państwa (wyjątkiem potwierdzającym regułę może być praca Chimiaka), a do poznania dziejów ludności, która znalazła się w sferze Imperium Rosyjskiego, jest to niezbędne. Nie poznamy procesów politycznych na ziemiach polskich, jeżeli nie przeanalizujemy również pro-