108
100
Studium ii. o nari
niż wieloznaczną — trud skomplikowanej konkretyzacji « nienie mu i tutaj zaoszczędzony.
Dla określenia pozycji narratora istotne znaczenie oprócz dystansów czasowych i przestrzennych — również „pM widzenia” rozumiany jako stanowisko interpretacji ne wobec świata, pozostające w określonym stosunku do J spektywy postaci.48
Wilkoński, recenzując Kollokacją, dostrzegł znaczący b)l „dykcji" (tj. stylu językowego): „autor w Kollokacji zostaw język takim, jakim go spotykamy w życiu powszednim osd które obrazuje. Tam, gdzie się przytacza mowę trzeciego, na] zupełniej się z panem Korzeniowskim zgadzamy, że pisarzol nie należy zmieniać wyrazów z codziennego użycia i właściwyd będzie, gdy łacińską pstrociznę XVIII wieku włożymy w usij starodawnego szlachcica; ale w opowiadaniu opisowym, nie powieściowa osoba, ale autor bezpośrednio przemawia, pól winnością jest mieć staranie o wyrazy, ile można, czysto polsku a nawet do prowincjonalizmów nie należące.”46 Wilkońskiemul jak widać — wydawało się, że w utworze Korzeniowskiego dej konuje się zacieranie różnicy pomiędzy językiem autora i jęz?| kiem postaci, co przy rozważaniach o narratorze nasuwałobjj dzisiaj pytanie, czy naprawdę mamy w Kollokacji do czynią nia z jakimś ograniczeniem wszechwiedzy narratora, np. z sy-tuacją — tak charakterystyczną dla późniejszych stadiów rea-lizmu — zbliżenia perspektywy poznawczo-oceniającej narratonl i postaci?47
Wilkoński nie wskazuje momentów, do których ma zastrze-
u Chodzi tu o konkretyzację w znaczeniu, jakie temu terminowi ną-dawał R, Ingarden w studium Dzieło literackie i jego konkretyzacji: (W: Szkice z filozofii literatury, Łódi 1947, a. 66—86). Kontynuację idei Ift-gardenowskiej podjął M. Głowiński w rozprawie O konkretyzacji (w: Styli odbioru, s. 93—119).
u Terminu używam w znaczeniu nadanym mu przez N. Friedmana, Punkt widzenia w powieści. Tłum. M. Żurowski, „Przegląd Humanistyczny" 1971, nr 3.
^ ^ Au. Wijlkoński], ,JKallokacfa» //J Powieść Józefą Korzeniowskiego, Znh !? owiano w związku z Nocami i dniami Dąbrowskiej.
I. pfliyejł narutoia
ienia, zapewne jednak chodziło mu o takie partie narracji, jak Lis pana Wincentego Starzyckiego, dziadka familii, w którym L opisie pojawia się parę archaizujących latynizmów:
„Całe lato o czwartej z rana w maszestrowej kurtce, z popielatą czapeczką na bakier, z toporkiem na ręku i z króbką pasiees-L«ą, w której nosił swoje narzędzia ogrodnicze, wychodził do ogrodu. Tam nie cierpiał żadnej kontradykcji i od nikogo tet I jej nie doznawał. Wszyscy szanowali nawet jego wymysły ogrodnicze, w których wszakże nie upierał się długo. Miło było patrzeć na fantazję starca, gdy niósł z tryumfem pierwszą wiązkę szparagów, pierwszych kilka truskawek lub parę wisienek tylko co dośpiałych i oddawał synowej, którą nadzwyczajnie kochał i której się zwykle te prymicje industrii dziadziowej dostawały” (DWI, 239).
W podobnym sposobie utrzymanych mamy parę jeszcze fragmentów narracyjnych w tej powieści. Rzeczywiście — rzucają się one w oczy i Wilkoński mógł się zadumać nad nimi.
To jasne, że w przytoczonym fragmencie dominuje — Jak w całym powieściopisarstwie Korzeniowskiego — stanowisko narracyjne nadrzędne wobec perspektywy postaci. Jasne też, te nie mamy tu do czynienia z mową pozornie zależną (w trzecio-osobowej narracji w tym okresie przykładów stosowania mowy pozornie zależnej można by poszukiwać niewątpliwie w Panu Tadeuszu Mickiewicza48). Słownictwo z języka postaci staje się przede wszystkim wykładnikiem oceniającej postawy narratora. Staroświeckie latynizmy, nawiązujące — jak się czytelnik powinien domyślać — do repertuaru słownikowego dziadka Star ryckiego, są w narracji znakami dobrotliwej, żartobliwie-lirycznej opinii oj staruszku, analogicznie jak pretensjonalne „komilfo’' wołyńskiej francuszczyzny państwa Płachtów oznacza, że autor dworuje sobie z nich cytatem z ich języka. W podobny sposób w Garbatym zażartuje z heglisty Romualda Pietruszy ckiego, wychowanka berlińskiego uniwersytetu, pisząc, te „umyślił korzystać ze swego położenia i napompowawszy podmiotowość swą wszystkimi rozumowaniami, które panna zdawała się chętnie pojmować, postanowił zagarnąć także i przedmiotowość jej po-
* Na obecność mowy pozornie zależne] w tym utworze zwracał uwagę K. Wćydckl, Z pogranicza gramatyki i etylistyki, w: Styltatyka teoretyczna w Police. Pod red. K. Budzyka. Warszawa IMS. a. 169—160
I m—171