wymagały biustonosza, mimo że była pięć lat starsza ode
mnk'. Szkoda, że się marnuje. Naprawdę bardzo ją lubię.
O wielo bardziej niż głupawą Lusię.
— Właściwie dlaczego nigdy nie przespała^ *?•» z Kuba? — spytałam. — Przecież wiem. że próbował. Sama
widziałam.
— A .r.róbowal, próbował! I wcale nic jestem pewna, co bym zrobiła, gdyby był bardziej konsekwentny. Niestety to grzeczny chłopczyk. I łatwowierny. Uwierzył, że nie mam ochoty.
*— Po co się tak męczyłaś? Jesteś jedyną dziewczyną z naszej paczki, która z nim nie spała.
— P>c ja jestem lojalna w przyjaźni. Chyba zresztą tviko w przyiaźni. Nie zawieram ich zbyt łatwo. A ty jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Mogę się poświęcić!
"W zruszyła mnie.
— Dziękuję, ale jest mi głęboko obojętne, czy Kabuś zdradzi mnie tylko z milionem kobiet, czy będzie też ta milion pierwsza. Jeśli jesteś w potrzebie—
— Jestem — westchnęła boleśnie.
— To na co czekasz? Lusia na pewno już poszła, musi odebrać dziecko z przedszkola. Karol nocuje u babci. A ja zadzwonię i powiem, że przyjdę później...
— A Kuba nie będzie zmęczony?
— On nigdy nic jest zmęczony, możesz się nic obawiać!
I nic będziesz miała żalu?
- Nie nudź! Tracisz czas!
Zawinęła się błyskawicznie. W piętnaście minut była już gotowa do wyjścia, wyświeżona i pachnąca.
Wzięłam sobie do łóżka kieliszek koniaku i ostatni numer „Czytadła". Lżej człowiekowi na sercu, gdy spełni dobry uczynek. Jagódka była zgłodniała jak wilczyca. Może go nie rozerwie na strzępy? Trochę musi zostać dla mnie. Przepadam za seksem z Kubusiem. Jestem trudna, może nawet oziębła. Gdy spotkałam swojego ogiera; miałam już skończone dwadzieścia siedem lat. Za mną było dziesięć lat intensywnego pożycia z rozmaitymi panami i... ani jednego orgazmu. Byłam już zrezygnowana.
Nawet znany seksuolog bezradnie rozłoży! ręce. Taka
anomalia.
Dlatego, gdy na tamtym przyjęciu Kuba zaciągał mnie
do sypialni gospodarzy, postanowiłam go oszczędzić. Był
taki przystojny! Wysoki, jasny blondyn, atletycznie zbudowany. Po co się ma na mnie wściekać, jak ci przed
nim?
— Daj spokój, ja jestem „anomalia” — zacytowałam specjalistę.
Popatrzył na mnie uważnie. Spostrzegłam, że ma ślicznie zarysowaną szczękę i bursztynowe oczy. Jak kot. Nie ma co ukrywać — było mi żal.
— To znaczy co? Lesbijka? Mnie to nie przeszkadza, nigdy nie spałem z lesbijką. Może być fajnie.
Niezrażony przyciągnął mnie do siebie i zaczął rozpinać bluzkę. Odsunęłam się i wyjaśniłam, o co chodzi. Roześmiał się. Po prostu się roześmiał.
— Nie ma zimnych kobiet. Musiałaś trafić na samych kiepskich facetów, biedaczko!
Nie miałam siły burzyć jego dobrego samopoczucia. Tak bardzo wierzył w to, że z nim będzie inaczej. Był uroczy w swojej samczej próżności. Postanowiłam udawać. Sprawnie poradził sobie z guzikami. Bieliznę zawsze nosiłam lepszą, niż mnie było stać. Chłodny dotyk jedwabiu był d!a mnie o wiele bardziej podniecający niż męskie ręce. Rozebrał mnie i położył do łóżka. Zamknęłam oczy i jęknęłam, udając miłosne zapamiętanie.
— Daj spokój! Wiem, że nic nie czujesz — zgasił mnie.
Gdy się rozebrał, myślałam, co będzie dalej. I nagle poczułam go w sobie. Byłam sucha, zupełnie nieprzygotowana. Jęknęłam, tym razem naprawdę. Z bólu. Kuba zachowywał się tak, jakby mu było dokładnie obojętne, co czuję. I chyba było. Działał z precyzją profesjonalisty. Wiedział to, o czym nie miałam pojęcia. Chciałam się wyrwać. Oczywiście nie dałam rady. Był silny. O wiele silniejszy ode mnie. Osunęłam się w rezygnację, obiccu-