Ozieci dobrze bawiły się na dole suszarni. To było świetne mielce. Przyszedł tez jeszcze jeden nowy chłopiec, który znał bardzo dużo różnych gier. Powiedział, ze jest mistrzem dowcipu, i to było po nim widać. Ciągle miał jakieś nowe pomysły. Pewnego dnia zaproponował. zęby urządzić konkurs czyszczenia butów. Każdy musi przynieść brudne, zabłocone buty i wszystko, co trzeba, do czyszczenia. Kto pierwszy skończy czyścić i zrobi to najlepiej wygra.
Ozieciom podobała się zabawa, zastanawiały się tylko, jaka będzie nagroda. Wtedy Kamyczek powiedział, ze może to być na przykład paczka daktyli, które dostał od taty. Było to duże pudełko z narysowanymi na pokrywce dwoma wielbłądami. Kamyczek nie lubił daktyli, a dzieci ucieszyły się. ze będą miały wreszcie nagrodę dla zwycięzcy.
Rodzice też byli zachwyceni konkursem, bo dzieci ciągle trenowały. Sam Kamyczek miał w szafce cztery pary swoich butów. Oczyścił ie wszystkie po kolei Potem zaczął czyścić buty rodziców Zanim nadeszły zawody, w szafce juz stało siedem par obuwia. Błyszczały, az przyjemnie było spojrzeć.
Zawody odbyły się po południu. A zwycięzcą został Kamyczek. Kiedy przybiegł do domu. aby się pochwalić, byli właśnie goście Wszyscy gratulowali Kamyczkowi zwycięstwa. Tato tez był z mego dumny A potem powiedział, ze rozumie, dlaczego on najpiękniej wyczyścił buty. przecież wciąż trenował Nie rozumie tylko, w jaki sposób zdołał wygrać na czas, bo robi to zawsze bard2o wolno.
Wtedy Kamyczek wywołał tatusia do przedpokoju i wyznał mu. w jaki sposób wygrał. Tatuś dość długo nie mógł zrozumieć.
- Wszystkie dzieci poszły w brudnych butach? - zapytał.
- Jasnel I zabraliśmy wszystko, co trzeba, do czyszczenia A potem na komendę zaczęliśmy pastować. Żebyś wiedział, jak się spieszyli!
A ty się nie spieszyłeś?
Nie. Ja nie musiałem
No to jak mogłeś wygrać?
Bo to był podstęp Zabrałem z domu wyczyszczone buty i schowałem je pod kurtkę I kiedy pastowali, zamieniłem te brudne.