78
U wszystkich zwierząt rozwój embrjona zaczyna się od rozpadnięcia się jednej komórki na dwie i więcej. Obecnie żyjące zwierzęta jednokomórkowe właśnie w ten sposób się rozinnatają. Gdy takie żyjątko ma mieć dzieci, rozszczepia się poprostu na dwa, cztery lub dwadzieścia kawałków, a z tych każdy staje się całą komórką czyli całkiem nową jednostką. Zdaniem Haeckla tak samo radziły sobie owe pierwotne jednokomórkowce. Mnożyły się. Później zaś tworzyły pierwsze pęczki komórek, gdy ich dzieciom zdarzyło się żyć gromadnie. I dziś jeszcze znamy żyjątka tego rodzaju, postępujące tak samo. Początkowo były to zapewne, tak jak dziś się czasem zdarza, proste zbiorowiska. Stopniowo jednak w tych gromadkach komórek wytwarzał się coraz ściślejszy związek społeczny. Powstał między niemi pewien podział pracy. Przyszło to samo przez się pod naciskiem zewnętrznych okoliczności. Każda komórka danego pęczka chciała jeść. Gdy więc pęczek pływał w wodzie, wszystkie cisnęły się na zewnątrz. Tym sposobem powstał pęcherzyk, komórki ułożyły się na powierzchni kuli, a wnętrze pozostało próżne. Przejście do tego stopnia możemy najlepiej obserwować na magosferze (rys. str. 80). To jednak nastręczyło pole do pierwszej przemiany, wywołanej na razie nierównym udziałem w żywności. Pusty pęcherzyk również pływał w wódzie i przy współudziale wszystkich wynalazł sobie pewien rodzaj ruchu, mianowicie toczył się pod prąd wody. Od strony prądu najwięcej otrzymywał żywności i dlatego komórki tej strony były najlepiej odżywiane. Ich soki komórkowe jednak przenikały przez przepuszczalne ścianki do komórek sąsiednich i odżywiały je. Tym sposobem pewna część pęczka spełniała ważne względem reszty zadanie. Tymczasem reszta komórek nie pozostała bezczynną, Żywione, choć zwolnione od jedzenia, troszczyły się one o obronę i kierowały ruchem całości. Ze względów praktycznych należało teraz umieścić komórki odżywcze pod osłoną ochronnych. Nie mniej jednak należało im pozostawić bez-