yarokrnętcgo k\m analogiczna do sytuacji wśród ludzi w czasie wojny i pokoju. Pawiany marcu?a stę ustawiecnie w stanic wojłty ze środowiskietw. a więc obrona terytorium, vi>sc\plma wewtuitrzgiupowa oraz przewidywalnie zachowań maja wysoka wartość se-tekt>wną Napicr porównuje szympansy do drieei-kwiatdw wśród małp, nieodpowiedzialnych i skłonnych sio w ybuchów radości. W stadzie goryli elementem stałym jest kilka samic, natomiast sattHze w wyniku walk o dominację przenoszą często z grupy do grupy.
I\vistawa biologiczna emocji w iązanych z odczuwaniem soctwu charakteryzowana jest jako efekt jednoczesnego pobudzenia przeciwstawnych popędów w zbudzających lęk i ciekawość*a więc Ottówskie ttmicndttm etfctscinosutn. Uczuciem, które często postrzegano jako fizjologiczne źródło zachowań religijnych^ jest .jeżący włosy na karku" strach omv Maretta). Zdaniem Konrada Lorenza62 nerwowe drżenie i jeżenie włosów to część agresywnego programu behaw ioralnego (tzw. demo n s t r o w a n i e bądź zachowania imponujące u prymatów ). Skojarzenie strachu i agresji stało się podstaw ą rytualnych zachow ań religi jnych. Przykładem jest relacja Jane Goodalh Opisuje ona sytuację, w której stado zostało zaskoczone na szczycie góry przez rozpoczynającą porę deszczową burzę z piorunami.
Po dojściu do grani szympansy zatrzymały się. W tym momencie rozszaluła się burza. Lało jak z cebra, a po nagłym uderzeniu pioruna - gdzieś tuż nad moją głową - zerwałam się na równe nogi. Jak gdyby mój ruch stał się sygnałem - jeden z dużych samców stanął wyprostowany i kołysząc się na boki przestępownł z nogi na nogę. Wtedy usłyszałam wzmagające się crescendo posapywań i pohukiwań, które docierały do mnie mimo szumu ulewy. Po chwili samiec popędził w dół zbocza w kierunku drzew, które niedawno opuścił. Przebiegł jakieś trzydzieści metrów, po czym schwyciwszy się ręką małego drzewa obrócił się wokół niego wytracając w ten sposób szybkość, a potem wskoczył na dolne gałęzie I usiadł nieruchomo.
Prawie natychmiast dw?a inne samce rzuciły się za nim. Jeden z nich oderwał galą/ z jakiegoś drzewa i biegnąc potrząsał nią w powietrzu, a potem rzucił ją gdzieś za siebie. Drugi samiec, gdy tylko przestał biec, stanął wyprostowany i rytmicznie, w przód i w tył, trząsł gałężmi drzewa, a potem chwycił potężny konar leżący nie opodal i odciągnął go w dół stoku. Czwarty samiec, który również popędził za nimi i prawic nie wytracając szybkości wskoczył na drzewo, oderwał wielką gałąź, zeskoczył z nią na ziemię i odbiegł dalej w dół zbocza. Na koniec dwa samce nawołując się pobiegły w dół, a ten, który rozpoczął całe przedstawienie zszedł z drzewa i ponownie zaczął wspinać się po zboczu. Reszta, która również siedziała na drzewach, gdzieś na samym dnie doliny, podążyła za nim. Później, gdy dotarły do grani, z tą samą energią kolejno zaczęły zbiegać w dół.
Samice i młode, które na początku tego popisu wspięły się na drzewa rosnące niedaleko szczytu gór)’, pozostawały tam przez cały czas I obserwowały całe przedstawienie. W czasie gdy samce zbiegały w dół i podchodziły z powrotem, deszcz bez przerwy się wzmagał, zygzaki błyskawic rozświetlały ołowiane niebo, a huk piorunów zdawał się wstrząsać nawet górami. |...] W dwadzieścia minut po rozpoczęciu przedstawienia samce po raz ostatni wspięły się w górę stoku. Samice i młode zeszły wówczas z drzew i cała grupa udała się w kierunku szczytu grani63.
60 J. Napier. op. ciL, i. 4-5.
61 A Wierciński. Magia i religia; szkice z antropologii reiigiis Kraków 1994, s. 96. ^ K Lorenz, Tak zwane do, Warszawa 1998.
63 J. Goodall, W cieniu człowieka...»i. 75*77.
yiwoftus w imkele Ofertowego *««»v«
.. ulrt .u w Wtelokwmcj vlcnun\Himwy D*ikt\ oknt«/« Sftiwoów 8^JWn®tóSooSl obserwowała m
KUndiutlowych fcttehownrt liopoouj^y^ 'i __ tte»*ctow*J» choO awyklt natttc* 1 '
II
1 SiymptmK w Uttkclc deMCf.owego ittrtcft