24

24



Dalmatyńczyk widzące, że nie przekona pana Buldoga, wycofał się na boisko szkolne, na którym kilku kolegów grało w piłkę. Podbiegł do nich radośnie machając ogonkiem.

-    Pogram trochę z wami - szczeknął. Wiedział, że jest dobrym piłkarzem, i że wszyscy lubiau z nim grać. Zdziwił się więc bardzo, kiedy usłyszał odpowiedź.

-    Nie chcemy grać z maluchami. Wracaj lepiej na plac zabaw i pobaw się w piaskownicy. Przyjdź do nas, kiedy będziesz miał plamki - mówiąc to koledzy patrzyli na niego, jakby go nie poznawali.

Smutny Dalmatynek poszedł nad strumyk; chciał pomyśleć w samotności nad tym, co właśnie go spotkało. Wydawało się, że nikt go nie poznaje. To prawda, że małe dalmatyńczyki nie majau kropek, które pojawiają, się wraz z upływem czasu. Ale przecież mimo braku plamek to cały czas on - Dalmatynek, uczeń trzeciej klasy. Tylko mama rozpoznała w nim swojego synka. Może rzeczywiście miała rację? Kropki nie chciały być z nim dłużej, bo nie lubił się myć. Przyzwyczaił się do nich i nie myślał, że coś może im przeszkadzać. Były z nim od tak dawna i było ich tak wiele. Na łapce była okrajgła, na ogonku podłużna, a tutaj z boku w kształcie serca. Dalmatynek, z zaskoczeniem, pomyślał, że lubił swoje plamki i bardzo chciałby, żeby wróciły do niego i żeby znowu byli razem.

-    Hop! - nagle usłyszał wesołe okrzyki. - I jeszcze raz! Do wody! Hop! Skaczemy! - dotarł do niego głośny plusk. Piesek podniósł łebek. Na gałęzi wierzby, tuż nad strumykiem, tłoczyły się i przepychały wesoło jego plamki, skacząc ze zwisającej gałęzi jak z trampoliny wprost do strumienia. Część z nich, po kąpieli, suszyła się już na piasku nad brzegiem. Dalmatynek podbiegł do nich z szerokim uśmiechem.

-    Witajcie plamki. Tak się cieszę, ze was widzę. Chciałbym wam powiedzieć, że bardzo mi was brakowało i przeprosić, że o was nie dbałem. Proszę, wróćcie do mnie - zakończył Dalmatynek. I dodał: - Ja ... ja... nie chcę być już brudasem...

-    Może zaczniemy od razu? - zapytały plamki. - Zamknij oczy i nie otwieraj dopóki ci nie powiemy. - Wzięły go za łapkę i weszły razem do strumienia. Potem wyjęły z podróżnych węzełków po mydełku i zajęły się sierścią^ Dalmatynka. Myły, szorowały, pucowały, tarły, po czym poprosiły, aby ponownie zanurzył się w wodzie. Teraz Dalmatynek mógł otworzyć oczy i przejrzeć się w lustrze wody. Był biały jak śnieg.

Rozradowane plamki wskoczyły z powrotem na sierść i każda zajęła swoje miejsce.

-    Dziękuję wam - powiedział Dalmatynek i pogłaskał plamkę w kształcie serca. Potem odwrócił się i pobiegł wesoło do szkoły.

24


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ScannedImage 16 dzonych1. Nie wolno też przeoczyć, że główny kierunek myśli oświeceniowej opierał si
KSE6153 II L78 326 1648 dekret, i na Pana Ostrowskiego w Piotrkowie, o to, że nie klęknął, kiedy in
Bez nazwy (7) Stąd wyskoczył na nich Diabelski Samochód Przyczaił się w zasadzce, widząc, że nie pr
Bez nazwy (7) Stąd wyskoczył na nich Diabelski Samochód. Przyczaił się w zasadzce widząc, że nie pr
badawczej powstrzymuje runie ocf krytyki, że nie próbowała użycia nowszych metod fosforylacji. Na mi
c1c65 ORIG EvanCentopani MD?rnal6 Śmiali się że nie piję... teraz ja śmieje się z tego ile wycisną
CCF20081123023 oraz ze względu na to, ze owady po pewnym czasie uodporniają się na nie. W handlu pr
P1010846 -    Czy chce pan przez to powiedzieć, przyjacielu Johnie, że nie ma pan ani
IMGP9341 zamieszkania, nie znaczy to, że musi to być ten sam teren, na którym przodkowie od dwudzies
Sponsorzy28801 356 „Chlubna pamięć, że poznałem osobiście pana, przetrwa we mnie na zawsze. Jego
628 Schorowany tygrys, 1949-1953 że nie mógł spać. Andriejew1 uzależnił się od narkotyku, stając się
dzwonki (7) Objaśnienia W związku z tym, że nie zawsze symbole angielskie pokrywają się z polskimi,
66579 Zdjęcie1170 (2) dlatego, że Jako filozof z wykształcenia i temperamentu czuł się na tym grunci
DSC01162 (3) jaK i nogi. Lfoorzer . rozyiywna odpowiedz pacjenta jest dla^ r informacją, że nie tylk

więcej podobnych podstron