346 Tadeusz CZEŻOWSK1
wartością ofiar, których wymaga jego osiągnięcie, aby jego cena nie była większa od jego własnej wartości — a jednocześnie, aby w stosunku do posiadanych środków i danym kosztem osiągnąć jak najlepszy rezultat (by więc nie zakładać celów zbyt mało wartościowych w stosunku do posiadanych możliwości). Po trzecie i na koniec, trzeba tak zharmonizować środki i cele, aby nie marnować żadnego dobra, to znaczy, aby żadne działanie częściowe nie okazało się bezskuteczne lub co gorsza szkodliwe ze względu na cel ostateczny. Należyta ocena wartości celu, jego opłacalność i ekonomia środków są istotnymi elementami rozumnego działania. Życie jest także dobrem, które się posiada, którego się broni, aby je utrzymać, i które się czasem oddaje za inne, wyższe dobra. Tracimy je częściami, z każdą chwilą, która upływa i zbliża nas do jego końca. Minione chwile życia nie są jednak stracone bezpłodnie, jeżeli obróciliśmy je na działania realizujące wartościowe cele, im zaś bardziej są one wartościowe, tym bardziej wartościowe jest życie, które im poświęciliśmy. Powiemy, że nie zmarnowaliśmy życia, jeżeli w jego przebiegu zrealizowaliśmy cel lub cele najlepsze z tych, do których zrealizowania w danych warunkach byliśmy zdolni; takie właśnie cele nazywamy godnymi życia.
Zbierając razem wyniki dotychczasowych rozważań, stwierdzamy: życie ma sens, jeżeli zostało tak ułożone, iż tworzy całość zmierzającą rozumnie ku zrealizowaniu celów najlepszych z tych, do których zrealizowania w danych warunkach jesteśmy zdolni. Aby nadać życiu sens w powyższym znaczeniu, trzeba, po pierwsze, umiejętności rozróżnienia tego, co naprawdę dobre i co dobre jedynie z pozoru, oraz tego, co lepsze i gorsze, po drugie zaś trzeba wysiłku, aby dążyć wytrwale do obranych celów. Owa umiejętność jest mądrością życiową, zdolność zaś do podejmowania wysiłku w dążeniu do celu nosi nazwę silnej woli. Oba czynniki razem tworzą charakter etyczny człowieka. Zarówno jednego, jak drugiego nabywa się stopniowo od dzieciństwa, najpierw pod wpływem wychowawczym domu i szkoły, a potem w życiu samodzielnym wśród przeciwności i niepowodzeń, które wyrabiają etyczny charakter. Warunkiem przeto koniecznym nadania sensu swojemu życiu jest wyrobienie sobie etycznego charakteru.
W powyższym pojmowaniu znaczenie terminu „sens życia” określiliśmy w ten sposób, iż wartość celów działania jest jednym z momentów sens życia określających. Niekiedy jednak wprost utożsamia się sens życia i jego wartość oraz oboje z wartością celów, które można osiągnąć. Tak czyni ktoś, kto w chwili przygnębienia mówi: „nie warto żyć, bo życie jest bez sensu”. Powodem takiej ujemnej oceny wartości życia jest najczęściej bądź przemęczenie lub przesyt, zniechęcenie i płynący stąd zanik pragnień i celów, bądź uświadomienie sobie znikomości własnego życia i związanych z nim osobistych dążeń i osiągnięć. Dla człowieka zniechęconego nie ma rzeczy, które mogłyby stać się wartościowymi celami dążenia: nie żywi on żadnych pragnień, wszystko mu jest obojętne. Kto zaś uświadamia sobie kruchość własnego życia, ten skłonny jest uęnać wszelkie dążenia za bezpłodne, bo wszystko, cokolwiek osiągnie, straci nieuchronnie w chwili śmierci.
Usiłowania zmierzające do opanowania tego rodzaju depresyjnych nastrojów prowadzą do innego znowu pojmowania sensu życia: pojmowanie to zachowuje moment utożsamienia sensu życia a zarazem jego wartości z wartością celów osiągalnych w działaniu, ale rozszerza zakres tych celów, przezwyciężając zanik celów osobistych, a także nieunikniony kres życia i działania indywidualnego przez włączenie się w życie zbiorowe, które rozciąga się poza granice życia indywidualnego. Śmierć personalna, kończąc życie indywidualnego człowieka, nie jest zarazem kresem jego życia społecznego. Celami swego działania i jego wytworami sięgamy poza życie indywidualne. Umarli nie tylko rządzą żywymi, lecz także uczą ich i wyposażają. Każdy, kto pracą swą pomnaża dobra kultury, tworzy dzieła, które — czy to w swej pierwotnej postaci, czy to przez dalsze swe następstwa — trwają po śmierci twórcy, a uświadomienie sobie ich trwałości pozwala każdemu, kto działa nie tylko dla swych osobistych celów, nadać sens i wartość swojemu życiu, choćby on sam miał pozostać bezimienny, jak ten, kto pierwszy rozniecił ogień lub użył pługa.
Ustaliliśmy zatem, że sens życia w drugim znaczeniu, czyli jego wartość, mierzy się rezultatami działania osiągniętymi w jego przebiegu i że owa wartość trwa poza indywidualny kres życia w skutkach społecznych, które ono pozostawiło. Wszelako tu znów nasuwa się refleksja następująca: owe społeczne skutki, trwające poza życie indywidualne i nadające sens życiu mimo jego ograniczoności, są z upływem czasu coraz niklejsze, jak dźwięk wzbudzony uderzeniem dzwonu, i wreszcie po