236 JAN DANTYSZEK
Bez swej wiedzy biskupstwem potem obdarzony Z nadzieją odpoczynku opuściłem dwór.
Bogu się całkowicie oddałem na służbę 75
Zmieniając sposób życia wiedzionego wprzód.
Postanowiłem nigdy nie dawać nikomu
Przyczyn do walki ze mną — w spokojum chciał żyć.
I zresztą zawsze rad bym był wszystkim porftagać,
Nigdy nie szkodzić, z nikim nie wdawać się w spór, so
Nie przeczyły też temu sądy ludzkie o mnie,
I że tak było, stwierdza każdy, kto mnie zna.
Z książętami i ludźmi wybitnymi żyłem,
Z uczonymi, z zacnymi, unikając złych.
Stąd przyjaźni zawarłem liczne i mam druhów, 85
Od których często wiele otrzymuje pism.
Jest wśród nich — choć daleko — i ów wielki Kortez,
Który ogromnych królestw odkrył nowy świat I aż poza Zwrotnikiem Koziorożca rządzi,
Lecz i w tym oddaleniu pomni o mnie wciąż. 90
Nie przykrzą sobie ze mną królowie, książęta Ani ludzi uczonych tak szeroki krąg.
Prócz tego również inni, nie znani mi wcale,
0 swej sympatii świadczą śląc mi nieraz list.
Myślałem więc tu jadąc, że jest tak spokojnie, 95
Iż wreszcie moje troski znajdą tutaj kres.
Lecz inaczej się stało. Karą to mych grzechów,
Grzechów, które najwyższy zna jedynie Bóg.
Za nie to jam na tobie, o ziemio, karany,
Aby po śmierci cięższych nie ponosić kar. ' 100
Trzykrotnie był tu pożar, grad zniszczył zasiewy,
Zaraza bydło. Teraz znowu — wrogi człek.
Mnie sumienie, żem tutaj bez winy, pokrzepia
1 w utrapieniach wiara dodaje mi sił.
Ilhwała ci, mocny Boże, chwała i za wszystko 105
Dzięki! Na tyle nieszczęść zasłużyłem sam.
Mkt tu bezpieczny ani prawdziwie szczęśliwy:
Znikomością i gwiazdy, ziemia i głąb mórz.
\Tie pomogą nic ród, stan, piękność ani wiedza,
Rozkosze, gdy godzina uderzy już twa. uo
Cóż ci, chciwcze, po skarbie gromadzonym długo,
Który ci biedni ludzie znosili wśród lez?
Ni srogość nie pomoże, ni siła, ni przemoc:
Biedny jak Irus pójdziesz w kraj podziemnych rzek.
Lekka śmierć ubogiego, ale ciężka chciwca, 111
Bo mu nad Flegetonem nic z zebranych dóbr.
Nadzy przychodzim na świat, nadzy z niego schodzim.
Byłeś prochem i wkrótce przemienisz się w proch.
Tylko uczynki dobre i złe z tobą pójdą,
Za nie słuszną zapłatę każdy będzie miał. 12
Kto odchodzić bezpieczny stąd chcesz i bogaty,
Potworów ze stygijskich nie bojąc się wód,
Czyń dobrze, póki żyjesz, bólu nie zadawaj,
Nie chciej cudzego, komu co należne, daj!
Czyń wszystkim to, co pragniesz, by tobie czyniono! 12
Dla biednych bądź łaskawy, nie odpychaj próśb,
A nikomu nie zazdrość, sławy nie szarp ludzkiej,
Nie wierz, gdy złe języki mówią o kim źle,
Przed wszystkim zaś przykazań bożych nie lekceważ,
Bo w nich zbawienie wieczne, spokój w ciszy cisz. w
Kto nie idzie ich śladem, ten dąży do Orku —
0 jakżeśmy nieszczęśni, co czynimy tak!
Szczęśliwy, kto umiera zaraz po chrztu fali,
Na kim się żaden jeszcze najść nie może grzech,
Bo im dalej rośniemy w lata, tym ci więcej 13
Występków w nas się pleni i wszelkiego zła.
Sprawiedliwość nie znana. Bo co komu miłość Albo nienawiść rai — bierze za głos praw.
Gwałt władzę nad naszymi zdobywa ustami
1 srogi z niego rośnie dobrym ludziom wróg. 1-
Stąd miły nie kto prawdę mówi, ale kłamca,
Stąd miast cnoty występek, miast rozumu szał.
„Tak chcę, tak rozkazuję” — krzyczy i tratuje
Łan biednych, jak bogatych, jeśli zgnębi ich.
Niezasłużonym tytuł, a głupcom kościelną 1
Sprzedaje godność — za nic mu jest słuszny sąd.
Kto nie zapłaci, sędzią czy też senatorem
Nie zostanie, uczciwość na wygnaniu schnie.