272
Roadzlnl
ło: jest biedakiem, ani * niego Inolo*. ant ntt, >>, ,n,. . Ła T^oie serr-e. wfcwd*bv*«'' >. >v \
iy>» MWt.y, -<V W'«» \ <V \\ - ' • •,
Fotem rozwinął arcydzieło czarnej podłości politycznej, które umysł jego skonstruował w rygorystycznym stylu na podstawie tekstu: „Radia: om-nium malorum cupiditas” (Pożądliwość korzeniem wszelkiego zła). Całość jest zbudowana kunsztownie, w oparciu o scholastyczne rozróżnienia i pod-
iywwJć i iwussntycsną or.^k? bsrwrtej cbkisiwśc. r którą
obrońca przedstawia podłość zabitego. Jean Petit rozpoczyna od wyliczenia dwunastu obowiązków, które obligowały księcia burgundzkiego, aby czcić króla Francji, kochać go i pomścić. Następnie mówca, poleciwszy się opiece Boga, Najświętszej Marii Panny i świętego Jana Ewangelisty, przechodzi do właściwego dowodzenia, które dzieli się na część odpowiadającą przesłance większej (rnaior). mniejszej (minor) i na konkluzję. Na począt
ku Jean Petit umieszcza wybrany przez siebie tekst: „Radia: omnium ma-lorum cupiditas." Z togo wysnuwa dwa korzystne dla siebie zastosowania: żądza rodzi odszczepieńców, płodzi zdrajców. Owe dwie zbrodnie — odstępstwo i zdrada — zostają następnie wyodrębnione, rozczłonkowane, a wreszcie pokazane m trzech przykładach. Jako prawzory zdrajców mówca przedstawia słuchaczom Lucyfera, Absalona i Alalię. Potem następuje wyliczenie ośmiu prawd, które usprawiedliwiają mord tyrana; ten, który spiskuje przeciwko królowi zasługuje na śmierć i potępienie, i to tym bardziej, im wyższe ma stanowisko; każdy może go zabić. ..Dowodzę tej prawdy przez dwanaście zasad na cześć dwunastu apostołów” **; trzy z tych zasad opierają się na wypowiedziach doktorów, trzy na słowach filozofów, trzy na zdaniach prawników, a trzy odwołują się.do Pisma świętego. Taki proceder ciągnie się dalej, dopóki mówca nie udowodnił ośmiu prawd; teraz przytacza on cytat z De casihus virorum illnstrium filozofa moralnego Boccaccio (philosophe mcral Boccace), a to jako dowód, iż tyrana można napaść z zasadzki. Z ośmiu prawd wynika osiem konkluzji (eor-rorailia) z dziewiątą jako przydatkiem, gdzie robi się aluzje do wszystkich tych tajemniczych zdarzeń, w których potwarz i podejrzenie przydzielają straszliwą rolę zamordowanemu. Wszystkie dawne podejrzenia, jakie prześladowały ambitnego i niepohamowanego księcia, rozżarzają się tu znów do białości: oto w r. 1392 Ludwik Orleański urządził rozmyślnie
fatalny bal des ardents, na którym jego brat, miody król, z trudem uszedł straszliwej śmierci w płomieniach; nie uszli jej natomiast jego towarzysze, którzy przebrani za dzikusów, zostali potrąceni trzymaną nieostrożnie pochodnią. Rozmowy, które Orleańczyk prowadził w klasztorze celestynów z „czarownikiem” Filipem de Mćzieres, dostarczyły z kolei mówcy materiału do wszelakich aluzji na temat planów morderczych i trucicielskich.
I ! • ł" ' I i I • t • I II
I -(l\\ n i u * ’ . . , . ii
......V » , ... i . V I.. Ul...u..* »\łilA\
w towarzystwie pewnego mnicha renegata, rycerza, giermka i pachołka; tam mnich przywołał dwóch na brunatno i zielono ubranych diabłów o imionach Ilereraas i Estramain, którzy swym diabelskim zaklęciem zaczarowali miecz, sztylet i pierścień: jyjźniej cale towarzystwo ściągnęło wfsfeJcs z źzzdterrjry z iforrffetKcn itd. ^arzret z oezzerii/r//rs?o ł&ikfAu oszalałego króla mistrz Jean umiał wysnuć jakiś ponury sens.
Uchyliwszy przy pomocy wyobrażeń biblijnych i sentencji moralnych wyrok na płaszczyźnie ogólnootycznei i stworzywszy kunsztownie atmosferę wstrętu i grozy, Jean Petit dał teraz upust nurtowi jawnych obwi-nień w części przemówienia odpowiadającej przesłance niniejszej (minor), która punkt po punkcie odpowiadała podziałowi przesłanki większej (maior). Namiętna nienawiść stronnicza atakuje tutaj pamięć zamordowanego z całą ostrością, do jakiej zdolny był ów pozbawiony hamulców umysł.
Cztery godziny przemawiał Jean Petit, a kiedy skończył, jego mocodawca powiedział: „Zgadzam się z wami.” 13 Usprawiedliwienie złożono w czterech egzemplarzach, kosztownych książeczkach, oprawnych w Moczoną skórę, iluminowanych złotem i miniaturami; były one przeznaczone dla księcia i jego najbliższych krewnych. Jedoń z tych egzemplarzy zachował się jeszcze w Wiedniu. Traktat można też było zakupić.14
Potrzeba nadawania każdemu wydarzeniu z życia kształtu moralnego przykładu, zdobienie każdego sądu w sentencję, dzięki czemu nabierał on charakteru poniekąd substancjalnego i stawał się niepodważalny, cały ów, krótko inówiąc, proces krystalizacji myśli znajdował swój najbardziej powszechny i naturalny wyraz w przysłowiu. W myśleniu średniowiecznym przysłowie odgrjw/a bardzo żywą rolę. Setki przysłów były w użyciu codziennym, a prawie wszystkie trafne i jędrne. Mądrość, która brzmi w przysłowiu, jest czasem trzeźwa, czasem zbawienna i głęboka, ton przysłowia jest często ironiczny, nastrój w większości dobrotliwy i zawsze zrezygnowany. Przysłowie nigdy nie głosi oporu, zawsze zaleca uległość. Ze śmiechem albo z westchnieniem pozwala triumfować samolubom i ocalać swą skórę obłudnikom. „Wielkie ryby pożerają małe. — Żle ubranych sadza się plecami do wiatru. — Nikt nie wstydzi się bez potrzeby/’15 Czasem brzmi to cynicznie. „Człowiek poty jest dobry, póki boi się o własną skórę. — W potrzebie wzywa się pomocy diabla.” lfi No dnie tej mądrości spoczywa jednak łagodność, która nie chce niczego potępiać. „Nikt nie jest tak podkuty, żeby się nie poślizgnął.” 17 Biadaniom moralistów na grzeszność i zepsucie ludzi mądrość ludowa przeciwstawiała swój roześmiany rozsądek. W przysłowiu mądrość i etyka wszystkich czasów i krajów za-
«n — TTi|l’/.lti<»n — .Tp«!'nń £rr«r1nlowlc