Dzisiaj znowu kradłam. Ciągle muszę kraść. Ciągle muszę jeść. Ciągle muszę rzygać. Chcę, czy nie chcę. Ale czy robię to, co chcę?
Jeszcze nigdy nie zjadłam tyle, co tego dnia. Wypadąją mi włosy. Dzisiaj miałam w ręku całą garść.
I znowu garść. 1 znowu. Będę łysa! Pomocy! Muszę coraz więcej jeść - i rzygać. Czuję się bardzo zmęczona. Mimo to -
Po czterech godzinach szkoły jestem totalnie wykończona. Podczas pisania drży mi ręka. Jak u alkoholiczki. Kiedyś się z tego śmiałam - z ciotki Gerdy. Teraz sama taka jestem. Teraz się nie śmieję.
Rzyganie jest moim przyjacielem. Mój dziennik jest moim przyjacielem. Innego nie mam.
Następnego dnia
W szkole nudzę się, nąjczęściej do czwartej lekcji Potem idę do domu. Moje oceny oczywiście teraz nie są już dobre, ale jakoś sobie z tym poradzę.
Cholera i do licha. Nażrę się do syta.
nie potrzebuję. Powiedziałam jej to dosyć wyraźnie. Wypaliłyśmy razem jeszcze jednego i poszła sobie. Kręciła głową jak nauczycielka. Nie cierpię tego. Ale potem znowu musiałam
się zupełnego braku magnezu. Gdyby tak się stało, doszłoby wkrótce do całkowitej zapaści. Trzeba jeść banany. Może powinnam je sobie kupić? Ale muszą one pozostać potem w żołądku.
Dzisiąj ukradłam prawie 50 euro. Udało się! Super! Jadłam, rzygałam. Potem zjadłam banany. Ale od tego się tyje. Mimo to Pia ma rację.
Anna włączyła muzykę na fuli. Nie cierpię Anny. W całym domu rozlega się: .....Nikt nie pokona krat - one tkwią
mocno w twojej głowie". Nie mogę już słuchać tej piosenki!
Dzisiąj o mały włos mnie nie przyłapali. Miałam szc2ę-
zauważył i spytał mnie o to. Udało mi się wymyślić jakąś historyjkę. Potem szybko uciekłam. Po prostu zwiałam. Cło tego marketu już więcej nie pójdę.
Dzisiąj ukradłam 70 et
Pia była u mnie dzisiąj. Powiedziała, że się o mnie mar-miesza w moje życie? Już nie jest moją przyjaciółką. Już jej
Dzisiąj zwędziłam babci 30 euro. Nic nie zauważyła. Ciągle jeszcze nie przyzwyczaiła się do euro.