ne rzeczy, a jego ciało wydawało przykry zapach. Podejrzewał wszystkich o to, że go prześladują. Jego pamięć była zawodna, przestał myśleć logicznie, umysł zaś działał raz za szybko, raz za wolno bez żadnego widocznego powodu. Czasem ogarniały go złudzenia o własnej mocy. Mówił i śmiał się sam do siebie lub krzyczał na ludzi. Znajdował się w stanie ciągłej depresji, a jednocześnie był nadmiernie pobudzony — ciągle chodził i nigdy nie odpoczywał. Stracił apetyt i zdolność snu. W dążeniu do zmniejszenia napięcia zaczął palić, zaczął od jednego papierosa, a doszedł do pięciu lub więcej paczek dziennie. Chował się przed światem i przestał komunikować się z ludźmi. Przejawiał skłonności samobójcze. Lekarze orzekli schizofrenię. Nasza rodzina żyła w zatrważającej, czasem trudnej do wytrzymania, atmosferze.
Przez następne 11 lat mój syn przechodził z rąk jednego psychiatry do drugiego i był wielokrotnie, w różnych miejscach, hospitalizowany. Próbowano wszelkich rodzajów terapii — od środków uspokajających do terapii szokowej. Wszystko to bardzo wyczerpało nas finansowo. Znaleźliśmy się na krawędzi bankructwa, a skutków leczenia wciąż nie było widać. To było okropne.
Mój syn wymagał ustawicznej troski i opieki. Moja energia życiowa uległa wyczerpaniu, zachorowałem na serce i płuca (rozedma). Diagnozę postawił dr X z Lung Center of Philippines.
Uważam to za szczęście, że wpadła mi w ręce książka o uzdrawianiu pranicznym. Natychmiast poddałem się tym zabiegom i po kilku miesiącach niemal zupełnie wyleczyłem serce i płuca. Po tym doświadczeniu wysłałem syna na psychoterapię praniczną. Leczono go trzy razy w tygodniu przez dwa miesiące. W tym okresie zauważyłem wielkie zmiany w zachowaniu syna, a mianowicie:
1) jest on mniej pobudzony i bardziej zrelaksowany,
2) pali dwie paczki dziennie, zamiast pięciu,
3) komunikuje się z ludźmi,
4) lepiej koncentruje się, nawet zaczął grać na pianinie,
5) goli się i dba o higienę osobistą,
6) poprawiła się postawa ciała — wyprostował się,
7) stał się bardziej posłuszny i łatwo się z nim porozumieć, .
8) zniknęły halucynacje i głosy,
9) powrócił apetyt,
10) przejawia ambicję.
Są to ogromne zmiany, pozwalające mi, po raz pierwszy od jedenastu lat, żywić nadzieję całkowitego uzdrowienia syna. Wciąż uczęszcza on na zabiegi praniczne i będzie to robił do czasu całkowitego uzdrowienia.
Modlę się o to, by uzdrawianie praniczne stało się dostępne setkom tysięcy ludzi cierpiących na ciężkie zaburzenia psychiczne, którzy tak bardzo potrzebują pomocy. Zaburzenia te są też źródłem ogromnego cierpienia całych rodzin, a ich leczenie uszczupla ograniczone środki, którymi dysponują rządy poszczególnych krajów.
Edgardo Anacan
6*