wionych jest dziewięć różnych dni wybranych z dziewięciu miesięcy) -z drugiej - użycie narracji relacjonującej zarówno perfektywnej, jak itera-tywnej i duratywnej pozwalającej w krótkiej rozpiętości czasu czynności komunikacyjnych zmieścić długą rozpiętość czasu zawartości fabularnej.
Utwory literackie stosują wymiennie i w różnych proporcjach prezentację, relację i refleksję, stąd duże różnice w tempie narracji (tj. stosunku rozpiętości czasowej zawartości fabularnej do rozpiętości czasowej czynności komunikacyjnych), w obrębie jednego utworu i między różnymi utworami. Odnotujmy wśród nich takie (a przynajmniej ich fragmenty), w których rozpiętość czasowa czynności komunikacyjnych jest wyraźnie dłuższa od rozpiętości czasowej zawartości fabularnej - zjawisko wyeksponowane jest w Steme’owskim Tristramie Shandy.
Na czytelnicze odczucie rozpiętości czasowej opowiadanych zdarzeń oddziaływają również użyte formy gramatyczne: użycie czasu teraźniejszego i czasu przeszłego niedokonanego wydłuża przedstawione zdarzenie, np. „Do podnoszonego w widłach palców papierosa wyciągały s i ę usta z daleka w długi i niemądry dziób. I tak się do niego przykładała palcami przykładała palcami, cmokała w munsztuk, ku coraz rozkoszniejszemu błyskaniu w oczach panów” (W. Berent),1 Czas przyszły czasowników dokonanych użyty w znaczeniu teraźniejszości jakby skraca wydarzenia i wywołuje wrażenie ich nagłości i gwałtowności. (Np.: „Nagle się uczta przerwie [...] [Król] porwie w lewą rękę czarę a prawą uściśnie jelca straszliwego koncerza (...) Walgierz uderzy głośno mieczem w puklerz” (S. Żeromski).2
6. Równobieżność porządku zdarzeń na osi czasowej linearnej kolejności opowiadania o nich jest zjawiskiem w literaturze rzadko realizowanym z taką konsekwencją, jak np. w Iliadzie i Odysei, gdzie Homer zatrzymuje działania jednej postaci, gdy przechodzi do opowiadania o innej. Najczęściej porządek ten zakłócają regresje i antycypacje pochodzące od narratora; w łagodniejszy sposób działają retrospekcje oraz przewidywania czy przyszłościowe marzenia bohaterów. Przy zawartości narracyjnej wielotorowej (a także jednotorowej, ale wielopasmowej) nieuchronna jest
interferencja czasowa wydarzeń należących do różnych torów czy pasm narracyjnych; stąd w dawnych powieściach owe wzmianki w rodzaju Sienkiewiczowskiego: „Aby wyjaśnić, co się stało w Rozłogach, należy nam cofnąć się nieco w przeszłość”.
Współczesna proza czyni radykalny użytek z tych zabiegów. Pojawiają się w niej z jednej strony szeroko rozbudowane regresje (np. w Światłości w sierpniu Faulknera) i retrospekcje (np. w Wielkiej podróży Sempruna) i wręcz inwersje dużych segmentów zawartości fabularnej (np. w powieści Huxleya Niewidomy w Ghazie), z drugiej - konsekwentne uwydatnianie ścisłej równoczesności zdarzeń dziejących się niezależnie od siebie w różnych miejscach. Symultanizacja ta może obejmować duże segmenty narracyjne (np. w powieściach Dos Passosa), może jednak także występować już między niewielkimi odcinkami tekstu (np. w Ulisessie), a nawet wewnątrz jednego akapitu czy zdania (np. w Zwłoce Sartre’a czy w Strefach Kuśniewicza)3.
Inne zakłócenie współbieżności toku zdarzeń opowiadanych i posuwania się naprzód narracji to wielokrotne przedstawianie w utworze tego samego odcinka czasowego (ulubiony chwyt francuskiej nowej powieści; w utworze Roberta Pingeta Quelqu un narrator opowiada jedną i tę samą scenę dziewięć razy), celowe zacieranie kolejności zdarzeń (np. Żaluzja Robbe-Grilleta; przyczynia się do tego wyłączne stosowanie czasu teraźniejszego), szeregowanie zdarzeń w sposób asocjacyjny, chaotyczny, czasem w ogóle nie dający się uporządkować na osi czasowej (monolog Molly w Ulisessie, monolog Benjy’ego we Wściekłości i wrzasku)'0.
Czasu nie można sobie wyobrazić, lecz tylko - uświadamiać; oto zasadniczy powód, że w pewnym tylko zakresie może on być stematyzo-wany w przedstawieniu literackim. Subiektywnie zmienne tempo upływu czasu - jego dłużenie się lub szybkie przemijanie, subiektywne poczucie długości i krótkości minionych czasookresów, a także bliskości lub odległości czasowej wydarzeń przeszłych, odbiegające w naszym odczuciu od miar czasu kalendarzowego - zjawiska te może przedstawiać narrator
217
W. Berent, Ozimina, oprać. M. Głowiński, Wrocław 1974, s. 58, 59.
S. Żeromski, Duma o hetmanie i inne opowiadania, Warszawa 1957, s. 62-66.
216
’’ Zob. S. Wysłouch, Problematyka symultanizmu w prozie, Poznań 1981.
10 Zob. P. A. G. Astier, La crise du roman franęais et le nouseau realisme, Paris 1968,
s. 246-265.