w 1920 r., została zniesiona dziewięć miesięcy później - zgodnie z nią opóźniano o rok wprowadzenie tego języka, by nauczać go od drugiego semestru, w ramach trzech godzin.
Po siedmiu latach (1927 r.) Poincarć i Pfister wprowadzili nowe reguły w tej sprawie - język ten został zaliczony do przedmiotów obowiązkowych, objętych egzaminem, a jego nauka miała się rozpocząć od drugiego roku szkoły podstawowej. Ten bardziej przychylny klimat związany był z poparciem francuskich elit dla idei „dwujęzyczności” - jej największym rzecznikiem miał być Poincarć, wykazujący ponoć zrozumienie dla alzackiej ludności, poszkodowanej ze względu na częstą zmianę przynależności państwowej i konieczność posługiwania się raz językiem francuskim, a raz niemieckim. Jednym z postulatów poczynionych w tym duchu miało być wydawanie w tych dwóch językach wszelkich aktów publicznych w regionie.
Praca ta szybko przyniosła rezultaty, bo oto w 1939 r. ponad połowa alzackiej populacji posługiwała się już językiem francuskim, oraz mogła cieszyć się przywilejem dwujęzyczności, co zbiegło się z walką lokalnych regionalistów o zachowanie „alzackich przywilejów”. Pozytywnych stron owej językowej polityki nie dostrzegały takie osoby, jak Rene Schickele, który dał temu dobitny wyraz, stwierdzając: „Chcą nas siłą zasymilować, a to oznacza nic innego, jak śmierć naszej indywidualności”1 [tłum. A. ChJ.
Innym, nie mniej interesującym i ważnym, wymiarem relacji francu-sko-alzackiej relacji stała się, uskuteczniana w publicznej przestrzeni, retoryka asymilacji. Jej podstawę stanowiły takie określenia, jak „wielka ojczyzna”, „prestiż”, „ochrona francuskiego narodu”, budujące wrażenie „rosnącej potęgi”, w której szybko należało wzmocnić najsłabsze ogniwo, jakim miała być językowa i ... intelektualna kompetencja Alzatczyków: „Jedynie język wielkiej ojczyzny może podnieść intelektualny poziom Alzatczyka i uczyni z niego kulturalnego człowieka”2 [dum. A. ChJ. Autorem tego cytatu jest Henryk Zislin, który po przyłączeniu Alzacji do Francji redagował przegląd „A travers 1’Alsace” („Przez Alzację”), czyniąc z niego narzędzie w przekonaniu Alzatczyków do wartości płynących z nauki języka francuskiego. „Obcość” regionu pojmowano raczej jako stan przejściowy, a remedium na „niemiecką chorobę Alzacji” miało polegać na stosunkowo prosto wyglądającym mechanizmie. Propagowano powinność określonego postępowania w początkowym okresie przystosowywania regionu do francuskich warunków, na przykład poprzez zachętę do czytania Lecture pour tous („Lektura dla wszystkich"), w której w 1919 r. zachęcano Alzatczyków i Francuzów do zrozumienia konieczności zromanizowania regionu: „Dzieło nasze nie może czekać, francuskie obrazy muszą zastąpić niemieckie, które przez ponad 40 lat wciąż wpisywały się w alzackie umysły”3 [tłum. A. ChJ. Cytat ten nawiązuje także do innego schematu propagandy z lat 1918-1940, który przyczynił się do wytworzenia stereotypu „biernej Alzacji". Wszelkie hasła, slogany i przemówienia oparte były na opozycji: silny/słaby, która szła w parze z opozycją lepszy/gorszy. Silny i/lub lepszy to francuski naród, słabszy i/lub gorszy to alzacki region. Trudno przy tym wykluczyć, że właśnie takie przekonanie mogli żywić alzaccy frankofile i sami Francuzi zaangażowani w sprawę asymilacji Alzacji.
Istniało kilka wariantów realizowania owej retoryki. Zmieniały się one w zależności od politycznych zdarzeń. Wariant „spontaniczności i naturalności” zakładał, iż relacja alzacko-francuska buduje się naturalnie i bez przemocy. Zaliczyć tu można komentarze dotyczące entuzjazmu Alzatczyków witających francuskich oswobodzicieli na ulicach Strasburga i Mulhouse, kiedy to miał dokonać się „plebiscyt” (Poincrć) albo sformułowania typu: „Alzacja stała się francuska bez obawy. To nie był podbój [...)” (broszura propagandowa z 1918 roku). W wariancie „macierzyństwa” pojawiało się odwołanie do wizji opiekuńczości i bezgranicznej ufności dziecka. Francja grała tu rolę „matki opiekunki”, zaś Alzacja - jej „ufnego dziecka”: „To nie był podbój, lecz gest młodej dziewczyny pragnącej natychmiast schronić się w ramionach opiekunki matki przed brutalnością bandytów” (broszura propagandowa z 1918 roku)4. W kolejnym wariancie chodzi o „romantyczną miłość i zdradę”, tak jak „pocałunek Francji” [Ze baiser de la France] zaniesiony Alzacji przez Marszałka Focha5. Takie sformułowanie odwołuje się do poczucia bliskości, zaufania, delikatnego erotyzmu. Pocałunek, jako gest, stał się motywem wielorako eksploatowanym przez rozmaite źródła zachodnioeuropejskiej cywilizacji. Najczęściej jawi się on jako symbol miłości, oddania, szacunku6. Taka „łagodna” retoiyka towa-
149
„On ueut nous assimiler de force, ce qui signifie pas autre chose qu’annihiler notre in-dwidu", P. Klein, op. tit., s. 15.
JSeule la langue franęaise de la grandę patrie peut eleuer le niueau intellectuel de FAIsacien et en faire un homme cultwe"- J.-C. Streicher, op. tit, s. 123.
Tekst jest cytowany bez wersji oryginalnej.
Tekst jest cytowany bez wersji oryginalnej.
J.-C. Streicher, op. dt, s. 66.
Choćby w literaturze. W1210 roku powstała jedna z piękniejszych wersji Tristana i Izol-