Elżbieta Zakrzewska -Mrttucrjs
248
dziewięć miesięcy, ciągle martwienie się, czy będzie normalne. bo często się to zdarza, a nic wiadomo, co ma na to wpływ, bo wiek nie. Jak pytamy, czy wszystko ma na miejscu. to wiemy, żc żadnej typowej wady rozwojowej nie ma... Mój ojciec uczy w szkole specjalnej. Jak się rodzi takie dziecko. to śmieję się. że mu klient przybył. On mówi. żc dzied z zespołem Downa są najlepsze wśród upośledzonych. Najlepsze w wychowaniu, w uczeniu się. Każdy jest w jednej dziedzinie mądrzejszy, trzeba ro umieć znaleźć, a wtedy naprawdę piękne rzeczy robią. Często te, po których nie widać, są w górnym stanie. Tc dzieci to przylepy straszne, miłe dzied. miłe do nauki. Są to bardzo uczuciowe dzieci, łatwo je zranić. A niestety, są często ranione, oddawane do zakładu. Często wiszą na szyi. jak sobie upatrzą jakiegoś nauczyciela. Nie mają miłośd. ale rzadko zdarzają się agresywne. Łatwo je czymś zainteresować, można z nimi dużo zdziałać pracą. Ludzie uważają, że nic nie da się zrobić, kończą na szkole podstawowej. A one mogą bardzo wiele się nauczyć, niektóre są zupełnie normalne pod względem intelektualnym, a zaburzenia emocjonalne mogą mieć inne dzieci też. Wygląd o niczym nie świadczy. Większość rodziców, jeśli już się kształci, to tylko tyle, co musi. Dawniej był problem z przedszkolami, teraz rodzice walczą o nie. Później dają do szkoły z internatem. a takiemu dziecku więcej trzeba dać, nie tylko od nauczycieli. Takie dzied też można wychować. Są problemy techniczne, szkoły są daleko, trzeba je dowozić. Dawniej tych dzied też było dużo, ale nie było ich widać Teraz powoli zaczynają wychodzić. Teraz społeczeństwo jest na etapie porażeń mózgowych, zaczyna się o tym mówić głośniej...
Powinny być badania prenatalne, tak jak badania krwi czy USG. Część robiąc badania decyduje się rodzić. Ktoś. Ino miałby zostawić lepiej niech usunie. Wynik dobry daje
matce spokój. Kobiecy się takimi rzeczami nic interesują. Zaczynają się interesować po fakcie, a powinna być decyzja wcześniej, czy wytrzyma wychowanie takiego dziecka. Prosto urodzić, ale co dalej? Te dzieci często przeżywają rodziców. Często oddają te dzieci. U nas w szpitalu akurat to się nic zdarza, ale nie wiem. czy później nic oddają, chyba oddają.
Na początku nic wiedzą, co ich czeka. Częściej zostawiają zdrowe dzieci”.
Salowa: „Czy przerywać ciążę? To zależy od uznania. Niektóre matki chcą mieć dziecko, nawet kalekę. Nie po winno się przerywać ciąży, nawet wtedy".
Wypowiedzi powyżej przytoczone nie zawierają nieomal wcale wiedzy stricte medycznej. Jeśli jest o niej mowa. to pełni ona rolę — jeśli to tak można ująć — ideologiczną. Na przykład relacja ordynatora, w której lekarka ta „programowo" chce widzieć pacjentkę i jej dziecko jako „kliniczne przypadki". zawiera pewne przesłanie, które by można ująć następująco: „Moje prywatne odczucia i sądy nie mają żadnego wpływu na sposób traktowania matki i dziecka; wykonuję swą pracę jak najlepiej, bez względu na to, co jako matka, jako kobieta, jako intelektualistka mogę o niej myśleć”. Podobne, choć nie rak wyraźnie wyrażone intencje można odnaleźć w pozostałych wypowiedziach. Świadczyć to może o zjawisku balansowania na krawędzi dwu światów; zrutyni-zowanego świata medycyny oraz sentymentalnego świata życia, w którym codziennością jest cierpienie. Oczywiście, nic jest możliwe bezustanne zastanawianie się nad tymi problemami, n ponieważ personel w swej codziennej pracy często się z nimi styka, ro musi wytworzyć pewne psychologiczne 4 społeczne mechanizmy, które pozwolą się z nimi uporać •raz na zawsze". Wydaje mi się. że analizując wszystkie przedstawione wypowiedzi respondentów, można doszukać się kilku